1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rezolucja ONZ / Günter Grass

Iwona D. Metzner14 sierpnia 2006
https://p.dw.com/p/BIFV
Prasa niemiecka
Prasa niemiecka

Według berlińskiej DIE WELT Swiatowa Rada Bezpieczeństwa stanowczo za późno uchwaliła rezolucję w sprawie zawieszenia broni w południowym Libanie i na północy Izraela. Gazeta nie wyobraża sobie jednak, by stacjonowanie międzynarodowych sił stabilizacyjnych wraz z armią libańską na południu kraju przebiegło bez zakłóceń a to dlatego, że większa część libańskich żołnierzy to Szyici, sympatyzujący z Hezbollahem. Niezależnie od tego gazeta przyznaje, że nie ma innej drogi zakończenia konfliktu. Z drugiej strony zastanawia się skąd wziąć jednak tych brakujących sekretarzowi generalnemu ONZ trzynastu tysięcy żołnierzy w południowym Libanie: czy z Włoch, z Wielkiej Brytanii, Francji, Rosji czy też Niemiec. Mimo, że dla Niemiec pytanie to może mieć szczególny wydźwięk – konkluduje DIE WELT – zignorować go nie można. Według gazety również Niemcy powinny wziąć udział w tej pokojowej misji, bo co może mieć dla tego kraju bardziej moralne podłoże niż pomoc w zagwarantowaniu bezpieczeństwa Izraela?

Również SUEDDEUTSCHE ZEITUNG odetchnęła z ulgą po uchwaleniu rezolucji 1701 w sprawie Libanu. Według gazety to pierwszy krok na drodze do autentycznego zawieszenia broni. ONZ proponuje udział piętnastu tysięcy żołnierzy, ale chce od Libanu czegoś w zamian, mianowicie narodowego konsensu, że ze strony tego kraju innym nie zagrozi już żadne niebezpieczeństwo. ONZ domaga się od Hezbollahu złożenia broni, natomiast od Izraela – zdaniem monachijskiej gazety – chyba najbardziej bolesnego przyznania się do tego, że praktykowana przezeń jednostronna polityka poniosła fiasko.

Krytycznie do ociągania się z uchwaleniem rezolucji podchodzi berlińska NEUES DEUTSCHLAND. Według niej to blamaż prowadzący do dalszego spadku autorytetu tej organizacji. Ponieważ Swiatowa Rada Bezpieczeńszwa straciła już tyle cennego czasu, berlińska gazeta postuluje, by jak najszybciej uformować wojska pokojowe dla południowego Libanu, szybko i efektywnie pomóc w odbudowie tego kraju a także pomyśleć wreszcie o trwałych rozwiązaniach politycznych.

O „Długim milczeniu” Guenthera Grassa pisze boński GENERAL -ANZEIGER.

Niby tak późne ujawnienie skazy na życiorysie prominenta można by określić jako czysto ludzkie uchybienie – twierdzi gazeta. Ale protagonistą jest tu laureat literackiego Nobla, którego wręcz otaczał nimb moralisty i sumienia narodu; który chętnie się mieszał, nawet gdy go o to nie pytano. Często bywał krótkowzroczny i agresywny – przypomina boński dziennik dodając, że imperialiści, kapitaliści i inni musieli się przed Grassem, tym sprawiedliwym, zadufanym w sobie trzymać na baczności. W przekonaniu GENERAL-ANZEIGERA Guenther Grass zaprzepaścił wiele okazji; wiele sposobności zapoznania ze swą przeszłością bez jakichkolwiek upiększeń.

KOELNISCHE RUNDSCHAU jest odmiennego zdania. Według tej gazety Guentherowi Grassowi za jego odwagę ujawnienia swego członkostwa w Waffen SS należy się respekt.Uważa ona, że nie zdemaskowano tu nagle rzekomego bojownika ruchu oporu jako zbrodniarza wojennego. Grass przerwał milczenie z własnej inicjatywy żadnegobicza.Niezależnieodtego,niktnieżądaodniegożadnejspowiedzi,alewyjaśnieńmożnaby.WSUEDDEUTSCHE .Sueddeutsche Sueddeutsche Zeitung koncentruje się w swym komentarzu na reakcjach strony polskiej.Pisze, że dzisiejsze władze w Warszawie usiłują lansować określony obraz historii, który nawiązuje do wydawałoby się już dawno przezwyciężonych tendencji antyniemieckich.Tylko w ten sposób monachijska gazeta może sobie wytłumaczyć nacisk jaki wywiera się na polskie instytucje, które udostępniły na tę wystawę swe eksponaty.