Salto do tyłu. Kijów i UE uginają się pod naciskiem Moskwy [KOMENTARZ]
13 września 2014Cóż za zwrot! Dopiero co Unia Europejska zaostrzyła ponownie sankcje wobec Rosji, aby zmusić Moskwę do ustępstw w sprawie konfliktu z Ukrainą. Krótko po tym Bruksela i Kijów przesuwają zaplanowane wprowadzenie w życie umowy o wolnym handlu, która miała być fundamentem wiążącym Ukrainę z UE. Chcą tym samym zyskać na czasie po to, by uwzględnić rosyjskie zastrzeżenia wobec tej umowy. Unia sięga wobec Moskwy po bat, ale jednocześnie po sporą porcję marchewki.
Decyzja została podjęta w Brukseli po spotkaniu unijnego komisarza ds. handlu Karela De Guchta z odpowiednimi ministrami z Kijowa i Moskwy. Rozmowa trwała krótko, ale wynik jest znaczący - Bruksela i Kijów zawieszają pełne wprowadzenie tej umowy w życie do końca 2015 roku. Chcą w ten sposób uniknąć wojny celnej z Rosją. W ten sposób powstaje nadzieja na pokojowe rozwiązanie konfliktu na wschodzie Ukrainy.
Moskwa nie chce europejskiej Ukrainy
Jednak 15 miesięcy to szmat czasu. Moskwa zgłosiła ponad 2000 zastrzeżeń do umowy akcesyjnej. W czasie, gdy trwać będą nogocjacje, konflikt na wschodzie Ukrainy będzie zamrożony, a region ten stracony dla Kijowa. Operujący tam separatyści chcą wykorzystać tę sytuację i obowiązujące zawieszenie broni po to, by umocnić swoje pozycje.
Kreml od początku torpedował europejskie aspiracje Kijowa. Moskwa nie traktuje Ukrainy jako suwerennego państwa, ale jako swoją strefę wpływów. Wraz z Unią Euroazjatycką, a przede wszystkim wraz z unią celną byłych republik radzieckich Moskwa od dawna przedstawiła swoją alternatywę do UE. Skierowana ku Europie Ukraina nie pasuje do tej koncepcji.
Groźba podkopania umowy
Dlaczego więc Rosja miałaby być na poważnie zainteresowana rozmowami z Kijowem i Brukselą? Negocjacje między Unią Europejską a Kijowem ciągnęły się latami. Kreml robił co mógł, by je zablokować. Najpierw sięgał do politycznych gróźb, potem do sankcji gospodarczych, a na koniec Moskwa użyła środków militarnych przeciwko Ukrainie.
Jeśli wszystkie rosyjskie zastrzeżenia przeciwko umowie stowarzyszeniowej zostałyby uwzględnione, niewiele by z niej zostało. Dostosowanie się Ukrainy do europejskich standardów miało być zachętą do reform gospodarczych, których ten kraj bardzo potrzebuje. Jednak ta motywacja zostanie zaprzepaszczona, jeśli wprowadzenie w życie umowy przesunie się na tak długo w czasie.
Rozczarowanie dla Ukraińców
Setki tysięcy osób minionej zimy wyszło na ulice, by demonstrować na rzecz europejskiej perspektywy dla Ukrainy. W ten sposób wyrażali też poparcie dla planowanego podpisania umowy stowarzyszeniowej. To, że Bruksela i Kijów pod naciskiem Rosji chcą zawiesić obowiązywanie zasadniczej części tej umowy musi być dla nich rozczarowujące. I tak już podgrzane nastroje mogą przerodzić się w nowe protesty, które skierowane będą nie tylko przeciwko Rosji, ale i Europie.
We wtorek (16.09.14) Parlament Europejski i Rada Najwyższa Ukrainy mają ratyfikować umowę stowarzyszeniową. Jednak zasadnicza część tej umowy ma być zamrożona. Unia poddała się naciskom Moskwy. Najwidoczniej europejska Ukraina może istnieć tylko za przyzwoleniem Rosji.
Bernd Johann
tłum. Bartosz Dudek