Rosja-Niemcy. Wzajemne sankcje w świecie kultury
15 kwietnia 2023Jajka rzucane w okna, nienawistne hasła na fasadzie, wrogość wobec pracowników; beżowo-szary betonowy blok przy berlińskiej Friedrichstraße w pierwszych tygodniach po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku kilkakrotnie stał się celem ataków, dokonywanych przez nieznane osoby, które chciały w ten sposób wyrazić swój protest wobec wojny w Ukrainie. W zbudowanym w połowie lat 80. budynku mieści się Rosyjski Dom Nauki i Kultury. W przeciwieństwie do rosyjskiej ambasady w stolicy Niemiec jest mało strzeżony.
Śledztwo przeciwko „Rosyjskiemu Domowi” w Berlinie
Ze względów bezpieczeństwa dyrekcja postanowiła zamknąć dom wiosną 2022 roku. We wrześniu 2022 roku sytuacja uspokoiła się na tyle, że Rosyjski Dom Nauki i Kultury został ponownie otwarty ze zwykłym programem obejmującym filmy, wystawy i kursy językowe.
Ale proukraińscy aktywiści w Berlinie nie poddali się. W październiku 2022 roku, wzorując się na Rosji, zainscenizowali satyryczne referendum w sprawie „aneksji” domu i przekazania go Ukrainie. Jak się spodziewano, zdecydowana większość uczestników głosowania była na „tak”.
Centrum kultury czekały dalsze kłopoty. Berlińska prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko niemu; instytucja jest oskarżana o naruszenie sankcji nałożonych na Rosję. Konta bankowe Rosyjskiego Domu Nauki i Kultury zostały zablokowane.
Pod koniec stycznia tego roku rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych zagroziło podjęciem środków odwetowych wobec Instytutu Goethego, jeśli konta „Rosyjskiego Domu” nie zostaną odblokowane. Pod koniec marca konta Instytutu Goethego w Rosji rzeczywiście zostały zablokowane.
Największy rosyjski dom kultury w Europie
Nieprzypadkowo za cel rosyjskich środków odwetowych wybrano Instytut Goethego. Jest to działająca na całym świecie niemiecka organizacja kulturalna, finansowana głównie z budżetu federalnego. W Rosji ma trzy siedziby: w Moskwie, Petersburgu i Nowosybirsku.
„Rosyjski Dom” w Berlinie ma dla Moskwy porównywalne znaczenie, co dla Niemiec Instytuty Goethego w Rosji. Siedmiopiętrowy budynek powstał w czasach, gdy nikt jeszcze nie myślał o końcu Związku Radzieckiego. Jest to największe centrum kulturalne Rosji w Europie.
Pięć lat temu Rosja zaprezentowała się w nim jako gospodarz Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2018: nowoczesna, otwarta, gościnna. Uwolniona od zakurzonych stereotypów z przeszłości; kraj, którego nie trzeba się bać.
Rosyjska inwazja na Ukrainę zatruła relacje z Rosją, a także z pozornie apolityczną kulturą rosyjską. Latem 2022 roku UE postanowiła nałożyć sankcje na Rossotrudniczestwo, rosyjską agencję rządową odpowiedzialną za międzynarodowe programy kulturalne, która jest również właścicielem „Rosyjskiego Domu” w Berlinie.
Dom jednak kontynuował swoją pracę, ze zwiększonymi środkami bezpieczeństwa i zauważalną powściągliwością w kwestii ukraińskiej. Jeśli chce się wejść do tego budynku, trzeba najpierw przejść przez metalową bramkę, jak na lotnisku, obok ochroniarza, co jest nietypowe dla Niemiec, ale powszechne w Rosji. W budynku obecnie trwa pięć wystaw, ale liczba zwiedzających jest znikoma.
Mimo to rosyjskie centrum kultury w Berlinie wielokrotnie znajdowało się w centrum zainteresowania międzynarodowej prasy. W styczniu 2023 roku agencja informacyjna Reuters podała, że dom ten m.in. sponsorował loty dwóch prorosyjskich aktywistów do Moskwy. Według agencji wcześniej organizowali oni prorosyjskie wiece w Niemczech.
„Zemsta” za śledztwo w Berlinie?
Prokuratura w Berlinie nie podała do tej pory żadnych informacji na temat przebiegu śledztwa. Dyrektor Rosyjskiego Domu Nauki i Kultury również nie był gotów do zajęcia stanowiska w tej sprawie. Centrala Instytutu Goethego także była niezwykle lakoniczna. Potwierdziła jedynie zablokowanie kont i podała, że „pracuje nad rozwiązaniem tego problemu”.
Bardzo chętnie natomiast o ostatnich wydarzeniach wypowiada się poseł SPD w Bundestagu Helge Lindh. Mówi o „kolejnej, niestety mało zaskakującej eskalacji”. Jego zdaniem „jest to oczywiście odwet za śledztwo w sprawie Rosyjskiego Domu w Berlinie”.
Warto dodać, że Helge Lindh zasiada również w Komisji Kultury Bundestagu. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że „Rosyjski Dom” jest ściśle powiązany ze strategią polityczną rządu rosyjskiego, który obecnie prowadzi wojnę napastniczą.
Jeśli chodzi o upolitycznienie kultury rosyjskiej, Helge Lindh mówi o „dramatycznym dylemacie”. Nie należy widzieć w każdym rosyjskim artyście kolaboranta reżimu, jak twierdzi. – Ale z drugiej strony, z tymi, którzy rozumieją swoją pracę propagandowo, uważam, że należy rozwiązać umowy. Nie można przymykać oczu na to, że ta wojna ma zbrodniczy charakter i że w tej sytuacji wszystko staje się polityczne – dodaje.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>