Saksonia sama niszczy swój wizerunek
28 grudnia 2015Zdaniem premiera rządu krajowego Saksonii Stanislawa Tillicha incydenty na tle rasistowskim i ksenofobiczne demonstracje trwale zrujnowały wizerunek Saksonii i jej stolicy Drezna.
- Trzeba będzie wiele czasu, żeby skorygować ten wizerunek - powiedział polityk CDU.
Zaznaczył przy tym, że Saksonię do tej pory wyróżniały zupełnie inne tematy, jak bogate tradycje kulturalne i silna gospodarka.
Większość mieszkańców Saksonii z poświęceniem pomaga ludziom będącym w potrzebie. Pomimo tego Saksonię przedstawia się wciąż w negatywnym świetle.
Masowy ruch
- Musimy się starać, by dostrzeżono również naszą inną stronę - zaznaczył chadecki polityk, przypominając, że także gdzie indziej w Niemczech były ataki na uchodźców.
- Ale od Saksonii właściwie się zaczęło i do tego jest jeszcze Pegida – przyznał.
Zarzuca on temu rasistowskiemu i ksenofobicznemu ruchowi, że zaostrza jeszcze sytuację. Pegida to grupa ludzi siejących nienawiść i rasizm. Część z nich jeszcze nigdy nie miała kontaktu z cudzoziemcami, ale ich neguje.
Przyznał, że w Saksonii występuje zarówno utajona jak i jawna brutalna niechęć wobec migrantów szukających w Niemczech azylu. Z niektórymi z tych ludzi w ogóle nie można dyskutować. Odrzucają oni nie tylko wszystko, co obce, ale także cały system demokratyczny.
Integracja to kwestia woli i umiejętności
Stanisław Tillich, spoglądając w przyszłość, wyraził nadzieję, że uda się zapanować nad tym problemem, wskazując przy tym, że " temat integracji imigrantów będzie nas w roku 2016 bardzo zajmował".
- Jest to nie tylko kwestia pieniędzy, ale przede wszystkim woli i umiejętności po obydwu stronach. W jego przekonaniu także imigranci mają obowiązek integracji. Niemcy i migranci powinni szukać porozumienia. - Lepiej jest rozmawiać ze soba niż o sobie - powiedział. Zdaniem premiera Saksonii kraje związkowe wschodnich Niemiec mają nawet pewną przewagę. Ponieważ jest tu wiele pustostanów, inaczej niż w niektórych regionach zachodnich Niemiec, imigranci mogą zamieszkać w otoczeniu rdzennych Niemców. Wschód Niemiec może w ten sposób lepiej integrować imigrantów, co zapobiega tworzeniu się równoległego społeczeństwa – podkreślał Tillich. Najważniejsza jest jednak nauka niemieckiego. Jak przyznał jednak, rynek pracy w zachodnich Niemczech jest dużo atrakcyjniejszy dla migrantów. - Nie mamy się co łudzić.
kna / Małgorzata Matzke