Saudyjczycy kupią czołgi nie od Niemiec ale od USA
12 lipca 2013Według raportu wychodzącej w Düsseldorfie gazety ekonomicznej „Handelsblatt” Arabia Saudyjska prowadzi obecnie intensywne rozmowy z amerykańskim koncernem General Dynamics, który produkuje czołgi typu M1 Abrams. Gazeta podała nawet, że pertraktacje w tej sprawie już dobiegają końca.
Armia saudyjska dysponuje czołgami tego typu i każdy członek załogi został wyszkolony w ich obsłudze.
Niemiecki koncern zbrojeniowy Krauss-Maffai Wegmann (KMW) będzie musiał pogodzić się z fiaskiem transakcji. Miał wyprodukować i dostarczyć Arabii Saudyjskiej 270 czołgów typu Leopard 2.
Sporne transakcje zbrojeniowe
Saudyjczycy wysłali do Berlina zapytanie o możliwość nabycia czołgów już w lipcu 2011 roku. Decyzję w tej sprawie musi podjąć obradująca tajnie Federalna Rada Bezpieczeństwa pod kierownictwem kanclerz Angeli Merkel. Rada ma się zebrać dopiero po wyborach powszechnych we wrześniu tego roku.
Interesy zbrojenioweh z bliskowschodnimi monarchiami są w Niemczech wielce kontrowersyjne.
W kwietniu 2013 roku opinia publiczna dowiedziała się, że rząd federalny zezwolił na dostawę do Kataru 62 czołgów i 24 haubicoarmat. Ta wiadomość wywołała w Berlinie oburzenie. Opozycja zaprotestowała przeciwko sprzedaży uzbrojenia emiratowi. Polityk Zielonych Katja Keul zarzuciła rządowi, że dostarcza broń do regionów zapalnych, co jest, według ustawy o kontroli sprzętu wojennego, niedozwolone.
Stracili cierpliwość
Reakcja Niemców mocno poirytowała Saudyjczyków. Teraz nie mają pewności, czy niemiecka firma byłaby w ogóle w stanie zrealizować tak duże zamówienie. Po dostawie Leopardów trzeba byłoby wyszkolić załogę w obsłudze czołgów tego typu, zbudować magazyny części zamiennych i zapewnić serwis sprzętu.
Tymczasem General Dynamics już dysponuje w Arabii Saudyjskiej odpowiednią infrastrukturą, którą Niemcy musieliby najpierw wybudować.
Niemieckie czołgi do tłumienia protestów?
Rzecznicy praw człowieka i badacze pokoju ostrzegali przed dostawami czołgów do tego Arabii Saudyjskiej, ponieważ obawiają się ich użycia do tłumienia protestów tym kraju czy w sąsiednich państwach.
W marcu 2011 roku Arabia Saudyjska pomogła panującym w Bahrajnie sunnitom w tłumieniu protestów, zdominowanego przez szyitów, ruchu demokratycznego.
„Doktryna Merkel”
„Niemcy nie dostarczają broni w regiony zapalne” - oświadczyła niedawno kanclerz Angela Merkel w związku z sytuacją w Syrii. Badacze pokoju uważają jednak, że za jej rządów mocno wzrósł eksport zbrojeń. Na przykład w samym tylko 2012 roku rząd federalny wyraził zgodę na dostawy uzbrojenia do Arabii Saudyjskiej wartości 1,24 mld euro. Jest to więcej niżw okresie ostatnich 13 lat razem wziętych.
W Berlinie mówi się o „doktrynie Merkel”. Zgodnie z wolą kanclerz, Niemcy chcą dostarczać partnerom strategicznym uzbrojenie, żeby sami mogli zadbać o pokój i bezpieczeństwo. W ten sposób chcą uniknąć wysyłania własnych żołnierzy na misje zagraniczne.
Berlin wstrzymał się od komentarza
Rząd RFN nie chciał zająć stanowiska w sprawie relacji w „Handelsblatt”. - Nie będziemy tego komentować - oświadczył krótko rzecznik rządu.
Gdyby transakcja z Arabią Saudyjską rzeczywiście miała się nie powieść, na co wygląda, koncern KMW straciłby zamówienie na kwotę wielu miliardów euro. Znacznie straty ponieśliby także poddostawcy.
tagesschau.de, DW / Iwona D. Metzner
red. odp.: Małgorzata Matzke