Sueddeutsche Zeitung: dlaczego PiS chce zyskać na czasie?
26 października 2023Niemiecki dziennik relacjonuje w czwartek (26.10.2023) powyborcze przeciąganie liny w Polsce. jak pisze, Donald Tusk, który poleciał w środę do Brukseli, jest jeszcze tylko przewodniczącym swojej partii, Platformy Obywatelskiej, ale trzy ugrupowania są gotowe wybrać go na premiera – „gdy tylko się im na to pozwoli”. „Bruksela najwyraźniej już się cieszy, że będzie mieć nowego partnera” – ocenia korespondentka gazety Viktoria Grossmann. I zauważa, że szefowa KE Ursula von der Leyen z uznaniem wypowiedziała się o wysokiej frekwencji w polskich wyborach, która pokazuje, „jak mocno Polki i Polacy są przywiązani do demokracji”. „Jednak w Warszawie prezydent nie wydaje się jeszcze gotowy, powierzyć Tuskowi misję tworzenia rządu” – dodaje „SZ”, opisując konsultacje Andrzeja Dudy z partiami, które zasiadać będą w Sejmie oraz apele opozycji o szybie decyzje głowy państwa.
„Jednak PiS jeszcze się nie poddaje. Od wielu dni wzbudza wrażenie, że mógłby stworzyć koalicję z partią rolników PSL. Jest ona częścią Trzeciej Drogi i wiele razy publicznie udzieliła PiS odmownej odpowiedzi. Ale narodowa prawica najwyraźniej nie słucha” – pisze Viktoria Grossmann. Cytuje premiera Mateusza Morawieckiego, który twierdzi, że możliwych jest wiele koalicji, a PiS jest gotów współpracować z każdym, komu na sercu leży dobro Polski.
Doniesienia o operacji podsłuchowej
„Po wyborach w obozie PiS początkowo było bardzo cicho. Teraz Morawiecki znów jest aktywny, zabiera głos w sprawie planowania budżetu, znów działa w trybie kampanii wyborczej, podkreśla wielkie sukcesy PiS. Inni ponawiają kampanijne oskarżenia, że Tusk chce bez ograniczeń wpuszczać do kraju nielegalnych imigrantów” – zauważa niemiecka dziennikarka. Jak dodaje, „wszystko to wydaje się nieco desperackie”, bo trudno sobie wyobrazić, że PiS zdoła przeciągnąć na swoją stronę 18 posłów, których brakuje mu do większości w Sejmie – „chyba że w nieuczciwy sposób”.
Jak mogłoby to się odbywać Polacy dowiedzieli się najpóźniej w chwili, gdy „były szef CBA powiedział w weekend w telewizji o możliwości zlecenia przez PiS operacji podsłuchowej przeciwko opozycji na krótko przed wyborami”. „Podobno podsłuchy miały być wymierzone przede wszystkim w ludzi PSL, ponoć w celu uzyskania materiałów do szantażowania ich do współpracy” – relacjonuje Grossmann.
Kupowanie czasu dla PiS
„Gromadzenie materiałów obciążających innych, sprawianie, że znikają dokumenty dotyczące rządu własnej kadencji – tak obecnie działa PiS” – pisze. I dodaje, że już wkrótce po wyborach okazało się, że na przykład Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zamówiło dziesiątki niszczarek dokumentów. Także politycy opozycji oskarżają rząd PiS o niszczenie akt, zwłaszcza w Ministerstwie Sprawiedliwości i organach śledczych.
„Dlatego z wielu stron słychać krytykę pod adresem prezydenta Dudy, że tylko daje PiS czas na posprzątanie i usunięcie śladów – dotyczących na przykład nie do końca zgodnych z prawem kontraktów, zakupów za państwowe pieniądze nieruchomości, które ostatecznie są wykorzystywane do celów prywatnych czy też programów szpiegowskich przeciwko członkom opozycji. Opozycja jest zdeterminowana, by dokonać prawnych rozliczeń ośmiu lat rządów PiS i wszcząć postępowania karne” – dodaje niemiecki dziennik.
FAZ: przerwana oś Warszawa-Budapeszt
O konsekwencjach polskich wyborów pisze też dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ), który ocenia, że po spodziewanej zmianie rządu w Polsce przerwana zostanie oś Warszawa-Budapeszt, która PiS tworzył w UE z premierem Węgier Viktorem Orbanem. Miejsce Polski w tym sojuszu zajmie jednak Słowacja.
Jak pisze autor komentarza w „FAZ” Reinhard Veser, Orban „może ze spokojem czekać na zmianę rządu w Polsce”. „Biorąc pod uwagę rząd, który we wtorek objął władzę na Słowacji, nie musi się obawiać, że wkrótce będzie w UE całkowicie osamotniony” – ocenia Veser.
Fico stanie u boku Orbana
Zauważa, że „w osi Budapeszt-Warszawa nie chodziło o codzienne sprawy europejskie, ale o kwestie fundamentalne”. „Orban i PiS wzajemnie chronili się przed tym, że ich poważne naruszenia zasad demokratycznych doprowadzą do odebrania im prawa głosu w UE. Na to musiałyby się zgodzić wszystkie kraje członkowskie poza tym, którego problem dotyczy. Zwycięzcy polskich wyborów zapewne nie będą stać u boku Orbana. Ze względu na swoje doświadczenia z PiS mają oni niewiele sympatii dla ludzi takich, jak on” – pisze „FAZ”.
Dlatego – dodaje – w bardzo dobrym czasie dla Orbana rządy na Słowacji obejmuje Robert Fico, który „ma podobnie autorytarne skłonności”. „W przeciwnym razie Orban musiałby liczyć się z zakończeniem swojej bezczelnej gry z UE, która opiera się na czerpaniu z niej korzyści przy jednoczesnym naruszaniu jej wartości” – konkluduje Reinhard Veser.