Starcia w Berlinie. Neonaziści wyrzuceni z Frankfurtu nad Menem
1 maja 2013Do starć doszło we wschodnioberlińskiej dzielnicy Schoeneweide, znanej z aktywnego tam skupiska neonazistów. Już rano policja odgrodziła teren stacji metra próbując rozdzielić zjeżdżające się skrajnie prawicowe i skrajnie lewicowe grupy. Przeciwnicy przemarszu neonazistów skandując „Nazi raus” – „Precz z nazistami” mimo to raz po raz próbowali przedostać się przez policyjne kordony. Dla rozpędzenia demonstrantów policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego. Tę brutalną interwencję rzecznik policji tłumaczył koniecznością odparcia demonstrantów rzucających kamieniami i butelkami. 17 osób zostało zatrzymanych, a 7 policjantów rannych.
Metody z Gorleben
Rozpoczęcie przemarszu neonazistów opóźnili demonstranci, którzy przykuli się do betonowego kloca blokując brunatny pochód. Metoda ta znana jest policji z protestów przeciw transportom odpadów atomowych do Gorleben. Na 1 maja do Berlina ściągniętych zostało blisko 7 tys. policjantów z całych Niemiec, między innymi także z Dolnej Saksonii, gdzie leży Gorleben. Po krótkim czasie używając dźwigu policja zakończyła blokadę.
Ulicami dzielnicy Schoeneweide przemaszerowało w sumie 480 neonazistów. Protestowało przeciwko nim około 2 tys. osób, wśród nich politycy, którzy wzywali do odwagi cywilnej w walce ze zwolennikami skrajnie prawicowej ideologii i domagali się zakazu działalności NPD. Organizacja „1. Mai – Nazifrei” (1 maja - wolny od nazistów) mówi o znacznie większej liczbie uczestników protestu. Nie zdołali jednak zapobiec przemarszowi neonazistów. – Była to dla nas porażka – powiedział jeden z organizatorów demonstracji Jan Landers.
Gorąca noc po spokojnej Nocy Walpurgii?
Policja w Berlinie szykuje się tymczasem do gorącej nocy na Kreuzbergu. W ciągu dnia pokojowo świętowało majówkę na ulicach dzielnicy kilkadziesiąt tysięcy ludzi, zwłaszcza rodzin z dziećmi. Spokojnie minęła też tzw. Noc Walpurgii. Późnym popołudniem atmosfera stała się jednak napięta, donoszą świadkowie. Kreuzberg tradycyjnie staje się po pierwszomajowym święcie miejscem ulicznych starć z policją. Tylko w kilku minionych latach było stosunkowo spokojnie.
Erfurt i Frankfurt nad Menem
Demonstranci blokowali też przemarsz neonazistów w Erfurcie. Zgodę na marsz brunatnych wyraził we wtorek wieczorem Wyższy Sąd Administracyjny Turyngii. Przemarsz blisko 300 prawicowych ekstremistów opóźniło według danych policji 900 do 1000 protestujących rozrzuconych po całym mieście.
We Frankurcie nad Menem około 600 demonstrantów zablokowało tory kolejowe, by powstrzymać przemarsz NPD. Ruch pociągów został wstrzymany w dzielnicy Frankfurtu Ostend. NPD zamierzało protestować przeciwko euro na dworcu Ostbahnhof. Demonstranci przegonili planowany przemarsz NPD, który odbył się w końcu na rynku Hanau.
„Wuerzburg nie jest brunatny, tylko barwny”
Około 300 neonazistów z południa Niemiec, Turyngii i Saksonii zebrało się w Wuerzburgu. Przeciwko ich obecności na ulice wyszło co najmniej 5 tys. osób głośno opowiadając się za tolerancyjnym, otwartym społeczeństwem. Do demonstracji wezwał sojusz „Wuerzburg nie jest brunatny, tylko barwny”. Sojusz tworzy ponad stu partnerów, w tym związki zawodowe, partie polityczne, przedstawiciele środowisk kościelnych i akademickich, a także liczne stowarzyszenia i związki. Tegorocznego 1 maja wszystkie demokratyczne partie w Wuerzburgu zrezygnowały z własnych wystąpień i pierwszomajowych akcji, by wspólnie opowiedzieć się przeciw skrajnie prawicowym tendencjom.
dpa / Elżbieta Stasik
Red. odp.: Bartosz Dudek