Nowe terapie przeciwrakowe
19 grudnia 2011Sport i aktywność to uznane elementy terapii przeciwrakowej – tak przynajmniej twierdzi 35-letni teoretyk sportu Freerk Baumann. Naukowiec prowadzi w Wyższej Szkole Sportowej w Kolonii grupę warsztatową z pacjentami, z którą bada wpływ sportu podczas i po terapii przeciwrakowej. Rezultaty budzą nadzieje: siła i wytrwałość badanych pacjentów poprawiła się. Także czynniki stresogenne we krwi, które odpowiedzialne są za starzenie się komórek, a tym samym także za komórki rakowe – zmniejszają się.
Najtrudniejszy pierwszy krok
Pierwszy krok dla wielu pacjentów jest bardzo trudny, przyznaje Baumann. „Przeszkodą jest oczywiście strach i niepewność. Badania wykazały, że kiedy zostaje stwierdzona choroba, poziom aktywności zmniejsza się o 30 procent. Najgorszym błędem, który można wtedy popełnić jest zaprzestanie aktywności fizycznej.”
Chorzy obawiają się, że podjęte terapie mogą im zaszkodzić. Dlatego też powinni uczestniczyć w terapiach pod okiem ekspertów. Każdy z pacjentów, który uczestniczy w projekcie sportowym, jest poddany badaniom – testy siły i wytrzymałości, EKG wysiłkowe i badania krwi. Do tego dochodzą także testy psychologiczne. Pierwsze kroki na terapii ruchowej pacjenci stawiają pod opieką lekarzy, psychologów, naukowców sportowych i fizjoterapeutów.
Terapie indywidualne
„Takie terapie nie wywołują niepewności. Pacjenci też szybko uczą się wykonywać dane ćwiczenia samodzielnie” – dodaje Baumann. Każda sportowa aktywność i wysiłek musi być dostosowany do konkretnej osoby, do rodzaju raka. Na tej podstawie opracowuje się terapię. Trzeba zwracać uwagę na mogące wystąpić skutki uboczne. Na przykład niektóre rodzaje chemioterapii mają wpływ na rytm serca.
Freerk Baumann wraz ze swoją grupą badawczą szuka odpowiedzi na pytanie, jaka byłyby najbardziej optymalna terapia, dzięki której można byłoby zredukować skutki raka i terapii przeciwrakowych. Naukowca interesuje także oddziaływanie między komplementarną terapią ruchową a przyjmowanymi lekarstwami.
800 kilometrów pieszo drogą św. Jakuba
Proste treningi wysiłkowe skierowane są do pacjentek z rakiem piers, leczonych chemioterapią. Z kolei dla pacjentów w okresie rekonwalescencji, wskazane są kilkudniowe wycieczki rowerowe albo długie wędrówki: 500 km pieszo przez Alpy do Wenecji, 1400 km na rowerze z Kolonii do Marsylii albo 800 km drogą św. Jakuba do północnej Hiszpanii.
W projekcie udział wzięła Elizabeth Braun, u której sześć lat temu stwierdzono raka piersi. Krótko przed rozpoczęciem chemioterapii, 57-letnie kobieta zaczęła uprawiać nordic walking i po tym zgłosiła się do Baumanna, by wziąć udział w pielgrzymce szlakiem św. Jakuba.
„To było pierwsze. Potem zdecydowałam się na kolejne terapie ruchowe. Wszystko wypadło pomyślnie. Trenuję jak najwięcej” – mówi zdrowa już Elizabeth. Dziś kobieta cieszy się lepszą kondycją, niż przed chorobą.
Brakuje długotrwałych terapii
Udział zajęć sportowo-ruchowych, jako komplementarnej terapii przeciwrakowej, wzrósł znacznie w ostatnich latach. W Niemczech do tej pory działa dopiero 950 takich grup. Brakuje też systematycznych programów, które byłyby finansowane przez kasy chorych. „Musimy umożliwić dostęp do tego typu terapii wszystkim chorym na raka pacjentom” – podsumowuje Freerk Baumann.
Autor: Andreas Sten-Ziemons / Anna Maciol
red.odp.: Małgorzata Matzke