Skrajna prawica zawłaszcza język i popkulturę
31 maja 2024„L'amour toujours” to pozytywna piosenka, którą w pierwszej dekadzie XXI wieku Gigi d'Agostino katapultował się szczyty list przebojów. Popowy utwór, do jakiego można skakać i tańczyć. Klasyk na imprezach tanecznych, często coverowany.
Jednak muzyka do „L'amour toujours” otrzymała teraz nieoficjalnie i bez zgody oburzonego tym autora nowy niemiecki tekst – i według Fundacji Amadeu Antonio – od roku zyskuje popularność wśród nowego pokolenia prawicowych ekstremistów.
Hasła „Foreigners out” i „Niemcy dla Niemców” są wykrzykiwane do tej melodii w filmach TikTok i na wiejskich imprezach, i – jak ostatnio na wakacyjnej wyspie Sylt – w modnym barze. Młodzi ludzie w drogich strojach, bez poczucia blamażu, śpiewali tam prawicowe hasła i pozwalali się nagrywać telefonami.
Jeden wykonał hitlerowskie pozdrowienie – gest w Niemczech zakazany w prawie karnym. Film stał się wiralem i po raz kolejny pokazał, że prawicowy radykalizm i rasizm nie są już znakiem jednej grupy, ale mają wiele twarzy.
AfD, prawicowy ekstremizm i ruch „identytarny”
Czołowi przedstawiciele ruchu „identytarnego” czy tożsamościowego widoczni byli w przestrzeni publicznej już na początku drugiej dekady XXI wieku. Po Francji pojawili się w 2012 r. także w Niemczech i innych krajach europejskich, takich jak Wielka Brytania, Austria, Szwajcaria i Dania, pod przykrywką nowoczesnego i umiarkowanego ruchu młodzieżowego, który opakował swoją prawicową ideologię tak sprytnie, że na pierwszy rzut oka nie jest to zauważalne. Miejscami dystrybucji jego treści stały się Twitter, Facebook i YouTube, gdzie można było znaleźć atrakcyjne wideo zgodne z gustami młodych ludzi.
Ruch tożsamościowy jest obecnie klasyfikowany przez niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji jako prawicowa ekstrema. Jednak taktyka czerpania z kultur młodzieżowych została już dawno opanowana w kręgach prawicowych.
Skrajnie prawicowa partia AfD jest obecna w Bundestagu i ma coraz większą liczbę zwolenników. Mimo że jest monitorowana przez Urząd Ochrony Konstytucji, a jej niektóre oddziały landowe i polityków można uznać za prawicowych ekstremistów, nie traci popularności.
Stosuje proste sposoby na rozpoczęcie dyskusji: prowokuje i przełamuje tabu, by później się wycofać. Także metodę wilka w owczej skórze: okazuj przyjaźń, udawaj zrozumienie dla drugiej strony, a następnie uderz. Próbuje też polaryzować, np. pomiędzy rzekomo prostą ludnością wiejską a bogatą elitą z dużych miast: „my tu, na dole, przeciwko wam tam, na górze”.
Wielu młodych Niemców głosowałoby na AfD
AfD i jej młodzieżówka Młoda Alternatywa dostrzegają ogromny potencjał werbowania nowych wyborców wśród młodzieży. Młodzi Niemcy są bardzo obecni w sieciach społecznościowych, zwłaszcza na TikToku. W Niemczech jest ponad 20 mln użytkowników TikToka, z których większość to młodzież. Tutaj prawicowi populiści błyskawicznie rozpowszechniają swoje bardzo proste przesłania. Z muzyką, memami, emotikonami i w humorystycznym opakowaniu tak, by szybko zyskiwały duże zasięgi.
W ten sposób od lat przyszli wyborcy wpychani są w ramiona prawicy. Według badania „Młodzież w Niemczech” na AfD głosowałoby już 22 proc. osób w wieku od 14 do 29 lat.
AfD ma grupę docelową: to młodzi Niemcy
Powodów nie trzeba szukać daleko. Partiom o ugruntowanej pozycji od dziesięcioleci nie udaje się zaangażować młodych ludzi. Znajduje to odzwierciedlenie nie tylko w polityce edukacyjnej, która pozostaje w tyle za rozwojem społecznym także po prostu z powodu braku personelu. Widać to również w decyzjach lokalnych polityków, np. o zamykaniu placówek dla młodzieży. Dlatego młodzi ludzie często mają poczucie, że większość partii ich nie słucha.
