1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Socjolog: "Pegida to produkt społeczeństwa w afekcie"

Małgorzata Matzke12 grudnia 2014

Dlaczego antyislamski ruch Pegida stał się nagle tak silny? Socjolog Oliver Nachtwey przyczyn doszukuje się w partiach politycznych i ostrzega przed niewłaściwymi reakcjami.

https://p.dw.com/p/1E2tQ
"Wieczorny spacer" w Duesseldorfie - tak Pegida nazywa swoje demonstracjeZdjęcie: picture-alliance/dpa/C. Seidel

DW: Jeszcze przed kilkoma tygodniami ksenofobiczny ruch Pegida (Patriotyczni Europejczycy Przeciwko Islamizacji Zachodu) był niewielką grupą na Facebooku. W ubiegły poniedziałek zmobilizował w Dreźnie 10 tysięcy ludzi. Jak można to wytłumaczyć?

Oliver Nachtwey: Mogę podać dwa schematy, które to tłumaczą, uzupełniając się zresztą nawzajem. Pierwszy to stwierdzenie, że w centrum społeczeństwa zrodził się antyislamski rasizm, wynikający z zaniepokojenia o utratę zachodnich wartości. Jest to produkt poirytowanego społeczeństwa, w którym coraz trudniej wspinać się po szczeblach społecznych; ludzie mają uczucie, że wszędzie toczy się walka i jest ostra konkurencja. Emocje, jakie to budzi, kieruje się nie przeciwko systemowi, tylko przeciwko innym, obcym. Także polityka lansuje takie postawy, które oddolnie są chętnie podchwytywane. Nie dalej jak w ubiegłym tygodniu bawarska partia CSU postulowała, by cudzoziemcy w Niemczech także u siebie w domu mówili wyłącznie po niemiecku.

Porträt - Oliver Nachtwey
Oliver Nachtwey: jest to koalicja działająca pod wpływem emocjiZdjęcie: privat

Drugie wytłumaczenie: tradycyjne partie i wielkie organizacje masowe w rzeczywistości już nie reprezentują ludzi. A ponieważ zatkane są kanały do artykulacji ich obaw, co i rusz wyskakują, to z prawej, to z lewej strony, jakieś ruchy - jak Occupy, posługujące się mniej lub bardziej spiskowymi teoriami, jak poniedziałkowe pochody, czy wreszcie Pegida.

Jakie kanały artykulacji obaw ma Pan na myśli?

Gdzie można na przykład dostrzec większe różnice między największymi, tradycyjnymi partiami, jeżeli chodzi o euro? Trudno było nawet o zgodę w kwestii ustawowych płac minimalnych. Partie pierwotnie służyły do tego, by organizować dyskusję w społeczeństwie - od lewa do prawa - i kierować ją w kanały parlamentarne. Przez to dyskusje te stawały się udomowione, ucywilizowane. Teraz partie tego już nie robią

Czy nie jest to wyrazem tego, że zanikły pewne środowiska i społeczeństwo nie jest już tak spolaryzowane?

Po części tak jest. Klasyczne środowiska: klasa robotnicza, warstwa średnia, czy podziały wyznaniowe, w tej formie już nie istnieją. Partie odzwierciedlają także i te przemiany, bo w aparatcie partyjnym utrzymuje się dość jednolita struktura socjalna. Kiedy przyjrzeć się jej środkowemu wycinkowi, widzi się tam z reguły dzieci z warstwy średniej, które studiowały i w polityce szukają możliwości społecznego awansu. Ale, i dlatego ten argument jest słuszny tylko częściowo, od początku lat 90-tych rozwarstwienie niemieckiego społeczeństwa jest coraz większe; tworzy się znów nowy prekariat. Siły odśrodkowe są coraz silniejsze, a partie coraz bardziej skupiają się na warstwie średniej.

Deutschland PEGIDA Dresden 8.12.
W Dreźnie liczba uczestników demonstracji Pegidy idzie już w tysiąceZdjęcie: Reuters/Hannibal Hanschke

Kogo przyciąga Pegida?

