Skandal na G20. Ławrow opuszcza obrady
8 lipca 2022Grzecznie, ale powściągliwie minister spraw zagranicznych Indonezji Retno Masurdi przywitała się ze swoim rosyjskim odpowiednikiem. Właśnie wtedy kilku dziennikarzy krzyknęło z tyłu sali: „Kiedy zakończy pan wojnę?“. Siergiej Ławrow uśmiechnął się, jakby nie słyszał pytania. Nieco później, tuż po swoim wystąpieniu, opuścił salę, w której zebrali się ministrowie spraw zagranicznych grupy G20.
Tuż po Ławrowie przemawiała minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock, która już poprzedniego wieczora porozumiała się z innymi krajami grupy G7 (do której oprócz Niemiec i USA należą Francja, Wielka Brytania, Włochy, Japonia, Kanada i UE), że jako pełniąca obowiązki przewodniczącej grupy powie „krytyczne słowa Ławrowowi w twarz“.
– Bardzo wyraźnie, że nie akceptujemy tego naruszenia prawa międzynarodowego – podkreśliła. – Rosja atakuje międzynarodowy porządek – powiedziała Baerbock i dodała, że „przez skutki wojny Rosja stanowi zagrożenie dla całego świata“.
Ławrow zbojkotował również wystąpienie ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeby, który połączył się z uczestnikami spotkania na Bali za pomocą wideo.
„Nigdy nie chcieliśmy tej wojny”
Szefowa niemieckiej dyplomacji powiedziała, że nieobecność Ławrowa, zwłaszcza na sesji dotyczącej bezpieczeństwa żywnościowego, pokazuje, że nie jest on zainteresowany międzynarodową współpracą i wymianą z innymi krajami G20. – To nie jest nasza wojna. Nigdy nie chcieliśmy tej wojny – podkreśliła Baerbock. – Ale społeczność międzynarodowa ma obowiązek zapewnić, by skutki tej wojny nie rozprzestrzeniły się na inne regiony świata.
Inaczej niż podczas spotkania ministrów finansów G20 w kwietniu w Waszyngtonie, członkowie grupy G7 nie chcieli tym razem opuścić sali konferencyjnej. – Nie można pozostawić Rosji sceny – tłumaczyła Baerbock przed spotkaniem. W kwietniu w stolicy USA przedstawiciele G7 wyszli z sali, gdy głos zabrał minister finansów Rosji Anton Siłuanow.
„Nie mamy o czym rozmawiać z Zachodem”
Wkrótce po wyjściu Ławrowa jego rzeczniczka Maria Zacharowa zapowiedziała, że minister opuści szczyt G20. – Ławrow przeprowadzi rozmowy dwustronne, potem zwróci się do prasy i odjedzie – tłumaczyła.
Tego skandalu poniekąd się spodziewano. Ławrow nie będzie już uczestniczył w zaplanowanych na popołudnie konsultacjach w sprawie bezpieczeństwa żywnościowego i energetycznego. Tam też musiałby wysłuchać ostrych zarzutów ze strony innych ministrów. Z kolei Ławrow oskarża Zachód m.in. o uniemożliwianie przejścia do pokojowego rozwiązania konfliktu w Ukrainie. Jeśli UE i USA dążą do zwycięstwa Ukrainy na polu walki, „to pewnie nie mamy o czym rozmawiać z Zachodem” – stwierdził.
Na Bali Ławrow odbył rozmowy dwustronne ze swoim chińskim odpowiednikiem Wang Yi i tureckim szefem dyplomacji Mevlütem Cavusoglu. Szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock od początku wykluczyła spotkanie z Ławrowem. Uczestnicy szczytu G20 na Bali zrezygnowali ze wspólnego zdjęcia.
Kontrowersyjne spotkanie na szczycie
Co przedwczesny wyjazd Ławrowa oznacza dla szczytu G20 15 i 16 listopada, jeszcze nie wiadomo. Obecność ministra spraw zagranicznych Rosji na Bali była postrzegana jako próba przed ewentualnym udziałem przywódcy Kremla Władimira Putina w spotkaniu szefowie państw i rządów. Osobisty udział Putina w szczycie jest nadal możliwy. Moskiewscy komentatorzy zakładają, że Putin odbędzie podróż, jeśli w listopadzie w związku z wojną w Ukrainie poczuje się wzmocniony w porównaniu do prezydenta USA Joe Bidena.
Spotkanie ministrów spraw zagranicznych grupy G 20 na Bali uznano za kontrowersyjne pod względem dyplomatycznym właśnie przez udział w nim Siergieja Ławrowa. Podczas gdy UE i USA nałożyły na Rosję sankcje w związku z wojną na Ukrainie, inne kraje G20, takie jak Chiny, Indie i RPA, wstrzymują się z potępieniem rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Oprócz UE do G20 należy 19 uprzemysłowionych i wschodzących krajów, w tym Chiny, Indie, Brazylia i Turcja. Grupa ta odpowiada za około 80 procent globalnego PKB.
(AFP, DPA/dom)