Rozmowy z Brukselą o odblokowaniu KPO
9 listopada 2022– Nie zamykamy tej ścieżki – tak Szymon Szynkowski vel Sęk, minister ds. UE, odpowiedział po swych środowych (9.11.2022) rozmowach w Brukseli na pytanie, czy Polska jest gotowa do zmian ustawodawczych, by odblokować KPO. Zaznaczył, że nie mogą one dotyczyć kwestii „pryncypialnych”. Zarówno minister, jak i jego zespół roboczy zostają w Brukseli do czwartku, by kontynuować praworządnościowe rozmowy z Komisją Europejską w celu „wyczyszczenia” konfliktów. – Wskazaliśmy otwartość na naszą dialog. I oczekujemy takiej otwartości ze strony Brukseli
Szynkowski vel Sęk spotkał się z Verą Jourovą, wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej, komisarzem Didierem Reyndersem, a także z Bjoernem Seibertem, szefem gabinetu Ursuli von der Leyen, bo kwestie praworządnościowe w relacjach z Polską są od wielu miesięcy pilotowane przez otoczenie przewodniczącej Komisji Europejskiej. – Odbyliśmy konstruktywną dyskusję z ministrem Szynkowskim vel Sękiem o niezależności sądownictwa w Polsce, zwłaszcza w kontekście sądowych „kamieni milowych” w KPO. To był krok w dobrym kierunku i czekam na kontynuację dialogu. Kamienie milowe, uzgodnione z rządem Polski, muszą zostać w pełni zrealizowane. Jesteśmy gotowi wspierać wysiłki Polski w tym zakresie – poinformowała Jourova za pośrednictwem Twittera.
Szczegóły rozmów pozostały poufne, ale wedle nieoficjalnych informacji Szynkowski vel Sęk – jako świeży następca Konrada Szymańskiego – nie przyjechał do Brukseli jedynie dla spotkań informacyjnych, lecz przede wszystkim, żeby rozmawiać m.in. o koniecznych zmianach legislacyjnych dotyczących sądownictwa. To duża zamiana, bo władze Polski do niedawna publicznie wykluczały wszelkie kolejne poprawki ustawowe w ramach ewentualnej ugody z Komisją. Rząd Morawieckiego przekonywał, że – nazywane w Brukseli „ustawą Dudy” – zmiany sądowe (w tym likwidacja Izby Dyscyplinarnej), które weszły w życie w lipcu, wypełniają warunki praworządnościowe z KPO. Prezydent Andrzej Duda, który zainicjował te lipcowe zmiany swym projektem przedstawionym w lutym, przed kilku dniami podkreślał, że nie będzie angażował się w odpowiedzi na „dalsze sugestie” z Brukseli.
Test niezależności sędziego
Szefowa KE Ursula von der Leyen już na początku lipca poinformowała, że „ustawa Dudy” nie realizuje wszystkich zobowiązań z KPO, bo nie pozwala na zgodny z wymogami unijnymi test niezależności sędziego (czyli z prawem do inicjowania tego testu ex officio przez niezależny sąd). To sprawa bardzo drażliwa dla władz Polski, bo dotyczy prawa do weryfikowania niezależność „neosędziów”, czyli sędziów powołanych z udziałem upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa. To właśnie spory o zapisanie testu niezależności w kamieniach milowych najbardziej opóźniały ostatniej wiosny zatwierdzenie KPO przez Komisję Europejską i potem Radę UE.
Polska strona od września usiłowała, w rozmowach z Brukselą o KPO, przekonywać, że rzetelny test niezależności sędziego jest możliwy w ramach polskiego porządku prawnego (wyciągając nadal obowiązujące przepisy sprzed wielu lat). Warszawa chciała zatem rozwiązać problem testu niezależności za pomocą uzgodnień i interpretacji prawnych niewymagających zmian ustawowych, ale Bruksela na to nie poszła i domaga się poprawek ustawowych.
Ponadto Komisja Europejska w lipcu odrzuciła wniosek władz Polski o zaprzestanie naliczania kary za lekceważenia postanowienia zabezpieczającego TSUE co do „ustawy kagańcowej” (1 mln euro za każdy kolejny dzień, obecnie już 371 mld euro), bo Polska m.in. nie zawiesiła przepisów zabraniających unijnego testu niezależności. Bruksela w lipcu wskazała też na problemy związane z działaniami Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Rząd Morawieckiego w zeszłym tygodniu ponowił wniosek o zatrzymanie licznika kar za brak pełnego zamrożenia „ustawy kagańcowej” – i to wstecznie od połowy lipca, kiedy w życie weszła „ustawy Dudy”.
Co z neosędziami?
Przedstawiciele Komisji Europejskiej w tym tygodniu podczas rozprawy w TSUE (w sprawie pytania prejudycjalnego związanego z działaniami KRS) bodaj po raz pierwszy aż tak stanowczo przywoływali orzecznictwo Trybunału Strasburskiego (sądu Rady Europy) dotyczące wadliwości składów orzekających Sądu Najwyższego, w których zasiadają „neosędziowie”. Preambuła do KPO mówi, że skład następczyni Izby Dyscyplinarnej, czyli Izby Odpowiedzialności Zawodowej, „powinien znacząco różnić się od składu Izby Dyscyplinarnej” i powinna być ona niezawisłym sądem w rozumieniu Traktatu o UE. Co to konkretnie oznacza?
Komisja Europejska w kontekście KPO głośno nie wytyka problematycznego składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Ale Jourova w październiku publicznie podkreśliła, że „czterech z tych jedenastu sędziów Izby Odpowiedzialności Zawodowej zostało powołanych do Sądu Najwyższego w tych samych okolicznościach, które doprowadziły do stwierdzenia przez Europejski Trybunał Praw Człowieka (Trybunał Strasburski), że doszło do naruszenia artykułu 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka”. Bruksela ostatniej wiosny namawiała władze Polski, by w ramach „ustawy Dudy” rozwiązały problem neosędziów w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej, a po stronie Polski pojawiały się pomysły na ominięcie tego kłopotu np. poprzez wprowadzenie takiego wymogu stażu sędziowskiego, by wykluczyć kandydatów wskazanych przez „neo-KRS”.