Putin kluczy w sprawie Prigożyna. Niepokój w Rosji
28 czerwca 2023„Spakuj wszystkie rzeczy i jak najszybciej do nas przyjedź!” – tego rodzaju apele przyjaciół i bliskich usłyszało prawdopodobnie wielu mieszkańców rosyjskich miast położonych blisko ukraińskiej granicy. Sytuacja w regionie jest napięta od samego początku rosyjskiej inwazji na sąsiedni kraj, ale wydarzenia ostatniego weekendu zupełnie zmieniły wymiar zagrożenia.
Tym razem bowiem źródłem potencjalnego niebezpieczeństwa stali się sami rosyjscy żołnierze, a dokładniej zbrojne oddziały Grupy Wagnera, prywatnej armii, którą dowodzi Jewgienij Prigożyn.
Zdrajca Prigożin
– Do mojej sąsiadki z dołu zadzwoniła córka z Uralu. Mamo, powiedziała, nie możesz dłużej zostać w Rostowie, przyjedź do nas – starsza kobieta z Rostowa nad Donem relacjonuje Deutsche Welle chwile wahania, gdy miasto na krótki moment zostało przejęte przez wagnerowców.
Zresztą strach i niepewność zapanowały w tym czasie na terenie całego kraju. Nikt do końca nie wiedział do czego zdolny jest Prigożyn. Jego ludzie mieli zbliżyć się do Moskwy na mniej niż 200 km. Burmistrz rosyjskiej stolicy odradzał mieszkańcom wyjazdy na przedmieścia.
W państwowych mediach, szef prywatnej armii z wojennego bohatera szybko zmienił się we wroga numer jeden. „Zbrojny bunt w Rosji nie ma poparcia społeczeństwa! Zdrada w czasie wojny to ciężkie przestępstwo!” – grzmiał Dmitrij Kisielow, telewizyjny propagandzista Kremla, w swoim wieczornym przeglądzie informacji dzień po rebelii. W programie pojawiły się następnie zdjęcia zawracających czołgów wraz z komentarzem „Udało się uniknąć bratobójczej wojny”.
Zmienne wyroki Putina
Kisielow próbował przedstawić incydent jako sukces Kremla. Argumentował, że mogło być gorzej i że powstrzymano rozlew krwi na wielką skalę. Fakt, że w trakcie rajdu oddziałów Prigożyna zginęło co najmniej dziesięciu żołnierzy armii rosyjskiej, został zmarginalizowany.
Jednak jeszcze większy zamęt spowodowało błyskawiczne oczyszczenie Prigożyna z zarzutów. Wobec watażki, którego jeszcze dzień wcześniej Kreml obwołał zdrajcą i osobą do wyeliminowania, nagle umorzono wcześniej rozpoczęte dochodzenia. Władimir Putin w sobotnim przemówieniu groził przeciwnikowi surowymi karami. Jednak w kolejnej odezwie dziękował mu już za powstrzymanie marszu na Moskwę.
Kreml bez monopolu na przemoc
Rosyjskie media państwowe musiały zatem ponownie wyjaśnić swoim odbiorcom niespodziewaną zmienność wyroków głowy państwa. „Normy prawne nie są przykazaniami Chrystusa ani mojżeszowymi tablicami z przykazaniami. Piszą je ludzie, aby zapewnić w kraju porządek i stabilność. Natomiast jeśli, w pewnych krytycznych, wyjątkowych przypadkach, nie spełniają już one swoich funkcji, a mają wręcz odwrotny skutek, to cóż... do diabła z nimi!” – zamieszanie próbowała tłumaczyć Margarita Simonjan, szefowa Russia Today.
Dla rosyjskiego filozofa Denisa Grekowa takie słowa Simonjan są symbolicznym ogłoszeniem bankructwa państwa rosyjskiego. – Państwo, w którym nie ma już monopolu na przemoc i jednolitej władzy, i w którym nie obowiązują już normy prawne, w zasadzie przestaje istnieć jako państwo – stwierdza w rozmowie z Deutsche Welle.
– Margarita Simonjan próbuje wyjaśnić, że rosyjski system prawny i karny jako całość orientuje się na konkretne potrzeby. W razie potrzeby sprawa karna może zostać otwarta i zamknięta w ciągu jednego dnia. W zależności od tego, co w danej chwili jest bardziej przydatne – w rozmowie z Deutsche Welle tłumaczy Maria Borsunowa, rosyjska dziennikarka i badaczka kremlowskiej propagandy.
Za rok wybory
Denis Grekow zakłada, że Prigożyn będzie dalej cieszył się poparciem tzw. „patriotycznej” części opinii publicznej. Szczególnie zdobycie Bachmutu przez wagnerowców po wielomiesięcznych, ciężkich walkach, było w rosyjskich mediach wychwalane jako szczególny akt bohaterstwa.
Zdaniem Grekowa, również przedstawiciele tzw. struktur siłowych, przede wszystkim rosyjskiej armii, sympatyzują z szefem wagnerowców. Wśród wielu dominuje rozczarowanie rosyjskim ministrem obrony Siergiejem Szojgu, jak i samym Putinem.