Rura, panowie, rura!
8 kwietnia 2010Ostatecznie na drodze miał stanąć śledź. Dziennikarze szybko podchwycili ten wątek: ławica śledzi kontra energetyczni giganci. Jednak nawet śledź okazał się za „cienki w uszach” i media ostatecznie skapitulowały. Decyzja o budowie została podjęta, łopaty poszły w ruch, a Gazociąg Północny staje się faktem. Dzięki niemu Rosja będzie dostarczać do Niemiec i Europy jeszcze więcej gazu niż dotychczas.
Ryba lubi pływać…
"Zużycie gazu rośnie” - mówi były kanclerz Niemiec Gerhard Schröder, teraz również ekspert gazowy - „dlatego uzasadniona jest ścisła współpraca z kluczowymi dostawcami tego surowca,czyli z Rosją. Ex-kanclerz - główny lobbysta Gazociągu Północnego - jest przekonany co do lojalności Rosji, która - jak mówi - "nawet w okresie zimnej wojny była rzetelnym dostawcą." Za Gazociągiem Północnym stoi przede wszystkim energetyczna potęga - Gazprom, państwowy koncern, największy na świece producent gazu ziemnego. Konsorcjum zawiązane w 2006 roku w Moskwie (Gazprom, oraz dwie niemieckie firmy E-ON-Ruhrgas i BASF) ustaliło zasady gry i podział zysków zanim ktokolwiek przypuszczał, że do budowy gazociągu w ogóle dojdzie. Już od 2007 roku produkowano stalowe rury i izolowano je betonem – teraz tylko ostatnie pozwolenia i od paru tygodni pieniądze na budowę gazociągu płyną wartkim strumieniem.
Gruba ryba jeszcze bardziej….
I w ten oto sposób Gazociąg Północny pobił konkurenta na przedpolu. Mowa oczywiście o gazociągu Nabucco, projekcie zainicjowanym przez austriacką grupę energetyczną OMV. Za Nabucco stoi także inny niemiecki polityk - eks-minister spraw zagranicznych, Joschka Fischer. W przeciwieństwie do Schrödera - Fischer nigdy nie był zwolennikiem monopolu na dostawy gazu dla Niemiec. „Uważam, że bezpieczeństwo energetyczne jest nam w stanie zapewnić jedynie dywersyfikacja źródeł dostaw”- twierdził. Mówiąc wprost - Fischer i jego konsorcjum chce być przeciwwagą dla dominacji Rosjan. Rurociąg Nabucco, również firmowany przez niemieckiego giganta energetycznego RWE, dostarcza gaz z regionu Morza Kaspijskiego, trakcją biegnącą na południe od Morza Czarnego do Europy zachodniej.
Nabucco (przyszłość) kontra rzeczywistość
Projekt gazociągu Nabucco jest wyraźnie faworyzowany przez Komisję Europejską. Zdaniem unijnego komisarza ds.energii, Günthera Oettingera, nie ma cienia wątpliwości, że Nabucco zmniejszyłby uzależnienie Europy od rosyjskiego gazu. Projekt zakłada logistyczne „obejście” Rosji, w praktyce oznaczałoby to po prostu większą swobodę zawierania umów.
Obiecujący projekt, obiekt pożądania europejskich polityków, ma same zalety, ale i jedną, za to sporą wadę - nie ma inwestycyjnego partnera w kraju potencjalnego dostawcy surowca. Wysyłani do Azerbejdżanu, Turkmenistanu i Iraku negocjatorzy wracają bez gospodarczo wymiernych rezultatów.
A konkurencja depcze po piętach
Niezależnie od tempa poszukiwania inwestora projektowi gazociągu Nabucco grozi jeszcze jedno niebezpieczeństwo - Gazprom planuje budowę Gazociągu Południowego, prowadzonego bezpośrednio po dnie Morza Czarnego.
Międzynarodowa Agencji Energii szacuje, że do 2030 roku Europa zachodnia będzie potrzebowała dodatkowych 200 miliardów metrów sześciennych gazu. Jeżeli ta prognoza potwierdzi się - nie ma obaw - miejsca na gazowym rynku starczy dla każdego. Drugi scenariusz jest mniej optymistyczny - rynek gazowy skurczy się na korzyść alternatywnych źródeł pozyskiwania energii. Zmniejszy się do takich rozmiarów, że przestrzeni może starczyć jedynie Gazpromowi.
Red.Jutta Wasserrab / Agnieszka Rycicka
red.odp.: Iwona Metzner