1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sankcje to właściwa odpowiedź UE [KOMENTARZ]

Bernd Riegert / tł. Elżbieta Stasik30 lipca 2014

Nikt nie wie, czy sankcje nałożone na Rosję odniosą pożądany skutek. Unie Europejska musi jednak przynajmniej spróbować, uważa Bernd Riegert.

https://p.dw.com/p/1CmNm
Symbolbild EU Wahl Flaggen der EU
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Nareszcie! Klamka zapadła. Po miesiącach zwlekania i wahań UE nałożyła na Rosję potencjalnie skuteczne sankcje gospodarcze. 28 państwom członkowskim niełatwo przyszło wypracowanie jednomyślnego stanowiska, bo też każdy myśli i musi myśleć o swoich własnych interesach gospodarczych. Teraz jednak udało się osiągnąć zgodność, co już jest pozytywne. Gdyby UE nie podjęła żadnych kroków, utraciłaby wiarygodność. Po wszystkich tych zapowiedziach i groźbach w kierunku Moskwy, był czas na zdecydowane decyzje.

Prezydent Rosji ryzykuje i mimo tragicznej śmierci na wschodzie Ukrainy prawie 300 całkowicie postronnych pasażerów samolotu nie przywołuje do porządku spuszczonych przez niego z łańcucha żołdaków. Inaczej UE nie mogła postąpić. Pogodziła się z okupacją Krymu. Przyglądała się, kiedy powstanie zbrojne we wschodniej Ukrainie przeobraziło się w swoistą wojnę domową. Dopuściła, by Rosja dręczyła Europę i upokarzała. Putinowi przedłożyła niezliczone oferty dyplomatyczne. Dopiero jednak zestrzelenie malezyjskiego boeinga doprowadziło do powiedzenia jednym głosem: wystarczy.

Nikt nie jest w stanie w stu procentach przewidzieć, czy sankcje gospodarcze odniosą pożądany skutek i zmuszą prezydenta Rosji do ustępstw. Będzie to bowiem długi proces. Rosyjska gospodarka ucierpi, być może wpadnie w recesję, ale Władimir Putin przetrzyma prawdopodobnie dłużej, niż Zachód by sobie tego życzył. Społeczeństwo jak się wydaje, jest po jego stronie. Czy będą popierali go także oligarchowie, kiedy zaczną się kruszyć ich majątki? UE niestety zapomniała powiedzieć swoim obywatelom, że sankcje będą nieco kosztowały. W najgorszym wypadku przyparty do muru Putin może ograniczyć dostawy energii do Europy.

Deutsche Welle Bernd Riegert
Bernd Riegert jest korespondentem działu Deutsche Welle Europa

Osobliwe, ale szefowie unijnych państw i rządów decyzję pozostawili swoim niemym ambasadorom. Żadnych publicznych wystąpień, żadnych oświadczeń przed kamerami, nic. Z najróżniejszych okazji UE zwołuje dziś nadzwyczajne szczyty, tylko nie z okazji tego drastycznego, politycznego ataku na Moskwę. Z PR-owskiego punktu widzenia - katastrofa. Trudno gorzej sprzedawać politykę UE.

Europejczycy i USA znów obwieszczeją sankcje synchronicznie. UE zbliżyła się do coraz ostrzejszego kursu Białego Domu. Słusznie, bo tylko zwarta wspólnota może jeszcze ewentualnie zrobić na Putinie wrażenie. Nota bene ma on jeszcze inne opcje. Nie jest tak wyizolowany, jakby życzyłaby sobie tego przypuszczalnie UE: Chiny i inne szybko rozwijające się kraje, takie jak Brazylia, Indie czy Południowa Afryka (BRICS) rzucają się na szyję autokratycznemu władcy na Kremlu – ostatnio było to widoczne na szczycie BRICS w Brazylii. Na dłuższą metę Rosja może wysyłać swoje surowce energetyczne gdzie indziej, a nie do Europy a maszyny sprowadzać z Chin.

UE zrobiła pierwszy nieunikniony krok w spirali sankcji. Teraz jak najszybciej musi zwrócić się do państw trzecich, by udaremnić rosyjskie próby obejścia sankcji za pośrednictwem banków w Azji czy Ameryce Południowej. Celem UE musi pozostać stłumienie imperialistycznych zakusów Rosji, uspokojenie sytuacji na Ukrainie i utrzymanie pokojoowego ładu w Europie. Nałożeniem sankcji wyciągnęła swoją najostrzejszą broń polityczną. Rosja stoi teraz przed wyborem: dalszej eskalacji albo ustępstw.

Bernd Riegert / tł. Elżbieta Stasik