1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sueddeutsche Zeitung: kampania wyborcza wokół Ukrainy

Anna Widzyk opracowanie
10 grudnia 2024

Przed wyborami kanclerz Olaf Scholz i jego rywal Friedrich Merz odwiedzili Kijów. To pokazuje, jak zmieniły się Niemcy – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.

https://p.dw.com/p/4nx7o
Kandydat niemieckiej chadecji na kanclerza Friedrich Merz w Kijowie 9 grudnia 2024 r.
Kandydat niemieckiej chadecji na kanclerza Friedrich Merz w Kijowie 9 grudnia 2024 r.Zdjęcie: Michael Kappeler/dpa/picture alliance

„Gdy urzędujący kanclerz Niemiec udaje się do Kijowa na dwanaście tygodni przed wyborami do Bundestagu, a jego najpoważniejszy rywal podąża za nim zaledwie tydzień później, to jest to dobry znak dla mieszkańców Ukrainy” – pisze we wtorek (10.12.2024) niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” (SZ). Gazeta komentuje wizyty kanclerza Olaf Scholza i lidera opozycyjnej chadecji Friedricha Merza w Ukrainie. Wprawdzie ich zapewnienia o gotowości dalszego wspierania Ukrainy nie są w stanie rozwiać niepewności co do intencji przyszłego prezydenta USA Donalda Trumpa, to „nadal sa ważne dla Ukraińców” – pisze autor komentarza w „SZ” Daniel Broessler.

I dodaje: „Niemniej jednak naiwnością byłoby sądzić, że obie podróże nie były częścią ich kampanii wyborczej”.

Merz witany jak przyszły kanclerz

„Scholz, który po swojej podróży koleją do Kijowa w czerwcu 2022 roku nie spieszył się z ponowną wizytą w strefie wojny, tym razem najwyraźniej chciał odwiedzić Ukrainę przed Merzem. A Merz ma rację, jeśli ma wrażenie, że ukraińscy przywódcy praktycznie już powitali go jako przyszłego kanclerza i jako tego Niemca, z którym należy rozmawiać o sposobach osiągnięcia pokoju. To pokazuje, jak bardzo zmienił się nie tylko świat, ale także Niemcy w ciągu ostatnich trzech lat” – ocenia Broessler.

Kanclerz Olaf Scholz odwiedził Kijów 2 grudnia 2024 r.
Kanclerz Olaf Scholz odwiedził Kijów 2 grudnia 2024 r.Zdjęcie: Kay Nietfeld/dpa/picture alliance

Według niego przez dziesięciolecia polityka zagraniczna odgrywała podrzędną rolę – jeśli w ogóle jakakolwiek – w kampaniach wyborczych w Niemczech. Zdarzały się wprawdzie wyjątki, jak w 2002 roku, gdy Gerhard Schroeder obiecał, że Niemcy nie będą zaangażowane w wojnę w Iraku pod przywództwem USA. Jeszcze w 2021 r. dla uczestników kampanii wyborczej polityka zagraniczna, w tym Ukraina, była mało istotnym tematem. „Takie Niemcy już nie istnieją. Kampania wyborcza bez Ukrainy byłaby tak dziwna, jak kampania wyborcza bez tematu emerytur” – ocenia Daniel Broessler.

Dodaje, że niemieccy wyborcy muszą wiedzieć, jaką odpowiedź mają poszczególne partie na zamiary Rosji, która „nie tylko atakuje Ukrainę, ale chce zniszczyć demokratyczną Europę”. „Spektrum sięga od pragnienia AfD czy BSW, aby odmówić Ukrainie dalszej pomocy zbrojeniowej, a tym samym ostatecznie pozostawić ją na łasce tyrana Władimira Putina, przez ‚rozsądne’ wsparcie, o którym mówi kanclerz Scholz, aż po zamiar postawienia Ukrainy w lepszej pozycji negocjacyjnej z Putinem pod względem militarnym, jak obiecał Merz w Kijowie” – wskazuje autor komentarza.

Ryzykowna strategia Scholza

Jak pisze, Scholz liczy na swoją przewagę w tej kwestii i prezentuje się jako doświadczony kanclerz, który nie zrobi niczego pochopnie i pod żadnym pozorem nie dostarczy Ukrainie pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus. Jednak ta strategia jest ryzykowna i trudna, bo osłabienie pozycji kanclerza po rozpadzie koalicji rządzącej „jest coraz bardziej zauważalne także w polityce zagranicznej”. Przykład to nieobecność Scholza na uroczystości otwarcia katedry Notre Dame w Paryżu, gdzie doszło na marginesie do spotkania prezydenta-elekta USA Donalda Trumpa i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Broessler podkreśla, że „każdy niemiecki kanclerz i każdy, kto chce nim zostać, musi być w stanie reagować na globalne wstrząsy polityczne”. Na przykład po niespodziewanym upadku reżimu Baszara al-Asada w Syrii kanclerz powinien przedstawić pomysły na przyszłość tego kraju Syrię, zwłaszcza, że w Niemczech mieszka milion syryjskich uchodźców. „Scholz musi coś zrobić, a Merz musi powiedzieć, co by zrobił” – ocenia autor.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>