Raport: USA za przywódczą rolą Niemiec w Europie
3 lutego 2014DW: Wyniki przeprowadzonych przez Pana badań wypadają zaskakująco na korzyść Niemiec. Jeszcze nigdy Amerykanie nie postrzegali nas tak dobrze. Czym to można wytłumaczyć?
AH: Wiele z tego wiąże się z obserwacjami, jakie poczyniono w czasie zarządzania przez Niemcy kryzysem w strefie euro. Niemcy dowiedli wtedy swej skuteczności, a Angela Merkel zaskarbiła sobie wiele sympatii nie tylko w Europie, lecz także w USA. USA postrzegają w Niemczech pozytywny przykład funkcjonowania UE – takie są wyniki naszych badań. Podzielamy te same wartości, jesteśmy partnerami handlowymi. Sympatia dla Niemiec osiągnęła najwyższy poziom od upadku muru. Amerykanie widzą w Niemczech siłę przywódczą w Europie.
DW: Powiedział Pan, że Angela Merkel cieszy się w USA wielką sympatią. Jak to się wyraża?
AH: Angela Merkel była nawet parodiowana w naszym komediowym Suturday Night Live Show; jej wpływy są ogromne. Uważana jest za jedną z największych postaci na międzynarodowym parkiecie. Szczególnie po ujawnieniu afery szpiegowskiej NSA i jej zapowiedzianym spotkaniu z prezydentem Obamą. W Ameryce jest ona podziwiana zarówno przez liberałów, jak i środowiska konserwatywne. To zabawne i nawet sensowne.
DW: … musi Pan to nam wytłumaczyć.
AH: Liberalnym i bardziej lewicowym Amerykanom podoba się na przykład niemiecki system zaopatrzenia społecznego jak i ochrona środowiska. Prawicowym ugrupowaniom politycznym, a więc sympatykom Tea Party, podoba się niemiecka oszczędność, sposób, w jaki Niemcy dotrzymują finansowej dyscypliny i to samo praktykują na poziomie finansów europejskich. Postrzeganie Niemiec jest z roku na rok lepsze, a to stanowi dużą szansę.
DW: Pomimo, że Niemcy są lubiani, wydaje się, że relacjom niemiecko-amerykańskim wielu mieszkańców USA wystawia gorszą ocenę niż przed dwoma laty. Na ile wpłynęły na to informacje ujawnione przez Snowdena?
AH: Pytaliśmy o to w naszych sondażach zaraz po ogłoszeniu informacji, że podsłuchiwano też komórkę Merkel. To oczywiście odbiło się głośnym echem. Obecnie – myślę, że tak to można określić – robi się z tego wielki teatr. Wszystko będzie teraz zależeć od tego, ile uwagi poświęcą tej sprawie Niemcy. Amerykanie są oburzeni, oburzeni są też Niemcy, co jest zrozumiałe, ale kluczową sprawą jest, jak tę kwestię potraktują rządy i do jakich dojdą ustaleń.
DW: Z badań wynika, że Amerykanie chcieliby poprzez media więcej dowiadywać się o Niemczech. A jak to jest teraz?
AH: Muszę przyznać, że w mediach jesteśmy raczej zajęci naszymi własnymi sprawami. Najczęściej myślimy najpierw o nas samych. Lecz żyjemy w społeczeństwie bardzo różnorodnym, które ma coraz większy dostęp do technologii komunikacyjnych. Ludzie wiedzą, co dzieje się w odległej Europie i dalekim świecie. A nowe pokolenie mówi: chwileczkę, dlaczego niczego nie dowiaduję się u nas o Niemczech ? W tym widzę dużą szansę dla rozwoju dziennikarstwa i mediów w USA. Nie powinny one chwalić Niemiec, lecz stamtąd informować.
DW: Co z tego wysokiego poziomu sympatii dla Niemiec mają niemieccy inwestorzy?
AH: Jeśli chodzi o gospodarkę, to wyniki sobie przeczą. Z jednej strony Amerykanie chwalą Niemcy jako partnera gospodarczego, z którym USA powinny współpracować. Umowa o wolnym handlu (TTIP) może mieć, w ich mniemaniu, wyjątkowo duże znaczenie. Ale wielu Amerykanów nie wie, jaka to będzie umowa i istnieją obawy, że może ona uderzyć w amerykański rynek pracy z powodu importów i eksportów. Teraz to musi się wykrystalizować. Mieszkańcy USA lubią też niemieckie technologie inżynieryjne, a Niemców uważa się za liderów w tej dziedzinie. Amerykanie chcą w każdym razie, jeszcze więcej z tego. A z Amerykanami jest tak, że jeśli już kupują coś od kogoś, to muszą z nim dzielić co najmniej ten sam system wartości.
DW: Czy Pan sądzi, że trend pozytywnego postrzegania Niemiec utrzyma się także w przyszłości?
AH: Tradycyjnie relacje niemiecko-amerykańskie są jeszcze bardzo głęboko zakorzenione w USA. Ale już teraz dorastają pokolenia, które będą wpływały na kształt naszego wielokulturowego społeczeństwa. Najmłodsi Amerykanie o wielonarodowych korzeniach nie znają jeszcze tak dobrze Niemiec. Pytanie, jak znaleźć sposób na to, żeby Niemcy, których społeczeństwo starzeje się, utrzymały dobre relacje z Amerykanami, którzy jako społeczeństwo tendencyjnie są młodsi?
DW: A może pan ma jakiś pomysł na to?
AH: Z wyników badań wynika, że należy dalej robić to, co dotychczas. Jasne, że USA koncentruje się teraz na tematach wewnętrznych i nie rozwiążemy kryzysu strefy euro w najbliższym czasie. Ale bardzo podoba nam się, że to zadanie przejmują Niemcy. W postrzeganiu Amerykanów Niemcy plasują się na czołowym miejscu w globalnym rankingu państw, które podzielają wartości USA, pomimo, że nie władają naszym językiem.Sądzę, że Amerykanie dostrzegają wiele podobieństw między nami w sferze ekonomicznej, obrony narodowej czy polityki zagranicznej. To składa się na naszą wspólną szansę. Jak Niemcy mogą to wykorzystać w odniesieniu do naszego społeczeństwa wielokulturowego? Myślę, że to zaowocuje, jeśli przejmiecie przewodnią rolę i zachwalając Niemcy jako fajny kraj, będziecie zachęcać do odwiedzania waszego kraju.
rozmawiał Rolf Mudke (tł.: Barbara Cöllen)
red. odp.: Elżbieta Stasik
*Andrew Hare jest autorem badań ”American Perceptions of Germany In a changing World”