Sierakowski: Populiści w Polsce wykorzystali pandemię
27 lutego 2021„Populistyczny rząd dostrzegł w pandemii okazję do pogłębienia trwającego procesu opanowywania państwa prawa. Pandemia posłużyła jako pretekst do wprowadzenia w życie kontrowersyjnej ustawy o totalnym zakazie przerywania ciąży oraz do rozwiązywania lub całkowitego zakazu demonstracji” – powiedział Sierakowski w opublikowanej w sobotę rozmowie z „Die Zeit”.
Polski socjolog zarzucił polskim władzom, że celem ich polityki w obszarze ochrony zdrowia było „odwrócenie uwagi od zjawisk patologicznych w rodzaju korupcji czy układów”. Innym następstwem pandemii było ograniczenie przez rząd dotacji dla organizacji pozarządowych i instytucji kultury.
Kobiety rządzą lepiej
„Stosując blokadę środków pomocowych (na Europejski Fundusz Odbudowy – DW), populiści wykorzystali pandemię do wymuszenia na Europie odstąpienia od mechanizmu praworządności” – podkreślił Sierakowski. Jego zdaniem na dłuższą metę rządy populistyczne poniosą klęskę, gdyż nie są ani skuteczne, ani profesjonalne. Lepiej radzą sobie z kryzysem państwa rządzone przez kobiety, w tym Nowa Zelandia, Finlandia, Taiwan czy Niemcy.
Odnosząc się do problemu migracji, w tym braku personelu medycznego w Polsce, Sierakowski zarzucił władzom hipokryzję.
Politycy boją się mówić publicznie o migrantach i uchodźcach, a w realnym życiu sytuacja normalizuje się. „W Warszawie są Hindusi i Pakistańczycy, w całym kraju mieszkają dwa miliony Ukraińców. (...) Coraz więcej osób migruje do Polski, chociaż brakuje politycznych debat na ten temat”– powiedział socjolog.
Prywatyzacja służby zdrowia
W rozmowie z „Die Zeit" Sierakowski zwrócił uwagę na pewien paradoks. Polacy, pomimo tego, że za najważniejsze problemy uważają ochronę zdrowia, oświatę i emerytury, w wyborach głosują na partię, która daje pieniądze prywatnym gospodarstwom domowym. „Obywatele wydają te pieniądze na prywatne usługi medyczne, ponieważ nie mają zaufania do placówek państwowych. W ten sposób populistyczny rząd przyczynia się do prywatyzacji szpitali” – tłumaczy socjolog.
Szansą na zmianę byłoby poparcie w wyborach partii, które deklarują wzmocnienie publicznej służby zdrowia. „Jestem jednak mieszkańcem Europy Wschodniej, dlatego nie mam wielkich nadziei” – konkluduje Sławomir Sierakowski.