RbG: MKOl nie może się zasłaniać tym, że sport jest apolityczny [WYWIAD]
31 stycznia 2014DW: Za kilka dni rozpoczynają się Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. W rankingu organizacji Reporterzy bez Granic Rosja zajmuje 148 miejsce na liście 179 państw w zakresie wolności prasy. Co jest przyczyną tak drastycznego ograniczenia wolności prasy w Rosji?
Christian Mihr: Od maja 2012 r., od momentu rozpoczęcia trzeciej kadencji Władimira Putina jako prezydenta, w życie wszedł szereg ustaw umożliwiających cenzurę i szeroko zakrojony nadzór, szczególnie w internecie. Wielu dziennikarzy uskarża się, że te ustawy wiszą nad nimi niczym miecz Damoklesa. To prowadzi do autocenzury. Poza tym obserwujemy wiele ataków na dziennikarzy w Rosji. Od 2000 roku 30 dziennikarzy zostało zabitych. Tylko w okresie ostatnich dwóch lat miało miejsce 30 takich ataków, ich sprawcy pozostali w większości bezkarni. Gros tych napadów miało miejsce w regionie Kaukazu Północnego, czyli tam, gdzie będą odbywać się igrzyska.
DW: W jaki sposób rosyjskie władze kontrolują mass media?
Christian Mihr: W Rosji media są wyłącznie w rękach państwa lub bardzo blisko niego. Telewizja w Rosji mówi właściwie jednym głosem, co jest zagrożeniem dla wolności prasy, ponieważ telewizja jest dla większości Rosjan najważniejszym źródłem informacji.
DW: Jakie ustawy utrudniają dziennikarzom pracę w Rosji?
Christian Mihr: Za najnowszy przykład może posłużyć zaostrzona ustawa o Internecie, która wejdzie w życie 1 lutego 2014. Strony internetowe zawierające "treści ekstremistyczne" mogą być blokowane. Do takich treści zalicza się m.in. wezwania do protestów, z pominięciem procedury uzyskania zezwolenia władz; protestów, które mogą być zamieszczane także na stronach z materiałami dziennikarskimi. W listopadzie 2012 r. Duma uchwaliła ustawę o zdradzie kraju i szpiegostwie. Za zdradę ojczyzny uznaje się wszystko, co może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju. To może stać się problemem dla dziennikarzy, którzy donosić będą np. na wrażliwe tematy, zahaczające o bezpieczeństwo kraju. W kwietniu 2013 r. wydano zakaz używania w mass mediach wulgarnych słów. Dotyczy to dziennikarzy, osób, z którymi prowadzą wywiady i komentarzy czytelników. Poza tym w życie wszedł zakaz propagowania w obecności nieletnich nietradycyjnych relacji seksualnych, co de facto odnosi się także do wszystkich doniesień o gejach. Grożą za to kary grzywny w wysokości do miliona rubli, czyli prawie 23 tys. euro. Takie media muszą się liczyć z zamknięciem nawet na okres 90 dni.
DW: Jaki wpływ będzie miał stosunek Rosji do wolności prasy na relacje z igrzysk?
Christian Mihr: W państwowych mass mediach nie było żadnych krytycznych doniesień na temat naruszania praw człowieka w kontekście Igrzysk Olimpijskich, na przykład na temat przymusowych wysiedleń czy korupcji przy budowie obiektów sportowych. W grudniu 2013 r. premier Miedwiediew udzielił władzom zezwolenia na monitoring wszelkich połączeń telefonicznych i internetowych uczestników i widzów Igrzysk Olimpijskich i retencji tych danych oraz ich analizy przez okres do trzech lat po zakończeniu igrzysk. Gdyby jacyś działacze informowali dziennikarzy o akcjach protestacyjnych w związku z igrzyskami, dziennikarze ci mogliby zostać ujęci jako osoby wspierające protesty i mieć potem trudności przy staraniach o wizę. Dlatego radzimy zagranicznym dziennikarzom, by konsekwentnie szyfrowali swoje informacje i swoją komunikację i szczególnie ostrożnie obchodzili się ze swymi źródłami informacji.
DW: Jaką rolę odgrywa Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl), jeżeli chodzi o poszanowanie praw człowieka i wolność prasy?
Christian Mihr: Uważamy, że MKOI powinien, przy przyznawaniu organizacji igrzysk, zwracać uwagę na to, czy w kraju, gdzie mają się one odbyć, szanuje się prawa człowieka. MKOl nie może się zasłaniać tym, że sport jest apolityczny. Rosja, podobnie jak inne kraje, ma polityczne ambicje jako organizator Igrzysk Olimpijskich. Chce zaprezentować się jako nowoczesny, otwarty na świat kraj. To jest przesłanie natury politycznej.
DW: Reporterzy bez Granic krytykują też zorganizowaną centralnie przez MKOl sprawozdawczość z igrzysk.
Christian Mihr: Relacje z imprez sportowych będą wysyłane do narodowych stacji telewizyjnych. Niemożliwe będzie robienie własnych zdjęć i nagrań przez inne mass media. W kraju, gdzie depcze się prawa homoseksualistów, można by sobie wyobrazić, że na przykład gesty solidarności sportowców z homoseksualistami będą pokazywane w telewizji tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Tak więc apelujemy również do zagranicznych mediów, by w sposób transparentny i odpowiedzialny obchodziły się z nagraniami telewizyjnymi i materiałami dziennikarskimi z Rosji.
Christian Mihr od 2012 r. jest dyrektorem organizacyjnym pozarządowej organizacji Reporterzy bez Granic. Jest dyplomowanym dziennikarzem, pracował m.in. w sieci n-ost oraz jako wykładowca i specjalista w zakresie PR w Ekwadorze i Rosji.
rozmowę prowadziła Jennifer Fraczek / tłum. Małgorzata Matzke
red.odp.: Iwona D. Metzner