Rozczarowanie brakiem postępów ws. Ukrainy w Monachium
2 lutego 2014Kompromis owszem, ale nie własny...
Po sobotnim spotkaniu ministrów spraw zagranicznych tzw. Trójkąta Królewieckiego – Polski, Niemiec i Rosji – jego uczestnicy mówili o zbliżeniu stanowisk w sprawie sytuacji na Ukrainie. Minister Radek Sikorski był optymistyczny i powiedział po spotkaniu: – Trzymamy stronę rosyjską za słowo, iż jej również zależy na uspokojeniu się sytuacji.
Podczas dyskusji panelowej kilka godzin później, w której wzięli udział minister spraw zagranicznych Ukrainy Leonid Kożara, opozycjonista Witalij Kliczko oraz deputowany rosyjskiej Dumy Leonid Słutski, nie dało się odczuć optymizmu. Każdy wytykał błędy drugiej stronie – rząd opozycji, a Rosja Unii Europejskiej.
Wcześniej na wiecu na ulicach Monachium Witalij Kliczko wzywał wręcz wprost do kontynowania walki o europejską przyszłość Ukrainy, mówiąc: - Bez walki nie odniesiemy zwycięstwa, musimy walczyć o nasz kraj. Chcemy być nowoczesnym, europejskim krajem z bezpieczną przyszłością – mówił do kilkuset zgromadzonych osób. Nakaz niepoddawania się w walce o zbliżenie do Europy Kliczko akcentował też podczas dyskusji panelowej.
Kożara natomiast powtarzał, że „prezydent Janukowicz spełnił żądania opozycji i zdymisjonował rząd”. Ani z jego strony, ani ze strony przedstawiciela opozycji nie było jednak słychać żadnych konkretnych propozycji. Kożara wysuwał natomiast zarzuty, że opozycja wspiera przemoc ekstremistycznych grup podczas demonstracji, a Kliczko na dowód, że jest inaczej, pokazywał zdjęcia dowodzące, że policja dopuszczała się przemocy.
Gdzie zapadają decyzje?
Obserwatorzy i eksperci zabierający głos w dyskusjach na temat Ukrainy stale podkreślają, że konflikt muszą rozwiązać sami Ukraińcy. – Decyzje muszą zapadać w Kijowie a nie Moskwie czy Brukseli – tak wypowiadali się m.in. były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Jimmy'ego Cartera Zbigniew Brzeziński oraz chadecki poseł do PE Elmar Brock.
Brzeziński dodał, że ukraińska opozycja powinna pójść przykładem Polski, która potrafiła się zjednoczyć, podczas gdy opozycji na Ukrainie brakuje jednego lidera.
Poseł Dumy Leonid Słutski deklarował podczas konferencji „pełne prawo Ukrainy do członkostwa w UE”, ale równocześnie zaznaczał: „Należy jednak wziąć pod uwagę skutki tego za jakiś czas”.
Polska przykładem czy nie?
Przedstawiciel opozycji Witalij Kliczko odniósł się w swojej wypowiedzi w Monachium do sytuacji Polski, która podobnie jak inne kraje byłego bloku wschodniego dziś jest członkiem UE. - Ukraińcy także marzyli o tym, by stać się jak Polska stabilnym i nowoczesnym państwem - mówił Kliczko. - Ale podczas, gdy nasi sąsiedzi to osiągnęli, my nadal mamy z tym problemy, straciliśmy czas, bo nasz rząd nie ma woli politycznej, by to zmienić. Demokratycznych sił nie można jednak zastraszyć - dodał
Słutski i Kożara odrzucali natomiast porównania z Polską. Ukraina jest „bardziej zróżnicowanym krajem, niż to się wydaje z perspektywy Warszawy lub Waszyngtonu”, powiedział Kożara.
Sytuacja, w jakiej Polska na początku lat 90. podpisywała umowę asocjacyjną z UE zasadniczo różniła się od obecnej sytuacji na Ukrainie, uważa Kożara.
Wcześniej minister Sikorski podkreślał, iż wielu rozmówców interesuje się drogą Polski do wolności w roku 1989, zastanawiając się równocześnie nad możliwym kompromisem dla Ukrainy.
Ukraina dominuje, ale bardziej niepokoi Bliski Wschód
Temat Ukrainy na razie zdominował tegoroczną Konferencję Bezpieczeństwa w Monachium. Eksperci nie kryją rozczarowania faktem, iż nie widać żadnych postępów. Choć nikt nie oczekiwał przełomu, to i skromne oczekiwania pozostają niespełnione. Trzeciego dnia konferencji, w niedzielę, dyskusje koncentrują się na konfliktach na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza katastrofalnej sytuacji w Syrii.
Róża Romaniec, Monachium
red.odp.: Małgorzata Matzke