„Sueddeutsche Zeitung” o 40. rocznicy zamachu na RWE
21 lutego 2021„Podłożona przed budynkiem RWE bomba wybuchła 21 lutego 1981 r. o godzinie 21:47. Ponieważ do zamachu doszło późnym wieczorem w sobotę, w budynku nie było zbyt wielu pracowników. Ładunek zranił osiem osób, trzy z nich doznały ciężkich obrażeń. Dziennikarka z Czechosłowacji walczyła ze śmiercią. Siła wybuchu zmiotła betonowe filary o grubości pół metra” – czytamy w artykule opublikowanym w niedzielę na stronie internetowej dziennika „Sueddeutsche Zeitung”.
Na celowniku komunistycznych służb
„Pomimo zamachu radiostacja kontynuowała jak gdyby nigdy nic swój program” – podkreślają autorzy materiału Julian Hans i Jakob Wetzel. Jak zaznaczają, Radio Wolna Europa było stałym celem ataków ze strony komunistycznych służb. Życie współpracowników monachijskiej redakcji było stale zagrożone.
„SZ” przypomina, że we wrześniu 1954 r. w przepływającej przez Monachium rzece Izarze znaleziono ciało białoruskiego dziennikarza Leonida Karasa. Dwa miesiące później nieznani sprawcy zamordowali pochodzącego z Azerbejdżanu redaktora Abdulrachmanna Fatalibeya. Ofiarę bito młotkiem i uduszono. W marcu 1975 r. od dwunastu ciosów nożem w klatkę piersiową zginął rumuński dziennikarz muzyczny Cornel Chiriac.
Zamach sprzed 40 lat był punktem kulminacyjnym działań przeciwko radiostacji, ale bynajmniej nie zakończył serii ataków. Niecałe pół roku później przed swoim domem w Haar ciężko ranny został rumuński redaktor Emil-Valer Georgescu.
„Komunistyczne władze zwalczały radiostację za pomocą wszystkich dostępnych środków” – piszą autorzy. Walka z RWE była jednym z centralnych zadań komunistycznych służb w zimnej wojnie – dodają, powołując się na polskiego historyka Pawła Machcewicza, autora książki „Monachijska menażeria. Walka z Radiem Wolna Europa 1950-1989”.
Mobilizacja przeciwko RWE
„Komunistyczne władze w Polsce w latach 1950-1989 zmobilizowały do tej walki ogromne siły” – ocenił Paweł Machcewicz.
Cytując go, „SZ” przypomina, że polskie służby próbowały umieszczać w redakcji swoich agentów, aby zakłócać pracę stacji. W latach 60. SB udało się skaperować jednego z lektorów, który w 1963 r. planował wysadzenie monachijskiej centrali w powietrze. W latach 80. polskie służby planowały z kolei porwanie lub wręcz zamordowanie szefa polskiej redakcji Zdzisława Najdera.
Rumuński ślad
Za zamach bombowy z 1981 r. do dziś nikt nie został ukarany. Odkryte po 1989 r. w archiwach dokumenty wskazują na rumuńską służbę Securitate jako sprawcę. Udział w terrorystycznej akcji miał mieć także osławiony wenezuelski zamachowiec Ilich Ramirez Sanchez – „Carlos-Szakal”. Richard H. Cummings, szef ochrony RWE w latach 1980-1995 uważa, że zamach zaplanował niemiecki terrorysta Johannes Weinrich, prawa ręka Carlosa.
Z relacji Cummingsa wynika, że bombę podłożyło dwóch członków baskijskiej organizacji ETA, zapalnik uruchomił Szwajcar Bruno Brequet, a materiał wybuchowy pochodził z Rumunii. Po zamachu Carlos dostał gratulacje od wysoko postawionej osoby z Securitate.
Johannes Weinrich odsiaduje w Berlinie karę dożywotniego więzienia za zamach na Instytut Kultury Francuskiej w 1983 r. Carlos siedzi od 1994 r. we Francji. Brequet zniknął w 1995 r. z pokładu greckiego promu i prawdopodobnie nie żyje.
Do budynków RWE w Monachium wprowadził się monachijski Uniwersytet. Centrala rozgłośni przeniosła się do Pragi.