Steinmeier: „Jesteśmy być może w decydującym momencie”
8 maja 2014- Sytuacja jest nadzwyczaj krytyczna, ale istnieje jeszcze szansa, by środkami dyplomatycznymi zapobiec dalszej eskalacji przemocy i całkowitej utracie kontroli na wschodzie Ukrainy – powiedział w czwartek (8.05) w Berlinie minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier. – Jesteśmy być może w decydującym momencie – zaznaczył Steinmeier.
Zdaniem szefa niemieckiej dyplomacji priorytetowe jest teraz umożliwienie planowanych na 25 maja wyborów prezydenckich na Ukrainie i stworzenie jak najszybciej podstaw nowej konstytucji. – Ogromnego znaczenia nabiera narodowy dialog z udziałem stosownych reprezentantów wschodniej Ukrainy – cytuje szefa resortu doniesienie prasowe MSZ.
Steinmeier pochwalił „konstruktywny ton” rozmowy prezydenta Rosji z szefem OBWE Didier Burkhalterem w Moskwie (7.05). Po tym spotkaniu Putin zaapelował do prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy, by przełożony został termin referendum niepodległościowego ws. Donieckiej Republiki Ludowej.
Prezydent Szwajcarii Burkhalter, który przewodniczy obecnie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) zapowiedział też, że organizacja przedstawi „rozkład jazdy” dla rozwiązania kryzysu na Ukrainie. – Wszystko, co zostało omówione w Moskwie, musi teraz niezwłocznie zostać wcielone w życie. Didier Burkhalter może liczyć na nasze całkowite poparcie – skomentował Frank-Walter Steinmeier.
Sygnał odprężenia
Apel Putina pozytywnie ocenił też przewodniczący Parlamentu Europejskiego, niemiecki socjaldemokrata Martin Schulz. – Powinniśmy korzystać z każdego, nawet najmniejszego sygnału odprężenia – powiedział Schulz na łamach dziennika „Koelner Stadt-Anzeiger” (8.05). Jednocześnie wezwał Putina, by ten sygnał dobrej woli pociągnął za sobą także czyny.
Także pełnomocnik niemieckiego rządu ds. Rosji Gernot Erler wypowiedział się pozytywnie. – Jest to rzeczywiście zniechęcający znak dla separatystów. Ale też wyraźny sygnał, że także rosyjska strona preferuje rozwiązanie konfliktu w drodze rokowań – powiedział Erler w niemieckiej telewizji ZDF.
W podobnym tonie wypowiedział się przebywający w środę (7.05) w Berlinie ukraiński polityk i przedsiębiorca Petro Poroszenko. – Po oświadczeniu prezydenta Putina klimat bardzo się poprawia. Myślę, że to wspaniała wiadomość dla stabilizacji sytuacji na wschodzie Ukrainy – stwierdził Poroszenko w drugim programie niemieckiej telewizji ZDF.
Zupełnie inaczej ocenił apel Putina premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk. -To, że Rosja prosi o przełożenie referendum z 11 maja: Trzeba wiedzieć, że 11 maja na Ukrainie nie jest planowane żadne referednum – przytacza słowa szefa ukraińskiego rządu agencja Interfax. Krótko mówiąc, słowa Putina są bez znaczenia. Rząd Ukrainy nie przewiduje 11 maja żadnego oficjalnie przeprowadzanego referendum, podsumował Jaceniuk.
Merkel za dialogiem
Z uważanym za faworyta wyborów prezydenckich na Ukrainie Poroszenko spotkała się w Berlinie także kanclerz Angela Merkel. Po rozmowie poinformowała, że odnosząc się do planowanych na 25 maja wyborów prezydenckich opowiedziała się za „gotowością do rozmów i zdolnością do dialogu”. – Dużą rolę powinno odegrać OBWE – wyjaśnił rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.
Według meldunków agencji Interfax Putin podchwycił zaproponowane przez Angelę Merkel rozmowy przy „okrągłym stole” z udziałem wszystkich stron konfliktu, także prorosyjskich separatystów. Rząd w Kijowie odrzuca jak dotąd dialog z „terrorystami”.
Referendum się odbędzie
Prorosyjscy separatyści tymczasem odrzucili w czwartek (8.05) propozycję Władimira Putina o przesunięciu terminu referendum na wschodzie Ukrainy. – Referendum odbędzie się 11 maja – poinformował w Doniecku dziennikarzy lider samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Denis Puszylin. Zgodnie z planem referendum ma mieć miejsce w niedzielę także w Ługańsku, powiedziała agencji afp rzeczniczka separatystów w Ługańsku.
(dpa, afp) / Elżbieta Stasik
red. odp.: Małgorzata Matzke