1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Sueddeutsche Zeitung" o Sikorskim: „Klątwa szczerości“

Tomasz Kujawiński30 czerwca 2014

Monachijska „Sueddeutsche Zeitung“ (SZ) publikuje obszerny artykuł o ministrze Sikorskim w kontekscie afery taśmowej zatytułowany „Klątwa szczerości“.

https://p.dw.com/p/1CSfr
Radek Sikorski
Zdjęcie: DW

SZ określa Radosława Sikorskiego jako „pewnego siebie”, „robiącego wrażenie, że wie o czym mówi”, ale dla podkreślenia paradoksu sprawy przytacza uzasadnienie amerykańskiego czasopisma „Foreign Policy”, które uznało Sikorskiego w 2012 r. jednym ze stu najważniejszych polityków świata uzasadniając, że „zawsze mówi prawdę, nawet jeżeli miałoby to być niedyplomatyczne”.

Zaniepokojenie wśrod europejskich przywódców

SZ uważe, że opublikowane nagrania mogą stać się dla Sikorskiego przeszkodą w jego dalszej karierze politycznej i to nie tylko w Polsce, ale również na arenie europejskiej. Zdaniem gazety „niektórzy koledzy w krajach członkowskich UE są zdziwieni, z jakim naciskiem polski minister spraw zagranicznych postępuje w sprawie ukraińskiej; z jaką energią domaga się ostrzejszego postępowania wobec Rosji. Niemcy, Francuzi czy Brytyjczycy są bardziej powściągliwi”.

Na tym nie kończą się żądania Sikorskiego – podkreśla SZ i przypomina, że minister domaga się również stałego stacjonowania wojsk NATO na terenie Polski, co spotyka się z aprobatą krajów bałtyckich, ale Czechy i Słowacja są już w tej kwestii odmiennego zdania. SZ dodaje, że także fosowana przez premiera Donalda Tuska unia energetyczna „spotyka się z zastrzeżeniami”. Gazeta jako przykład podaje interesy, jakie Węgry i Austria finalizują obecnie z Rosją. „Wiktor Orban kupuje dwa rosyjskie reaktory atomowe (...) i dostanie na to rosyjskie kredyty, a Austria dogadała się właśnie z Rosją co do budowy gazociągu South Stream, który ma obejść Ukrainę”.

Nie są to dobre wieści ani dla Polski ani dla ministra Sikorskiego, który musi być elastyczny, podsumowuje SZ dodając, że „jego kluczowym partnerem jest Frank-Walter Steinmeier, z którym często spotykał się w ostatnim czasie”. Ale w stosunkach z Niemcami Sikorski kladzie „nacisk na jednomyślność” pomijajęc sporne kwestie takie jak obecność wojsk NATO na terenie Polski.

Amerykański konserwatysta

SZ opisując przeszłość Sikorskiego, a szczególnie jego wsparcie dla antykomunistów w Angoli czy mudżahedinów walczących przeciwko Związkowi Radzieckiemu w Afganistanie, pisze: „Kto tak myśli i działa, ten porusza się całkowicie po linii amerykańskich konserwatystów”. Do tego zdaniem SZ dochodzi późniejszy trzyletni praca Sikorskiego w USA w thinktanku American Enterprise Institute oraz jego małżeństwo z Amerykanką Anne Applebaum.

Jednak takie nastawianie niestety nie pomoże mu w osiągnięciu jednego ze swoich celów jakim jest stała obecność wojsk NATO w Polsce i to „pomimo aneksji Krymu przez Rosję, co znacząco zaostrzyło stan bezpieczeństwa”. Podczas ostatniej wizyty Baracka Obamy w Polsce prezydent USA zapewniał, że Polska nie zostanie pozostawiona sama sobie i że USA przeznaczą miliard dolarów na wzmocnienie obronności w Europie. „Gdyby (Obama red.) zadeklarował to pół roku wcześniej, być może Radosław Sikorski wyraziłby się inaczej podczas feralnej rozmowy w restauracji”, polemizuje gazeta dodając, że „polski minister musi bezustannie być zaniepokojony faktem, że według najnowszych analiz NATO sojusz nie jest w stanie obronić państw bałtyckich przed konwencjonalnym atakiem ze strony Rosji”.

Komu zaszkodzi afera?

SZ twierdzi, że na dłuższą metę nagrania nie położą się cieniem na stosunkach polsko-amerykańskich cytując Davida Kramera z Freedom House. Jego zdaniem słowa Sikorskiego zostaną bardzo szybko zapomniana tak jak słynne „Fuck the EU” z ust amerykańskiej wice szefowej sekretarz stanu Victorii Nuland podczas kryzysu ukraińskiego.

Zdaniem gazety Sikorskiemu w tak katolickim kraju jakim jest Polska bardziej zaszkodzić mu może słony rachunek, jaki zapłacono za posiłek w restauracji i wulgaryzmy jakimi posługiwali się rozmówcy. Ponadto SZ przytacza słowa krytyki Jarosława Kaczyńskiego, który mówił o „języku lumpenproletariatu”, dalej cytuje Włodzimierza Cimoszewicza, który posłużył się określeniem „słoma wystająca z butów” oraz pośrednią sugestię prezydenta Bronisława Komorowskiego, aby główni bohaterowie afery najlepiej sami podali się do dymisji.

oprac. Tomasz Kujawiński