Sueddeutsche Zeitung: Bodnar wypychany z urzędu RPO
10 marca 2021Niemiecki dziennik opisuje w środę (10.03.2021) aktywność polskiego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara oraz przeciąganie liny w sprawie wyłonienia jego następcy. Informuje, że 5 marca Bodnar zaskarżył decyzję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który wydał zgodę na przejęcie grupy gazet regionalnych Polska Press przez PKN Orlen. „Krytycy uważają, że zakup grupy Polska Press przez koncern naftowy pod kierunkiem zaufanego człowieka szefa partii PiS Jarosława Kaczyńskiego to próba rozbudowania kontroli rządu nad mediami. Tego obawia się także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar” – pisze dziennikarz „Sueddeutsche Zeitung” Florian Hassel. I dodaje, że zdaniem RPO powołany na początku 2021 roku nowy szef UOKiK zignorował postanowienia konstytucji, które miały zapobiegać takim przejęciom mediów, jak to dokonane przez Orlen, a tym samym przez polityków.
Jedna z niewielu niezależnych funkcji
Hassel zauważa, że Bodnar stoi na czele „jednego z niewielu urzędów, które jeszcze nie są pod kontrolą partii rządzącej” w Polsce. „Jego skarga jest kontynuacją tradycji podobnych interwencji szanowanego rzecznika. Bodnar stawał w obronie praw mniejszości i emerytów, tak samo jak wcześniej w obronie policjantów i funkcjonariuszy służb z czasów sowieckich, których sprzecznie z prawem pozbawiono emerytur. Jedna ze skarg Bodnara przyczyniła się do tego, że polski premier Mateusz Morawiecki został skazany w pierwszej instancji za złamanie prawa przy organizacji wyborów prezydenckich w 2020 roku. I wielokrotnie Bodnar potępiał demontowanie państwa prawa przez PiS, w tym w skargach przeciwko Polsce przed Trybunałem Sprawiedliwości UE” – relacjonuje Hassel.
Jak pisze, to, że Bodnar nadal pełni swój urząd „jest – z punktu widzenia PiS – rezultatem politycznego wypadku przy pracy”. „Jesienią 2019 roku opozycja przejęła kontrolę nad Senatem, wyższą izbą parlamentu. Kadencja Bodnara skończyła się 9 września 2020 roku, a do wyboru nowego RPO wymagana jest zgoda obu izb. Kandydatura doskonałej specjalistki, popierana przez 1200 organizacji obywatelskich trzykrotnie przepadła przez PiS. Z kolei parlamentarzysta PiS nie przeszedł w Senacie. I tak Bodnar urzęduje dalej, zgodnie z ustawą z 1987 roku. Wobec tego parlamentarzyści PiS zwrócili się do kontrolowanego przez partię Trybunału Konstytucyjnego, by uznał odpowiednie przepisy tej ustawy - a tym samym kontynuację pracy Bodnara - za niezgodne z konstytucją” – relacjonuje niemiecka gazeta.
I dodaje, że od jesieni termin rozprawy w tej sprawie przesuwano siedem razy i znów znalazł się na wokandzie na środę, 10 marca.
Polacy pozostaną bez ombudsmana?
Hassel zauważa, że OBWE uznała, że przepis o pełnieniu obowiązków przez RPO do czasu wyboru następcy odpowiada standardom międzynarodowym.
Wskazuje on też, że wśród pięciorga sędziów, którzy mają orzekać w sprawie Bodnara, wszyscy zostali powołani za rządów PiS. Są wśród nich byli parlamentarzyści Stanisław Piotrowicz i Justyn Piskorski, którzy „odgrywali wiodącą rolę w demontażu państwa prawa”. „Ten drugi to prawnik, który objął urząd sprzecznie z prawem na miejsce jednego z legalnie wybranych sędziów oraz zdaniem niektórych prawników wcale nie jest sędzią konstytucyjnym. Sam Bodnar ma wątpliwości co do bezstronności prezes TK Julii Przyłębskiej, której mąż, polski ambasador w Berlinie, niedawno pomstował na Bodnara” – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.
Jak dodaje, jeśli Trybunał orzeknie niekonstytucyjność zaskarżonej ustawy, to Bodnar będzie musiał odejść. Polska opozycja spekuluje zaś, że być może PiS w ogóle nie powoła następcy RPO, skargi Bodnara, jak ta w sprawie przejęcia Polska Press, zostaną uznane za nieuprawnione i tym samym PiS „zamrozi urząd Rzecznika Praw Obywatelskich”.