Skandal podsłuchowy w Grecji: „Setki przypadków”
16 grudnia 2022– Znaleźli trzy połamane krzesła i jeden stół – śmieje się nieco cynicznie Kostas Vaxevanis, redaktor naczelny krytycznej wobec rządu greckiej gazety „Documento”. Mimo wyraźnych podejrzeń prokuratura dopiero teraz podjęła działania i nakazała przeszukanie ateńskiego biura izraelskiej firmy Intellexa.
Firma sprzedaje nielegalne oprogramowanie podsłuchowe Predator, które od lata 2022 roku znajduje się na pierwszych stronach gazet w Grecji po tym, jak zostało wykryte na komórkach dziennikarzy i polityków.
– Zorganizowali to przedstawienie dziewięć miesięcy po tym, jak sprawa dotycząca Intellexa wyszła na jaw. Oczywiście niczego nie znaleźli – nie jest to zaskakujące dla Vaxevanisa. Mało kto w aparacie państwowym jest zainteresowany dotarciem do sedna coraz bardziej eskalującej afery podsłuchowej.
Po pierwszych doniesieniach o nielegalnej inwigilacji dziennikarza śledczego Thanasisa Koukakisa i szefa partii opozycyjnej PASOK przez greckie tajne służby EYP na zlecenie kancelarii premiera, Kostas Vaxevanis i jego zespół śledczy ujawnili na początku listopada kolejne tego typu przypadki. Opublikowali listę 33 nazwisk, które były monitorowane za pomocą nielegalnego oprogramowania. Wśród nich są czołowi członkowie rządu, jak minister spraw zagranicznych Nikos Dendias i minister rozwoju Adonis Georgadis, ale także potentat medialny i właściciel stoczni Evangelos Marinakis oraz były konserwatywny premier Antonis Samaras.
W międzyczasie „Documento” rozszerzyło jeszcze tę listę. Nielegalnymi podsłuchami dotknięci byli: parlamentarzyści, właściciele znanych koncernów medialnych, dziennikarze, ludzie biznesu i osoby z otoczenia podsłuchiwanych. Charakterystyczne jest to, że są to nie tylko przeciwnicy premiera Kyriakosa
Mitsotakisa z partii lub spoza niej, ale także jego zwolennicy. – Chodzi o setki – odpowiada Kostas Vaxevanis na pytanie, ile osób zostało dotkniętych tą nielegalną akcją. Dziennikarz ten podejrzewa, że rząd zbierał o nich informacje, które mogą posłużyć do szantażu. Dlatego też wielu z podsłuchiwanych nie chce komentować tego oficjalnie, nawet gdyby ich telefony komórkowe były zainfekowane Predatorem.
Celowe ataki na krytyków?
Chociaż skandal w Grecji był sporym wydarzeniem publicznym, to nie doszło do żadnych protestów. – Rząd stara się przekonać opinię publiczną, że to błaha sprawa – powiedział Vaxevanis w rozmowie z DW. W tzw. Maximou, oficjalnej rezydencji premiera, od trzech lat pracuje zespół ds. komunikacji, stosując „brudne i jednocześnie dobrze znane” techniki. Gdy tylko publikowane są badania, które ujawniają poważne nadużycia ze strony rządu, ten rozsiewa wiadomości, aby przekierować uwagę na takie kwestie jak bezpieczeństwo publiczne czy toczący się spór z sąsiednią Turcją.
Poza tym czynione są próby publicznej dyskredytacji dziennikarzy. – Po raz kolejny rząd próbuje sprawiać wrażenie, że te rewelacje to tylko jakaś intryga. Kiedy odkryliśmy tzw. aferę Novartis, rozpuścili w mediach plotki, że to żaden skandal, ale źle zrobione śledztwo jakiegoś dziennikarza, inspirowane przez opozycję – twierdzi Vaxevanis. Dziennikarz ten odegrał kluczową rolę w opublikowaniu skandalu Novartis na temat podejrzanych układów między wysokimi rangą greckimi politykami a szwajcarską firmą farmaceutyczną.
Międzynarodowe zaniepokojenie
Rząd odrzuca zarzuty o powiązania z Predatorem. Po ujawnieniu pierwszych 33 nazwisk rzecznik rządu Giannis Oikonomou powiedział, że raport nie zawiera żadnych dowodów. Niemniej jednak zarzuty powinny zostać dokładnie zbadane przez władze greckie i wymiar sprawiedliwości. Jednak Vaxevanis i inni dziennikarze zajmujący się tą sprawą na próżno czekali na oficjalną odpowiedź.
Skandal z podsłuchami budzi niepokój, zwłaszcza za granicą. Międzynarodowe media, w tym „New York Times” i francuski dziennik „Le Monde”, regularnie informują o rozwoju sytuacji w Grecji. Tak zwana komisja Pega Parlamentu Europejskiego, która bada wykorzystanie oprogramowania w Unii Europejskiej, napisała w raporcie, że nielegalne oprogramowanie szpiegowskie Predator jest używane w Grecji do inwigilowania obywateli.
Holenderska eurodeputowana Sophie in't Veld, sprawozdawczyni komisji Pega, powiedziała, że chociaż nie ma ostatecznych dowodów, wszystko wskazuje na to, że w sprawę zamieszane są kręgi rządowe. Skrytykowała również brak chęci współpracy ze strony władz greckich.
Partia rządząca pozostaje główną siłą polityczną
Choć presja wywierana na greckiego premiera znacznie wzrasta, poparcie dla jego partii Nea Dimokratia pozostaje stabilne. Według sondaży z końca listopada 2022 roku, od wybuchu afery prawie nic nie straciła i pozostaje najmocniejszą siłą z nieco ponad 30 % poparcia. Dimitris Christopoulos, dziekan wydziału nauk politycznych ateńskiego Uniwersytetu Panteion, wyjaśnia, że ludność jest bardziej zaniepokojona sytuacją ekonomiczną niż nielegalnym oprogramowaniem podsłuchowym. – To nie jest największy problem dla mieszkańców Grecji. Uważam, że dla kraju, który ma takie problemy jak my, tego typu skandal nie ma większego znaczenia.
Nie oznacza to jednak, że rząd nie poniósł żadnych szkód. – Ta ekipa straciła poważanie, jakim cieszyła się w Europie i na świecie. Mitsotakis traci powoli twarz – powiedział Christopoulos.
Politolog postrzega jednak urzędującego premiera jako polityka osłabionego we własnej partii. – Do lata tego roku Mitsotakis i jego ekipa kształtowali polityczną atmosferę w kraju. Teraz stracił tę przewagę. – Ale Nea Dimokratia jest odporna na ciosy i może wyjść z tego kryzysu zwycięsko. Niewykluczone, że w tym celu partia zdystansuje się od Mitsotakis.