Steimeier: Prezydentura Trumpa jest historyczną cezurą
22 stycznia 2017Steimeier nastawia się w relacjach Niemiec ze Stanami Zjednoczonymi pod przywództwem prezydenta Donalda Trumpa na niespokojne czasy. Mimo to niemiecki minister spraw zagranicznych ma nadzieję, że w Waszyngtonie znajdą się ludzie, którzy zechcą kroczyć wspólną ścieżką z dobrymi przyjaciółmi i sprawdzonymi sojusznikami. W artykule opublikowanym w „Welt am Sonntag” (WamS) Steinmieer określił przejęcie władzy przez Trumpa historyczną cezurą. Tym samym ostatecznie skończył się świat XX wieku.
Szef niemieckiej dyplomacji zauważył przy tym, że w chwili zmiany władzy „niepewność, wątpliwości i znaki zapytania odnośnie przyszłego kursu politycznego nowego przywództwa” to właściwie coś całkiem normalnego. „Ale w czasach globalnych zawirowań chodzi o więcej, gdyż obecnie ryzykuje się szczególnie dużo” – ostrzegł Steinmeier. Jednocześnie zapowiedział, że niemiecki rząd będzie starał się porozumieć z rządem USA, aby „wytłumaczyć nowej administracji waszyngtońskiej naszą postawę, wartości i interesy”. Chodzi przy tym o „nowe, wymagające zacieśnienia partnerstwo równych sobie stron” – podkreślił szef niemieckiego MSZ.
Partnerstwo na równej stopie
Na liście niemieckich priorytetów znajdują się m.in. wolny handel, otwarty świat, wspólne działania antyterrorystyczne oraz „pełna zaufania współpraca transatlantycka oparta na wspólnych wartościach” – zaznaczył Steinmeier.
Trump został w piątek 20 stycznia zaprzysiężony na 45 prezydenta Stanów Zjednoczonych. W przemówieniu inauguracyjnym zapowiedział, że zawsze będzie stawiał interes narodowy na pierwszym miejscu. Steinmeier już w czasie kampanii wyborczej Trumpa wypowiedział się krytycznie o kandydacie Republikanów na urząd prezydenta nazywając go „kaznodzieją nienawiści”, podczas gdy kanclerz Angela Merkel starała się unikać tak ostrych komentarzy.
Steinmeier ma zostać wybrany 12 lutego prezydentem Niemiec. Jego następca nie jest jeszcze znany. Mowa jest o tym, że będzie nim Martin Schulz, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
dpa / Barbara Cöllen