Mołdawskie referendum ws. UE. Rosja oskarżana o ingerencję
19 października 2024Wyborcy w Mołdawii udadzą się w niedzielę, 20 października, do urn. Wybiorą nie tylko prezydenta, ale w referendum odpowiedzą także na pytanie, jakiej przyszłości chcą dla swojego kraju. Mołdawia to niewielkie państwo „wciśnięte” między będącą w UE Rumunię i rozdartą wojną Ukrainę.
W historycznym referendum głosujący w 228 lokalach w 37 okręgach wyborczych zdecydują, czy przystąpienie do Unii Europejskiej powinno zostać zapisane w konstytucji jako cel strategiczny.
W czerwcu br. Mołdawia rozpoczęła oficjalne rozmowy akcesyjne z UE. Jednak prozachodni rząd prezydent Mai Sandu chce mieć pewność, że przyszłe głowy państw nie cofną już poczynionych postępów na drodze do przystąpienia do UE.
Członkostwo w UE przekształciłoby kraj, z około 2,6 milionami mieszkańców i licznymi obywatelami mieszkającymi za granicą, ze „słabego państwa o kruchej demokracji” w „silne, nowoczesne, odporne i europejskie państwo zdolne do ochrony swoich obywateli” – powiedziała prezydent, ogłaszając referendum w grudniu ubiegłego roku. Jej zdaniem nadszedł czas, aby Mołdawianie i Mołdawianki jasno powiedzieli, jaką drogę powinien obrać kraj.
Rozdarci między UE a Rosją
Mieszkańcy Mołdawii, w przeszłości republiki radzieckiej, są rozdarci między pragnieniem przystąpienia do UE a wciąż głębokim przywiązaniem do Rosji. Pod przywództwem Sandu mołdawski rząd ustalił harmonogram przystąpienia do UE do 2030 roku. Jednak biorąc pod uwagę rygorystyczną kontrolę i proces reform, które muszą przejść kraje kandydujące, byłoby to wyjątkowo szybkie i trudne do osiągnięcia.
Pytanie na karcie do głosowania brzmi: „Czy popierasz zmianę konstytucji dotyczącą przystąpienia Republiki Mołdawii do Unii Europejskiej?”. Jeśli większość głosujących zagłosuje na „tak”, a frekwencja przekroczy 33 procent, referendum uznane zostanie za ważne.
Zakotwiczenie chęci przystąpienia do UE w konstytucji potwierdziłoby ostateczny odwrót kraju od Rosji. Kwestia ta stała się nagląca dla mołdawskiej prezydent ze względu na wojnę w Ukrainie. Jednak udane referendum zaostrzyłoby również napięcia z Naddniestrzem. Ten wspierany przez Rosję region odłączył się w 1990 roku i od tego czasu pozostaje w konflikcie z rządem w Kiszyniowie, stolicy Mołdawii.
Ingerencja Rosji
Władze Mołdawii oskarżają Rosję i osoby z nią powiązane o próbę zakłócenia niedzielnego głosowania przy użyciu nieuczciwych środków. Według doniesień policji z początku października, 130 tysiącom obywateli Mołdawii wypłacone zostały łapówki o łącznej wartości 14 milionów euro, aby głosowali przeciwko UE.
W czwartek, 17 października, policja ogłosiła, że odkryła siatkę, która regularnie wysyłała ludzi do Rosji, gdzie szkolono ich do wzniecania niepokojów w Mołdawii.
Moskwa zaprzecza jakiejkolwiek ingerencji. „Kategorycznie odrzucamy te zarzuty” – powiedział w poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, według rosyjskiej państwowej agencji informacyjnej TASS. „Nie ingerujemy w wewnętrzne sprawy innych krajów”.
Już w czerwcu zachodni sojusznicy Mołdawii ostrzegali przed niebezpieczeństwem ingerencji w głosowanie. We wspólnym oświadczeniu USA, Wielka Brytania i Kanada wskazały na „wykorzystywanie przez Kreml grup przestępczych do finansowania działalności politycznej i podważania demokratycznych instytucji Mołdawii”.
W tym tygodniu UE nałożyła sankcje na Jewgieniję Gucul, gubernatorkę autonomicznego regionu Gagauzji w południowej Mołdawii, a także innych lokalnych urzędników za promowanie separatyzmu. Sankcje zostały również nałożone na rosyjską organizację pozarządową Evrazia, której celem, według UE, jest „promowanie interesów Rosji w byłych republikach radzieckich, takich jak Republika Mołdawii”.
„Oprócz wyzwań związanych z wojną Rosji przeciwko Ukrainie, Mołdawia jest narażona na bezpośrednie próby destabilizacji kraju przez Rosję” – ostrzegł w poniedziałek szef dyplomacji UE Josep Borrell. Natomiast podczas zeszłotygodniowej wizyty przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wezwała wyborców do wzięcia udziału w referendum i zadeklarowała wsparcie gospodarcze w wysokości 1,8 mld euro.
Niepewny wynik referendum
Obecna prezydent Maia Sandu prowadzi w sondażach i może sobie zapewnić drugą kadencję. Jednak wynik referendum trudno przewidzieć.
W sondażu przeprowadzonym pod koniec 2022 r. 63 proc. obywateli Mołdawii opowiedziało się za przystąpieniem do UE, podczas gdy 33 proc. było temu przeciwnych. Jednak według sondażu z lipca br. już tylko 53 procent nadal planowało głosować za wpisaniem do konstytucji chęci przystąpienia kraju do UE. Mieszkańcy Naddniestrza nie wzięli udziału w sondażach.
Anastasia Pociumban z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych (DGAP) jest przekonana, że referendum zostanie prawdopodobnie przyjęte niewielką większością głosów, ale prorosyjskie siły mogą próbować podważyć jego wynik.
– Jeśli referendum nie zostanie uznane, może to mieć poważne konsekwencje polityczne. Wsparcie partnerów UE dla Mołdawii może osłabnąć i postawić kraj w trudnej sytuacji między UE a Rosją – mówi w rozmowie z DW.
Jej zdaniem „prorosyjskie partie prawdopodobnie wykorzystają odrzucenie referendum do argumentowania, że Mołdawia nie będzie mile widziana przez UE, co jeszcze bardziej podsyci dyskusje na temat geopolitycznej orientacji tego kraju” – dodaje.
Wysoka korupcja
Spośród 15 partii zaangażowanych w referendum tylko dwie były przeciwne poprawce do konstytucji, wyjaśnia Pociumban. Jedna z nich jest powiązana z Ilhanem Sorem, żyjącym poza granicami kraju biznesmenem i politykiem, który został skazany za kradzież miliarda dolarów z mołdawskiego systemu bankowego i objęty jest sankcjami przez USA i UE. Mołdawska policja oskarża go o próby wpływania na wybory.
Transparency International, organizacja prowadząca kampanię przeciwko korupcji, od lat ocenia Mołdawię jako jeden z najbardziej skorumpowanych krajów w Europie. Pod względem wysokości produktu krajowego brutto na mieszkańca jest to jeden z najbiedniejszych krajów w Europie. Po rozpadzie Związku Radzieckiego liczba ludności gwałtownie spadła. Wielu Mołdawian już dawno wyemigrowało z kraju.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Angielskiej DW