Nie ma jeszcze na ten temat badań socjologicznych. Ale wydaje mi się, że jest to taki obywatelski sojusz, koalicja warstwy średniej i wykwalifikowanych robotników z częścią warstwy wyższej. Jest to koalicja działająca pod wpływem afektu, a to, że wywodzi się ona z warstwy średniej bierze się stąd, że stamtąd pochodzą także uprzedzenia. Długofalowe obserwacje bielefeldzkiego socjologa Wilhelma Heitmeyera ukazują, że dziś właśnie w mieszczańskiej warstwie średniej nabrzmiewają uprzedzenia wobec mniejszości.

Czy Pegida ma potencjał, by stać się ruchem ogólnoniemieckim?

To, co widzimy w Dreźnie, jest najwyraźniejszym przejawem ruchu, który przeniósł się już w inne miejsca. W Nadrenii Północnej-Westfalii są różne ruchy obywatelskie skierowane przeciwko islamowi. Nie występuje jednak ich partyjno-polityczne zagęszczenie, ponieważ praworządny obywatel NPD czy neonazistów traktuje jako plebs i nie chce mieć z nimi nic wspólnego.

Ludzie chcą pozostać częścią establishmentu, podkreślając: jesteśmy Europejczykami, z zasady pacyfistami. Z prawej strony łypie się okiem raczej w kierunku politycznego centrum. Dlatego tak duże jest niebezpieczeństwo, że partie to podchwycą. Nie dalej jak przedwczoraj Bernd Lucke, przewodniczący AfD (Alternatywy dla Niemiec) na Facebooku napisał ciepłe słowa pod adresem Pegidy. Lucke należy do mieszczańskiego skrzydła AfD, które prezentuje się jako burżuazyjne, liberalne i oświecone. Tak więc istnieje groźba, że partia ta, jako całość, wskoczy na ten antyislamski wózek.

Deutschland PEGIDA Demonstration Gegendemonstration in Düsseldorf
Nie brak jednak antydemonstracji, potępiających ksenofobię i rasizmZdjęcie: picture-alliance/dpa/C. Seidel

Jak społeczeństwo powinno podchodzić do Pegidy?

Drezdeńczycy już to zademonstrowali. Trochę przespali cały problem, ale w poniedziałek 10 tysiącom demonstrantów Pegidy przeciwstawiło się 10 tysięcy antydemonstrantów. Nie wolno zapominać, że Drezno jest szczególnym miastem. W minionym dziesięcioleciu miasto to było miejscem największego w Europie zlotu neonazistów. Ale społeczeństwo obywatelskie w ostatnich 5 latach zdołało systematycznie blokować te przemarsze akcjami obywatelskiego nieposłuszeństwa. W tym roku po raz pierwszy taki przemarsz neonazistów się nie odbył.

Premier rządu krajowego Saksonii Stanislaw Tillich (CDU) wezwał do dialogu z uczestnikami demonstracji Pegidy. Co Pan o tym sądzi?

Dla mnie to trudna sprawa, by zabiegać o dialog z ludźmi kierującymi się uprzedzeniami. Trzeba wtedy odpierać argumenty, którymi się oni posługują i je krytykować, czyli robić jakby kampanię uświadamiającą. Ale uważam, że to niewłaściwe, by w ten sposób dowartościowywać Pegidę mówiąc: chcielibyśmy porozmawiać. Jeżeli się uwzględni, że Pegidzie przewodzi nieudacznik z kryminalną przeszłością, trzeba zadać sobie pytanie, jakie niebezpieczeństwa tkwią w naszym społeczeństwie, w którym tak łatwo można zmobilizować uprzedzenia, docierając aż do warstwy średniej.

Broń społeczeństwa obywatelskiego musi być dwojaka i polegać na aktywnej blokadzie i konfrontacji z tymi demonstracjami i publicznej dyskusji, gdzie dużo dobitniej będzie mówić się o uprzedzeniach wobec islamu i o tym, że nie wolno ich tolerować.

Oliver Machtwey jest socjologiem z Uniwersytetu Technicznego w Darmstadzie, ekspertem ds. ruchów społecznych. W marcu 2015 ukaże się na rynku jego książka "Abstiegsgesellschaft" (w wolnym tłumaczeniu: Społeczeństwo deklasacji), analizująca związek między pogłębiającą się nierównością i konfliktami społecznymi.

tłum.: Małgorzata Matzke