Rząd Brandta hołubił dyplomatów-nazistów
25 października 2010Były minister spraw zagranicznych Niemiec i szef frakcji SPD w Bundestagu Frank-Walter Steinmeier (SPD) wyraża się bardzo krytycznie o czasach, kiedy na czele bońskiego MSZ stał Willy Brandt (SPD). Były to lata 1966-1969.
Asumptem do tej krytyki jest opublikowany właśnie raport komisji historyków, wykonany na zlecenie „zielonego” ministra w rządzie Gerharda Schroedera (SPD), Joschki Fischera. Informacje zebrane przez historyków potwierdzają, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych Trzeciej Rzeszy przyczyniało się do zagłady Żydów w czasie II wojny światowej. "MSZ był zbrodniczą organizacją", powiedział szef komisji historyków Eckhard Conze w wywiadzie dla Spiegla. Według informacji tygodnika, dyplomata Ernst von Weizsaecker (ojciec późniejszego prezydenta Niemiec Richarda von Weizsaeckera - przyp. red) w 1936 roku przyczynił się do wydalenia z Niemiec pisarza Tomasza Manna.
Brunatny fundament
Lecz z końcem wojny sprawa się nie zakończyła - niektórzy z nazistowskich dyplomatów dalej pozostali w służbie, także za czasów Brandta, zaznaczył Frank-Walter Steinmeier. Na pytanie, czy Brandtowi nie przeszkadzał taki brunatny fundament ministerstwa, Steinmeier powiedział w wywiadzie dla czasopisma Cicero: "Był to mroczny rozdział, który jest dokładnie naświetlany w analizie historyków. Powiedziawszy oględnie: wtedy kwestia ta nie należała do priorytetów. A faktycznie niektórzy z dyplomatów z brunatną przeszłością, jak były konsul generalny w Hiszpanii, Franz Nuesslein, otrzymywali nawet pochwały".
Steinmeier, z dzisiejszej perspektywy podejrzewa nawet, że Brandt jako pierwszy minister spraw zagranicznych z szeregów socjaldemokracji chciał udowodnić, że "potrafi poradzić sobie ze służbą dyplomatyczną rosnącą przez pokolenia, bez wysuwania na pierwszy plan konfliktu wokół polityki personalnej".
Zakorzenić w świadomości
"Raport historyków zmusza jednak teraz do generalnego rozważenia samoświadomości Ministerstwa Spraw Zagranicznych" - twierdzi Steinmeier. Ważne jest, aby doszło do własnej analizy i refleksji nad historyczną rolą, funkcją i pozycją dyplomacji".
Zaapelował on do obecnego szefa MSZ, Guido Westerwellego (FDP), aby "na serio rozpatrzył wyniki analizy" i aby dopiął tego, by fakty z tej pracy historyków "znalazły się w programie kształcenia kadry dyplomatycznej w Niemczech".
W miniony weekend, kiedy opublikowano analizę klasa polityczna w Niemczech zareagowała z przerażeniem. "Jest to niesłychanie ważka praca" - powiedział minister Westerwelle. "To nieprawdopodobne" - powiedział Frank-Walter Steinmeier. "Przeczytałem ten raport i byłem wstrząśnięty“ - przyznał Joschka Fischer w wywiadzie dla Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung.
dpa / rtr / Małgorzata Matzke
red.odp.: Andrzej Pawlak