„SZ” o pomaganiu ofiarom przemocy domowej w Polsce
20 marca 2021„To nie przypadek, że ten projekt powstał w Polsce, ponieważ mamy tutaj do czynienia z kulturową postawą bagatelizującą przemoc wobec kobiet” – powiedziała Hanna Kobus w wywiadzie dla weekendowego wydania niemieckiego dziennika „Sueddeutsche Zeitung”. 21-letnia studentka prawa jest wolontariuszką współpracującą ze sklepem internetowym „Rumianki i bratki”. Pod pretekstem sprzedaży kosmetyków placówka zapewnia ofiarom przemocy domowej dyskretną pomoc i wsparcie.
Krem na przemoc
Redakcja podała, że na pomysł sklepu wpadła polska licealistka Krystyna Paszko. W kwietniu 2020 r. 17-latka otworzyła w internecie fikcyjny sklep, w którym kobiety będące ofiarami przemocy mogą, zamawiając krem na „opuchnięcia czy potłuczenia”, dyskretnie zwrócić uwagę na swoją ciężką sytuację i poprosić o pomoc, ukrywając to przed swoim prześladowcą.
„Niektóre kobiety mówią wprost, że potrzebują pomocy. Inne pytają o krem. Wtedy musimy ostrożnie dopytać, o co chodzi. Jedna z kobiet powiedziała, że ma problemy z kremem do twarzy, ponieważ zawiera zbyt dużo alkoholu i wywołuje zapalenie. Wtedy wiem, że ma w domu alkoholika sięgającego po przemoc i nie może otwarcie rozmawiać. Inne pytają o makijaż, którym mogą przykryć siniaki. A gdy kobieta składa +zamówienie do domu+ i podaje adres, jest to dla nas sygnał do zawiadomienia policji” – wyjaśnia Hanna Kobus.
Nie tylko kobiety
Jak zaznacza, z pomocy „sklepu” korzystają przede wszystkim kobiety, które mieszkają ze swoim prześladowcą. „Większość z nich nie może zadzwonić, a napisanie SMS-a czy e-maila nie rzuca się tak bardzo w oczy” – wyjaśnia. Hanna Kobus podkreśla, że zawiadomienie policji nie zawsze jest skuteczne. Wielu policjantów traktuje przemoc domową jako „problem w rodzinie” i nie jest skłonnych do interwencji.
Od powstania projektu w kwietniu ubiegłego roku, „sklep” udzielił pomocy blisko 500 kobietom. Około 20 z nich umieszczono w domach opieki dla kobiet. Wolontariuszka zastrzegła, że wśród szukających pomocy było też kilku mężczyzn i transseksualistów oraz kilkoro dzieci. Większość z nich to osoby młode, 20-latkowie i młodsi.
Hanna Kobus skrytykowała polski rząd za niewystarczającą pomoc. Zaznaczyła, że z wnioskiem o uprawniającą do ochrony „niebieską kartę” zwraca się do władz co roku 90 tys. kobiet. Rzeczywista liczba ofiar jest jej zdaniem znacznie wyższa. Od początku pandemii liczba poszkodowanych przekroczyła 100 tys.
Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny przyznał w lutym „Rumiankom i bratkom” Nagrodę za Solidarność Obywatelską.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>