Spór w łonie niemieckiego rządu: co dalej z Incirlik?
20 maja 2017Bardzo wyraźnie widać, że w łonie berlińskiej koalicji rządzącej, nie ma zgody co do tego, jak postępować z Turcją w kwestii bazy NATO w Incirlik. Jej nazwa dawno stała się synonimem sporu między Turcją a Niemcami. Kilkakrotnie już tureckie władze zabraniały deputowanym do Bundestagu odwiedzenia stacjonujących tam 260 żołnierzy Bundeswehry. To duży problem, bo niemiecka armia podlega kontroli parlamentu.
W ramach koalicji antyterrorystycznej Niemcy, ze swoimi myśliwcami Tornado, biorą udział w walce z tzw. „Państwem Islamskim” na Bliskim Wschodzie. Po tym jak prezydent Turcji Recep Erdogan, w mijającym tygodniu, znów zabronił niemieckim posłom przyjazdu do Incirlik, rząd RFN zagroził, że przeniesie niemieckich żołnierzy do innej bazy, na przykład w Jordanii.
Trzymamy się naszych wartości
Szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel chce pójść nawet krok dalej. Podczas swojej wizyty w Stanach Zjednoczonych oświadczył, że w całym tym sporze nie chodzi tylko o myśliwce rozlokowane w Incirlik, ale także o samoloty ostrzegające AWACS w bazie w Konyi. – Jest to zintegrowana decyzja. Jestem przekonany, że obydwu tych rzeczy nie da się rozdzielić – powiedział Gabriel, sugerując, że żołnierze Bundeswehry zostaliby wycofani także z tej jednostki NATO.
Fakt, że minister Gabriel grozi nie tylko zabraniem żołnierzy z Incirlik, ale także z Konyi, wywołało zgrzyt wewnątrz berlińskiej koalicji. Rzecznik rządu RFN Steffen Seibert zaznaczył, że w przeciwieństwie do ministra Gabriela, dostrzega on różnice między tymi misjami.
– W NATO nie prowadzi się żadnej dyskusji na temat wycofania samolotów z Konyi – powiedział Seibert, będący rzecznikiem szefowej rządu czyli kanclerz Merkel.
Szantaż wobec sojusznika
Na reakcję ministra Gabriela nie trzeba było długo czekać: zarzucił on Seibertowi, a tym samym pośrednio Merkel, że stara się uniknąć konfrontacji z Turcją. – Akurat w ciężkich czasach musimy pokazać, że trzymamy się naszych zasad i wartości; w innym razie nie byłyby one nic warte – powiedział Gabriel.
Wezwał on także sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, by zaingerował w ten spór. Ten jednak do tej pory odmawiał. – Powinno to jednak zainteresować NATO, kiedy jedno z państw członkowskich Sojuszu próbuje szantażować drugie. Turcja próbuje nas zmusić do niestosowania niemieckiego prawa azylowego – podkreślił szef niemieckiej dyplomacji.
Odwet za azyl
Rząd Turcji uzasadniał zakaz odwiedzin w Incirlik tym, że niemieckie władze przyznały azyl tureckim żołnierzom, którym władze w Ankarze zarzucają udział w nieudanym puczu latem ubiegłego roku. Jako ewentualną alternatywę dla bazy Incirlik wymienia się bazę Al Azraq w Jordanii, którą niedawno odwiedziła niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen. Jej pierwsze wrażenie było „pozytywne”. Lecz jak zaznaczyła, nakład organizacyjny byłby „z pewnością ogromny”, gdyby zdecydowano się przenieść tam żołnierzy z Turcji.
dpa / Małgorzata Matzke