Słowacja: twardy lockdown po rekordach zakażeń i zgonów
1 stycznia 2021Nie pomogły ustawiczne apele lekarzy i polityków o rygorystyczne przestrzeganie obostrzeń. Pod koniec 2020 roku sytuacja epidemiczna na Słowacji zaczęła się pogarszać z dnia na dzień.
6315 pozytywnych testów PCR 30 grudnia, stało się w liczącej 5,4 milionów mieszkańców Słowacji dzwonkiem alarmowym dla gabinetu premiera Igora Matovicza. W Polsce odpowiadało by to 45 tysiącom, w Niemczech zaś 95 tysiącom zakażeń wykrytych w ciągu jednego, jedynego dnia.
Udział pozytywnych testów PCR w stosunku do wszystkich przeprowadzonych przekroczył na przełomie roku 30 procent. To dla premiera kolejny powód do alarmu. Oznacza bowiem, że nawet co dziesiąty człowiek może być zakażony.
Co gorsza, przybywa chorych na COVID -19 w szpitalach. Według ostatnich danych jest ich 2896. Niektóre placówki są już niemal kompletnie zapełnione. 226 chorych wymaga respiratora. Wolnych jest jeszcze tylko 77 takich urządzeń.
W ostatnim dniu 2020 roku padł kolejny smutny rekord. Odnotowano 112 zgonów na SARS-CoV2, biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców, to tak, jakby w ciągu jednego dnia w Polsce zmarło 800, a w Niemczech 1750 osób. W minionych latach umierało na Słowacji niespełna 150 ludzi dziennie, niemal połowa z nich na choroby układu krążenia, mniej więcej jedna czwarta na raka.
Ani do kościoła, ani na narty
W tej sytuacji na kilka godzin przed końcem roku rząd zadecydował o twardym lockdownie w całym kraju. Przede wszystkim radykalnie został zaostrzony obowiązujący od przedświątecznej soboty zakaz wychodzenia od piątej godziny rano, do pierwszej w nocy następnego dnia. I tak nie będzie już można iść ani do kościoła, ani na narty. Nabożeństwa nie są zakazane, można będzie uczestniczyć w nich online, ale w kościele będzie mogło przebywać najwyżej sześć osób – w tym ksiądz, ministranci, organista i obsługa transmisji. Rygorem objęte zostało także wyjście do pracy, ponieważ władze chcą skłonić przedsiębiorców do wprowadzenia na szeroką skalę, gdzie to możliwe, pracy zdalnej. Ci, którzy nie pracują z domu będą musieli mieć przy sobie potwierdzenie od pracodawcy. Zamknięte zostały wszystkie ośrodki narciarskie. Ale nadal i bez ograniczeń można wyjeżdżać za granicę.
Zakaz odwiedzin od 10 stycznia
Nikogo nie będzie wolno odwiedzać. Jedynym wyjątkiem jest opieka nad bliskimi osobami i krewnymi, którzy takiej opieki rzeczywiście wymagają. Wcześniej można było się spotykać z ludźmi żyjącymi w innym gospodarstwie domowym, a nawet wyjechać z nimi w dowolne miejsce w kraju na wspólny wypoczynek. Rząd umożliwił to przed świętami. Kto jeszcze z takiego spotkania nie wrócił, może nawet do 10 stycznia pozostać tam, gdzie jest – w hotelu, apartamencie, schronisku, czy w mieszkaniu.Ale wolno wyjść stamtąd tylko w jednym celu: powrotu do domu, który jest kolejnym z zachowanych wyjątków. Pójść ponownie – na przykład do rodziców – już nie będzie wolno.
Od 10 stycznia zamknięte zostaną hotele i wszelkie inne obiekty z noclegami. Kto zarezerwował pobyt na dłużej, musi go skrócić i wyjechać. Jedynie do domu, oczywiście.
Nadal można wychodzić na spacery do parku, czy lasu, ale wyłącznie w ramach powiatu, w którym się mieszka. Jedynie mieszkańcy Bratysławy i Koszyc, których dzielnice mają taki sam status administracyjny jak powiaty, będą mogli się poruszać po całym mieście.
Można też wyprowadzać psa lub kota. Ale jedynie w promieniu tysiąca metrów od miejsca zamieszkania. Oczywiście wciąż można robić niezbędne zakupy w najbliższym sklepie spożywczym, pójść do apteki, drogerii, na pocztę, czy po odbiór rzeczy zamówionych przez internet. Także do lekarza, optyka, czy do punktu, gdzie robione są testy na wirusa.
Dzieci będą mogły chodzić do przedszkola, czy szkoły, gdy te zostaną otwarte, a ich rodzice lub opiekunowi będą mogli je odprowadzać i wychodzić po nie.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
Czaputová: "Wierzcie nam, proszę"
– To był wyjątkowy rok, chyba najcięższy, jaki pamiętam ze swojego życia – powiedziała w noworocznym orędziu do narodu prezydentka Słowacji Zuzana Czaputová. – Rok ważnych zmian, rok nadziei, ale i rozczarowań, rok prawdy i jej zaprzeczania, a także rok bólu.
Był to także jej zdaniem rok kłamstw, manipulacji, ludzkiej głupoty i egoizmu. Zwróciła uwagę, że w obliczu epidemii oprócz rzeczywistych ekspertów do głosu doszli ludzie, którzy niewiedzę zastępowali krzykiem. Zaczął zanikać szacunek dla wykształcenia i fachowości. Zaapelowała, by być ostrożnym wobec źródeł informacji.
– Wierzcie nam, proszę, że wasze życie nie jest nam obojętne (…) Naszym wrogiem nie są obostrzenia, ani też ludzie o odmiennych poglądach. Naszym wrogiem jest wirus – podkreśliła słowacka głowa państwa.
Zdaniem prezydentki trzeba najpierw przywrócić zaufanie, by wypełnić wielkie cele odbudowy Słowacji. – Zaufanie, że państwo potrafi pomagać tym, którzy w kryzysie znaleźli się w potrzebie. Zaufanie, że w kryzysie decyzje polityków przychodzą na czas i są najlepszymi z możliwych. Zaufanie, że celem politycznej rywalizacji jest dobro obywateli, a nie osobiste interesy – powiedziała Zuzana Czaputová.