RND: nowe pokolenie Polek motorem politycznych zmian
4 stycznia 2024Niemiecka sieć redakcji RND, do której należy ok. 50 gazet regionalnych i lokalnych, pisze w czwartek (4.01.2024) o politycznych zmianach w Polsce, których najważniejszym motorem jest nowe pokolenie Polek. „W ostatnich tygodniach niektórzy w liberalnych kręgach w Polsce musieli od czasu do czasu uszczypnąć się, aby być pewnym, że to wszystko nie jest tylko snem. Młodzi ludzie, którzy od dawna mieli nadzieję, że PiS zostanie odsunięty od władzy, przeżyli w okresie przedświątecznym najradośniejsze wydarzenie polityczne w swoim życiu. Pielgrzymowali do warszawskich kin, które oferowały transmisje na żywo z decydujących głosowań w parlamencie” – relacjonuje dziennikarz RND Matthias Koch.
Jak pisze, „nowoczesna Polska” od pierwszych minut celebrowała tę zmianę władzy jako wydarzenie „kulturowe”. „Ale ta zmiana dokonuje się nie tylko na ekranach, ale jest realna. Jako pierwsi odczuli to na przełomie roku propagandyści PiS z telewizji publicznej. Połączyli oni wole manipulowania jak w czasach komunistycznych z pazernością, która sprawia, że jeży się włos na głowie – i przyznali sobie fantastyczne pensje, sięgające ponoć nawet 40-krotności wynagrodzenia nauczyciela. Teraz nie tylko dostali wypowiedzenia, ale musieli opuścić teren nadawcy” – relacjonuje RND.
Premiera Donalda Tuska niemiecki dziennikarz określa „moderatorem” politycznego sojuszu. Jak pisze, 66-letni liberalny konserwatysta dostał nawet pochwały od Lewicy, bo „wnosi duże doświadczenie w bezstronnym łączeniu tożsamości, nastrojów i nurtów, które w rzeczywistości są sobie dalekie”.
Nietypowa dla Polski różnorodność
„Nietypowa dla Polski różnorodność została wymuszona przez prostą matematykę. Aby zmiana władzy była możliwa, wszyscy, którzy byli przeciwko PiS, musieli się zjednoczyć. Rezultatem jest sojusz o ogromnym zasięgu, zaczynając od proeuropejskich konserwatystów i liberałów po lewicowców, grupy LGBTQ, aktywistów ekologicznych i feministki, a nawet – co było nowością w niegdyś zagorzale konserwatywnej Polsce – wyraźnych krytyków Kościoła katolickiego” – dodaje Koch, zauważając, że te wszystkie nurty są również reprezentowane w nowym rządzie.
Jak wskazuje, siedem kobiet, które weszły w skład 23-osobowego rządu Tuska, „odgrywa kluczową rolę, nie pod względem liczby, ale politycznie”.
„Tusk zrozumiał pewną rzecz: Kwestie, które kiedyś były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder określił z uśmiechem jako ‚marudzenie’, mają kluczowe znaczenie dla obecnego zwrotu w Polsce: rola kobiet w społeczeństwie, prawa aborcyjne, uznanie związków partnerskich osób tej samej płci” – ocenia Matthias Koch. Przytacza też sylwetki należących do rządu Tuska Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, Barbary Nowackiej i Katarzyny Kotuli.
„Kultura, głupcze!”
Jego zdaniem przeczy to formule, którą ukuł były prezydent USA Bill Clinton „Gospodarka, głupcze!”. „Za rządów PiS gospodarka miała się dobrze, podwyższono emerytury, a jeszcze bardziej zasiłki na dzieci. To, że na końcu wielu ludzi jednak się zbuntowało, wynikało z tego, iż ich zdaniem za mało było modernizacji społeczno-politycznej, a zbyt dużo narodowo-konserwatywnej stęchlizny. Tu pasowałby raczej slogan:’ Kultura, głupcze!’” – pisze niemiecki dziennikarz.
W jego opinii Tusk z wyczuciem zareagował na to zjawisko, komponując swój rząd i tworząc umowę koalicyjną. „Elementy politycznej układanki tworzą zupełnie nowy obraz Polski” – ocenia.
Według dziennikarza RND coraz głośniejsze w ostatnich latach apele o liberalizację mają też związek ze słabnącym autorytetem Kościoła katolickiego. „Kiedy 18 grudnia 2023 r. Watykan po raz pierwszy zezwolił na błogosławienie par homoseksualnych przez duchownych katolickich, w Polsce narastało groteskowe wrażenie, że władze w Warszawie zatrzymały się w czasie – i są teraz bardziej papieskie od papieża” – czytamy.
Geopolityczne znaczenie zmiany władzy w Polsce
Matthias Koch pisze także o znaczeniu politycznych zmian w Polsce dla Europy i świata. Jak zauważa, geopolitycy dostrzegają „nową linię podziału” pomiędzy Wschodem a Zachodem, którą stanowią stosunek do tematów praw kobiet, aborcji i LGBTQ. „Podczas gdy Rosja pod rządami Władimira Putina kontynuuje ograniczanie praw społeczności LGBTQ, a także zaostrzanie przepisów aborcyjnych, większość społeczeństwa w Polsce wyznacza bardzo widoczną nową linię podziału między Wschodem a Zachodem” – ocenia.
Dyskutuje się także, jak dodaje, o możliwym wpływie zwrotu w Warszawie na tegoroczną kampanię wyborczą w USA. Niemiecki dziennikarz powołuje się na amerykańską politolog Patrice McMahon, która mówi o „wzorcu odwrócenia antydemokratycznych tendencji” i wskazuje na połączenie wysokiej frekwencji wyborczej z wysokim poziomem zaangażowania kobiet i młodych ludzi. W Polsce wszystkie trzy czynniki odegrały rolę jednocześnie.