RKI: Potrzebny wskaźnik inny niż incydencja
12 lipca 2021Berliński Instytut Roberta Kocha (RKI) chce wprowadzić liczbę hospitalizowanych pacjentów jako nowy, dodatkowy wskaźnik, określający sposób walki z pandemią koronawirusa w Niemczech – informuje dziennik „Bild”. Powołuje się przy tym na wewnętrzną prezentację takiego rozwiązania w RKI. W praktyce oznacza to odejście od dotychczasowego trzymania się siedmiodniowego wskaźnika incydencji jako głównego kryterium postępowania niemieckich władz w koronakryzysie.
Potrzeba wielu wskaźników
Do oceny sytuacji w pandemii „w dalszym ciągu potrzeba wielu wskaźników, ale ich rola zmienia się” – pisze „Bild”, wskazując na opracowany przez RKI dokument. Sam Instytut uzasadnia wprowadzenie liczby hospitalizowanych osób jako nowy wskaźnik „stale wzrastającą odpornością podstawową” w niemieckicm społeczeństwie.
Specjaliści z RKI liczą się ze „spadkiem liczby ciężkich przypadków COVID-19” i postulują zwrócenie „większej uwagi na skutki zarażenia się koronawirusem”. Zaliczają do nich ciężki przebieg choroby połączony z koniecznością pobytu w szpitalu, zgony i długofalowe następstwa choroby. RKI podkreśla, że władze napotykają coraz większe trudności w uzasadnieniu społeczeństwu konieczności utrzymywania najrozmaitszych ograniczeń w związku z pandemią w sytuacji, w której coraz większa liczba mieszkańców kraju została już zaszczepiona przeciwko koronawirusowi.
Spokojne obserwowanie
Apele, by nie koncentrować się wyłącznie na siedmiodniowym wskaźniku incydencji, rozlegają się w Niemczech zarówno ze strony polityków, jak i mediów już od kilku miesięcy.
Minister zdrowia Jens Spahn wczoraj (11.07.2021) mówił o malejącym znaczeniu incydencji, przy jednocześnie rosnącej potrzebie zbierania dokładniejszych danych ze szpitali. Kliniki mają przekazywać bardziej kompleksowe informacje na temat wszystkich leczonych pacjentów chorych na COVID: wiek, sposób leczenia, status zaszczepienia. Jego resort pracuje nad rozporządzeniem w tej sprawie; jeszcze nie wiadomo, kiedy nowe przepisy wejdą w życie.
Jak napisał na Twitterze Jens Spahn: „Ponieważ grupy ryzyka zostały zaszczepione, wysoka incydencja nie oznacza automatycznie dużego obciążenia oddziałów intensywnej terapii. Potrzebne są więc bardziej szczegółowe informacje o sytuacji w klinikach. W ten sposób będzie można wkrótce oszacować obciążenie systemu opieki zdrowotnej oraz skuteczność szczepień”.
Również zdaniem sekretarza generalnego partii FDP Volkera Wissinga „jest on ważny, ponieważ informuje o stanie pandemii, ale nie powinniśmy się do niego ograniczać”. Volker Wissing podkreślił również, że mimo pojawienia się w Niemczech wariantu Delta liczba ciężkich zachorowań na COVID-19 nie wzrasta.
Przewodniczący Federalnego Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowego Ubezpieczenia Zdrowotnego (KBV) Andeas Gassen powiedział w rozmowie z „Bildem”, że jeśli „w czwartej fali pandemii koronawirusa będzie wiele osób zakażonych, ale znacznie mniej zachorowań, tę sytuację będzie można obserwować ze spokojem”.
W tej chwili siedmiodniowy wskaźnik incydencji w całych Niemczech wynosi 6,4. Zjawiskiem niepokojącym jest jednak to, że za ponad połowę wszystkich zakażeń odpowiada bardziej zaraźliwy wariant Delta koronawirusa.
(AFP, DPA/jak)