1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Krytyczne czasy dla bezpieczeństwa w Europie i na świecie

Elżbieta Stasik5 lutego 2015

Drastycznym wzmocnieniem swoich sił na wschodzie reaguje NATO na politykę Władimira Putina. Na spotkaniu ministrów obrony sojuszu w Brukseli podano nowe liczby.

https://p.dw.com/p/1EWGI
Treffen Nato-Verteidigungsminister in Brüssel 05.02.2015
Ursula von der Leyen i Jens Stoltenberg w Brukseli, 5.02.2015Zdjęcie: AFP/Getty Images/J. Thys

Podczas gdy z jednej strony podejmowane są dyplomatyczne próby pokojowego rozwiązania konfliktu ukraińskiego, z drugiej strony państwa członkowskie NATO przygotowują się do odparcia ewentualnych nowych zagrożeń ze strony Rosji.

I tak NATO planuje wyraźne wzmocnienie swoich Sił Szybkiego Reagowania. Formacja ta, gotowa do działania na całym świecie, w której skład wchodzą żołnierze wojsk lądowych, powietrznych, marynarki i sił specjalnych, ma liczyć w przyszłości 30 tys. żołnierzy, powiedział na otwarcie spotkania ministrów obrony NATO w Brukseli Sekretarz Generalny Jens Stoltenberg. Do tej pory liczyła ona, według nieoficjalnych danych, 20 tys. żołnierzy.

Pięć do siedmiu tysięcy żołnierzy liczyć ma natomiast wyłoniona z Sił Szybkiego Reagowania szpica NATO, rozumiana jako siły super-szybkiego reagowania. – Dostosowujemy nasz kurs i nasze siły do sytuacji bezpieczeństwa – skomentował Stoltenberg, odnosząc się do interwencji Rosji w konflikcie ukraińskim a także zagrożeń ze strony ekstremizmu i terroryzmu.

Kluczową rolę w tworzeniu natowskiej szpicy odgrywa obecnie Bundeswehra. Niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen (CDU) stwierdziła, że oczekiwane w Brukseli rozstrzygnięcia są wyrazem „spójności i zdecydowania” i są „ważne dla wewnętrznej siły NATO”. Wskazała przy tym na planowane decyzje w sprawie powstania sześciu nowych, specjalnych punktów łącznikowych we wschodnich krajach Sojuszu – w Estonii, na Litwie i Łotwie, Bułgarii, Rumunii i w Polsce.

„Krytyczne czasy“

Punkty te mają być między innymi centrami logistycznymi i koordynacyjnymi natowskiej szpicy. Obsadzone będą także żołnierzami Bundeswehry. – Niemcy wniosą stosowny wkład – zaznaczyła von der Leyen. Czołówkę szpicy tworzyć mają, obok Niemiec, także Francja i Włochy. W przyszłym roku jej dowództwo ma przejąć Hiszpania, w 2017 roku Wielka Brytania.

W obliczu kryzysu ukraińskiego nowa szpica NATO ma zademonstrować Rosji, że Sojusz nie zostawi na lodzie swoich wschodnich członków. Od początku 2016 roku szpica ma być w pełni zdolna do działania, gotowa do akcji w ciągu dwóch do siedmiu dni.

Obecne czasy są „bardzo krytyczne dla bezpieczeństwa w Europie i na świecie”, powiedział w Brukseli Stoltenberg. Sytuacja na Ukrainie eskaluje a Rosja narusza prawo międzynarodowe, wspierając separatystów. Jednocześnie w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie rozprzestrzenia się nacechowany przemocą ekstremizm. – Te ogniska zapalne rozniecają zagrożenie terrorystyczne w naszych własnych krajach – ostrzegł Sekretarz Generalny NATO.

Dostawy broni sprawą każdego kraju

Ukrainische Soldaten in der Nähe von Lugansk 29.01.2015
Ukraińscy żołnierze pod ŁugańskiemZdjęcie: Reuters/M. Levin

Jedności nie ma wśród ministrów obrony, czy poszczególne kraje członkowskie NATO mają postawić do dyspozycji wojskom ukraińskim broń. Zdaniem szefowej niemieckiego MON, byłaby to błędna droga. – Widzimy, że prorosyjscy separatyści mają potencjalnie nieograniczone dostawy broni i ciężkiego sprzętu. Ryzyko dalszej eskalacji jest zbyt duże – powiedziała Ursula von der Leyen.

Jednoznacznego stanowiska nie chciał natomiast zająć minister obrony USA Chuck Hagel. – Nieustannie musimy badać, jakiej udzielimy pomocy – powiedział Hagel. Zarazem pochwalił zaangażowanie Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii w szpicy NATO.

Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg podkreślił tymczasem, że Sojusz nie będzie się wtrącał. – NATO nie ma broni, dlatego decyzja leży w gestii każdego członka Sojuszu. Myślę, że to ważne, by zadecydowali poszczególni członkowie a nie NATO jako organizacja – stwierdził Stoltenberg.

(DW, dpa, afp) / Elżbieta Stasik