Wtedy na scenę wkracza samozwańcza „nowa prawica” deklarująca zrozumienie i współpracę. Samo określenie „nowa prawica” oddaje nowoczesność i świeżość, nie wskazując jednak na jej pochodzenie: ideę narodowosocjalistyczną, która doprowadziła do powstania Trzeciej Rzeszy i zamordowania milionów ludzi. Z nowoczesnym duchem czasu i pewnym instynktem Nowa Prawica wkracza w subkultury młodzieżowe i uczy się mówić ich językiem.
Metapolityka i walka o dominację kulturową
Tę strategię opisuje termin „metapolityka”, oznaczający wpływ społeczny wykraczający poza programy wyborcze i pracę rządu. Zwracanie się do ludzi tam, gdzie akurat są: w domu i między sobą. Organizowanie festynów , ustawianie stoisk z kiełbaskami i kawą, budowanie poczucia jedności w myśl hasła: widzimy cię i rozumiemy.
„Dzięki metapolityce prawicowe idee dyskretnie docierają do ludzi” – potwierdza w rozmowie z DW Lorenz Blumenthaler z Fundacji Amadeu Antonio. Na początku cała sprawa wydaje się apolityczna i nieszkodliwa. „Ale w ten sposób powoli udaje im się przenikać do ludzkich umysłów i umieszczać w nich swoją ideologię” – przestrzega ekspert.
Celowo wrzucając polemikę, propagandę i dezinformację w czułe punkty debat społecznych, prawicy łatwiej jest wygrać walkę o dominację kulturową – w internecie, w obszarze mody i stylu życia, w społecznościach graczy, na wiejskich festynach.
Socjolog z Tybingi Felix Schilk nazywa to – czy to w internecie, czy na wiejskim placu – „przestrzenią przedpolityczną”, którą trzeba pokonać, aby stać się asertywnym politycznie. Dlatego potrzebna jest większość społeczeństwa, która „podziela idee i zinternalizowała motywy, według których uprawia się politykę” – stwierdził Schilk w wywiadzie dla Deutschlandfunk.
Prawica przejmuje i redefiniuje pojęcia
Gdy partia taka jak AfD podbije jedną z tych przedpolitycznych przestrzeni, może określać jej treści i dyskurs. Udaje jej się to np. wtedy, gdy terminy z kontekstu etnicznie prawicowo-nacjonalistycznego lub rasistowskiego stają się społecznie akceptowalne poprzez coraz większe włączanie ich do języka mainstremu. Najnowszym przykładem jest słowo „reemigracja”, które AfD przywłaszczyła sobie i używa go do opisania swoich żądań wydalenia obcokrajowców. Albo – nieco starsze – poniżające określenie „dziewczyna w chuście” („Kopftuchmädchen”), którym dyskryminowano młode muzułmanki (w tym Niemki). Na nowo definiuje terminy, które pierwotnie miały pozytywną konotację.
Niektóre pojęcia – „idealista” („Gutmensch”), co w prawicowym dyskurcie oznacza już nie obywatelela zaangażowanego, ale czyniącego dobro (np. wspierającego uchodźców) z naiwości lub na pokaz, czy „uważność” („wokeness”) w szczególności wobec mniejszości, co prawicowi działacze ośmieszają – zostały już utracone na rzecz prawicowych polemistów. Coś podobnego dzieje się z przerobionym hitem d'Agostino: kiedy gdzieś jest odtwarzany, pojawiają się nazistowskie hasła.
Doniesiania mediów sprawiły, że piosenka stała się jeszcze bardziej znana – słyszało się ją już kilka razy i łatwo otworzyć usta i śpiewać. Najpierw za zamkniętymi drzwiami, potem coraz bardziej naturalnie, inni też śpiewają – jak w eleganckim klubie na wyspie Sylt. Wykrzykiwanie rasistowskich haseł z kieliszkiem różowego wina w dłoni i w imprezowym nastroju było tam „tylko” nieszkodliwą zabawą, jak – choć trudno w to uwierzyć – twierdzą zaangażowani.