Pomnik na balkonie ambasady
8 listopada 2019Stany Zjednoczone od ponad 10 lat zabiegały o to, aby w Berlinie stanął pomnik Ronalda Reagana. Jednak władze niemieckiej stolicy odrzucały liczne wnioski amerykańskich dygnitarzy w tej sprawie.
W 1992 roku Reagan został honorowym obywatelem Berlina. Lokalni urzędnicy uznali to za wystarczające uhonorowanie byłego amerykańskiego prezydenta. Argumentując, że dodatkowe upamiętnienie go byłoby niesprawiedliwe w stosunku do innych osób, które wspierały miasto w walce przeciwko sowieckiej okupacji po drugiej wojnie światowej.
Rozwiązanie znalazł obecny ambasador USA w Berlinie Richard Grenell. Miejsce dla niego znalazło się na amerykańskiej ziemi – w ambasadzie USA przy Placu Paryskim w Berlinie.
Ponad dwumetrowy Reagan będzie patrzył z balkonu ambasady na Reichstag i resztki berlińskiego muru. Tam, gdzie w 1987 roku wezwał w swoim przemówieniu ówczesnego przywódcę ZSRR Michaiła Gorbaczowa do połączenia sił w celu zjednoczenia Niemiec i zburzenia muru.
Okazją do odsłonięcia pomnika jest wizyta w Niemczech szefa amerykańskiej dyplomacji Mike'a Pompeo.
Mieszane uczucia Berlińczyków
Berlińczycy z mieszanymi uczuciami patrzą na pomnik. Starsza kobieta przyznała Deutsche Welle, że nie jest przeciwna posągowi Reagana, ponieważ Stany Zjednoczone chroniły swoją potęgą Niemcy Zachodnie.
Przeciwny pomnikowi jest jednak 30-letni mężczyzna. – Nie jestem zbyt szczęśliwy z faktu, że upadek muru berlińskiego połączono z Ronaldem Reaganem, ponieważ był on całkiem konserwatywnym prezydentem – powiedział Deutche Welle. Jak dodał, Reagan spowodował, że zimna wojna za jego kadencji przybrała na sile.