Przestępcy z cyberbunkra przed sądem
19 października 2020Serwery miały być odporne na burze, trzęsienia ziemi czy spadające samoloty – tak zachwalał swoje usługi założyciel serwerowni w byłym wojskowym bunkrze, który został rozbudowany na kształt twierdzy.
Setki tysięcy przestępstw
Teraz wraz z siedmioma innymi oskarżonymi stoi przed sądem w Trewirze w Nadrenii-Palatynacie. Z serwerów mieli korzystać kryminaliści z całego świata, by robić interesy w tak zwanym darknecie, czyli pozbawionym kontroli, niedostępnym dla zwykłych użytkowników obszarze internetu.
Prokuratura zarzuca przestępcom z cyberbunkra pomoc w 249 tysiącach czynów karnych. Chodzi głównie o handel narkotykami, o dziecięca pornografię i pranie pieniędzy. Z serwerów w cyberbunkrze korzystali także fałszerze dokumentów i banknotów.
Oskarżeni to mężczyźni w wieku od 21 do 60 lat - czterej Holendrzy, trzej Niemcy i Bułgar, którzy za pieniądze oferowali swoim klientom ochronę przed namierzeniem przez państwowe służby.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
Nielegalne operacje i sabotaż
Ponad rok temu specjalne jednostki policji się do mocno strzeżonego obiektu w Traben-Trarbach nad Mozelą. Serwery zostały zamknięte.
Szef przestępczej grupy kupił bunkier w 2013 roku poprzez fundację, którą sam założył. W śledztwie 60-letni Holender zeznał, że nie wiedział, w jakim celu wykorzystywane są serwery.
Do klientów miały należeć duże międzynarodowe platformy, w tym na przykład platforma „Wall Street Market”, która handlowała środkami ogłuszającymi, a jej obroty z tego tytułu wyniosły 36 milionów euro. Szeroko zakrojony atak hakerski na Telekom w listopadzie 2016 roku także był kierowany z cyberbunkra. Dlatego wśród zarzutów pojawia się też sabotaż komputerowy.
Gigantyczny proces
Dotychczas było w Niemczech wiele procesów przestępców działających w darknecie, jednak jest to pierwszy proces dotyczący serwerowni, która tego typu działania umożliwia. Gigantyczny proces ma potrwać do końca 2021 roku.
Zadaniem oskarżycieli będzie udowodnienie, że oskarżeni wiedzieli o nielegalnych działaniach swoich klientów i że ich w tym wspierali. Zdaniem prokuratury ta „podwójna przesłanka” będzie kluczowa dla stwierdzenia pomocy w przestępstwie. Samo zarządzanie serwerem, z którego prowadzone są nielegalne operacje, nie jest bowiem czynem karalnym.
(DPA/sier)