SPD bez Agendy 2010. Proponuje „Państwo socjalne 2025“
10 lutego 2019Już pół roku temu niemiecka SPD zdecydowała się na zwrot w lewo i powrót do swoich korzeni. W niedzielę (10.02.2019) zarząd partii zaprezentuje program „Państwo socjalne 2025" i rozpocznie nad nim dyskusję. Będzie to oznaczać reformę, dzięki której SPD zadba o sprawiedliwość społeczną. Uwzględnić chce przede wszystkim tych, którym nie starcza do pierwszego: mało zarabiających, emerytów i bezrobotnych.
Program obejmuje 17 stron i ma kosztować państwo kilka miliardów euro. Socjaldemokraci domagają się m.in. podwyższenia płacy minimalnej do 12 euro za godzinę (obecnie 9,19 euro) i wprowadzenia dla dzieci podstawowego zabezpieczenia. Firmy, które przestrzegają umów zbiorowych, powinny mieć przywileje podatkowe. Zasiłek dla bezrobotnych ma być wypłacany dłużej, a kto po trzech latach nie znajdzie jeszcze pracy, nie powinien być zmuszany do pozbycia się swego majątku i przeprowadzenia do mniejszego mieszkania, aby otrzymywać świadczenia od państwa. Sankcje mają zostać zastąpione bonusami, bodźcami i zachętami.
Koniec z Hartz IV
Przez nowy projekt państwa socjalnego SPD chce pożegnać swoją Agendę 2010 – reformę rynku pracy i świadczeń socjalnych wprowadzoną w 2003 r. przez ówczesnego kanclerza Gerharda Schroedera, która do dzisiaj budzi wiele kontrowersji. Jedni są zdania, że trwający od lat wzrost gospodarczy nie byłby możliwy bez tego pakietu reform. Inni, a do nich zalicza się już większość socjaldemokratów, wini Agendę 2010 za upadek socjaldemokracji. Najbardziej krytykowane są świadczenia Hartz IV, czyli podstawowe zabezpieczenie dla długoletnich bezrobotnych, obwarowane licznymi warunkami.
Od miesięcy sondaże wskazują na 14-15 procent poparcia dla SPD. To najgorszy wynik w historii tej partii. W Saksonii, Turyngii i Brandenburgii, gdzie jesienią odbędą się wybory regionalne, poparcie sięga 10, 12 i 21 procent. W Brandenburgii SPD sprawuje rządy. W ostatnich wyborach w 2014 r. partia zdobyła prawie 32 proc. głosów. W wyborach do Parlamentu Europejskiego sondaże dają socjaldemokratom 15 procent – połowę tego, ile partia zdobyła pięć lat temu.
Zero efektu
Niezależnie od tego, za co biorą się socjaldemokraci, nic nie jest w stanie polepszyć ich notowań. A przecież w większości ustaw zrealizowanych od lata ubiegłego roku dzięki propozycji rządu chodzi o sprawiedliwość społeczną. SPD wyraźnie się pod nimi podpisała.
Do tego ustawy te noszą nazwy, których przesłanie powinno być dla każdego jasne: „silna ustawa rodzinna", „dobra ustawa o żłobkach i przedszkolach" i inne. Teraz partia pracuje nad ustawą „emerytura z całym szacunkiem”, dla wszystkich, którzy przepracowali ponad 35 lat, ale nie mogą wyżyć ze swojej emerytury.
Bez oklasków
Socjaldemokraci chcą znowu być bliżej obywateli. Chcą wyjaśniać działanie państwa, ale przede wszystkim uprawiać politykę, którą ludzie rozumieją. Ma tu pomóc prostszy język, więcej optymizmu i entuzjazmu. „Kto opanuje pojęcia, opanuje też głowy” – czytamy w liczącej 107 stron analizie SPD poświęconej błędom kampanii wyborczej w 2017 r.
Od tego czasu wiele mówi się o odnowie SPD. Po słowach nadszedł czas na czyny – czyli program „Państwo socjalne 2025". Skierowana w lewo polityka ma uwypuklić rożnice między SPD a CDU i CSU. Konflikty w łonie wielkiej koalicji są zatem nieuniknione. Chadecy nie będą zainteresowani wdrażaniem socjaldemokratycznej koncepcji państwa socjalnego.
Jak długo przetrwa wielka koalicja?
Zwłaszcza, że CDU i CSU mają własne plany polityczne, które będą wiele kosztować. Chcą m.in. znieść podatek solidarnościowy, a zatem odciążyć podatnika. Biorąc pod uwagę przyszłą sytuację budżetową, którą minister finansów Olaf Scholz określił jako „koniec tłustych lat”, możliwości finansowe koalicji będą się zawężać.
Szefowa SPD Andrea Nahles wie, że od sukcesu nowego programu zależy również jej własna kariera polityczna. W partii jest niespokojnie, wielu jest niezadowolonych z Nahles i obwinia ją za fatalne wyniki sondaży.
Gerhard Schroeder atakuje
Największy atak na Nahles przeprowadził niedawno były kanclerz Gerhard Schroeder, który zarzucił szefowej SPD popełnienie „amatorskich błędów”. W wywiadzie prasowym stwierdził, że nie mogłaby zostać kanclerzem. Niezbędnym warunkiem ku temu jest bowiem wiedza ekonomiczna, a tej Andrea Nahles, zdaniem Schroedera, nie posiada.
Czy to zemsta byłego kanclerza za plan Nahles, by ostatecznie zerwać z Hartz IV i Agendą 2010? Schroeder jeszcze przed posiedzeniem zarządu SPD otrzymał wsparcie od byłego szefa partii i ministra spraw zagranicznych Sigmara Gabriela. Patrząc z perspektywy czasu, Agenda 2010 była ważna – stwierdził Gabriel. Poza tym SPD nie powinna ograniczać się do kwestii społecznych, tylko musi zadbać o dobrobyt gospodarczy kraju. „Samo wpakowanie miliardów w programy socjalne nie sprawi, że ludzie będą na nas głosować” – powiedział Gabriel.