Ryanair od marca z Frankfurtu. Lufthansa szydzi
2 listopada 2016Najtańsze w Europie linie lotnicze Ryanair Air ważą się na teren, którego dotąd unikały jak ognia – na lotnisko we Frankfurcie nad Menem. Jak irlandzki przewoźnik zapowiedział w środę (2.11. 2016) na wspólnej konferencji prasowej z zarządcą frankfurckiego lotniska firmą Fraport, Ryanair Air od marca 2017 uruchamia loty między Frankfurtem a popularnymi celami turystycznymi w Hiszpanii i Portugalii – Majorką, Alicante, Malagą i Faro. Początkowo dwa Boeingi 737-800 mają startować tylko dwa razy dziennie a przewoźnik liczy się z zaledwie 400 tys. pasażerów rocznie. – Mamy jednak nadzieję, że od następnej zimy będziemy mogli zaoferować sporo większą ofertę – zapowiedział szef marketingu Kenny Jacobs.
Ryanair i innych tanich przewoźników odstraszały do tej pory we Frankfurcie wysokie koszty korzystania z lotniska i równie kosztowny, długi „slot”, czyli przedział czasowy między lądowaniem samolotu a jego kolejnym startem. Teraz Fraport poszedł Irlandczykom na rękę i jako nowym klientom zaoferował zniżkę w opłatach i slot w granicach 35 minut.
Fraport liczy na zwiększenie liczby obsługiwanych pasażerów, może też zmniejszyć w ten sposób zależność od swego największego klienta Lufthansy. Samolotami z żurawiem lata jakby nie było 60 procent wszystkich pasażerów lotniska.
„Wystarczy telefon do Lufthansy”
Szef Lufthansy Carsten Spohr natychmiast stwierdził, że jego firma domaga się w takim razie takich samych zniżek, jakich Fraport udziela Ryanairowi i nie będzie płaciła więcej niż Irlandczycy. Niemiecki przewoźnik może zaoszczędzić w ten sposób 200 do 300 mln euro rocznie.
Jeżeli natomiast różnice w opłatach zostaną zatwierdzone, Lufthansie nie pozostanie nic innego, jak tylko wpuścić do Frankfurtu Eurowings (tanie linie lotnicze Lufthansy – DW). - I to zrobimy – zapowiedział w środowej konferencji telefonicznej Spohr.
Na Twitterze tymczasem Lufthansa zareagowała na plany Ryanair Air z drwiną: „Gdyby Irlandczycy mieli się zgubić na tak dużym lotnisku, wystarczy telefon do Lufthansy”.
Odpowiedź z Dublina przyszła błyskawicznie. Podziękowano i zasugerowano, że reprezentujący Lufthansę autor wpisu najwyraźniej potrzebuje urlopu.
dpa, rtr, tagesschau.de / ES