Sueddeutsche Zeitung o skardze do TSUE: cel to autokracja
12 marca 2021Niemieckie gazety komentują w piątek (12.03.2021) skargi rządów w Warszawie i Budapeszcie do Trybunału Sprawiedliwości UE na mechanizm „pieniądze za praworządność”, który umożliwić ma cięcia unijnych środków krajom naruszającym zasady rządów prawa w sposób zagrażający budżetowi Unii.
„Sueddeutsche Zeitung“ pisze, że „na pierwszy rzut oka skargi Polski i Węgier w sprawie klauzuli pieniądze za praworządność wydają się polityczną rutyną”, bo na szczycie UE w grudniu uzgodniono, że klauzula będzie stosowana dopiero wówczas, gdy TSUE ją zatwierdzi. „W rzeczywistości ceną za ten manewr była zdrada podstawowych zasad prawodawstwa, aby ratować budżet. I uchronić rządy Węgier i Polski przed cięciami oraz złością ich obywateli. Skargi i ich uzasadnienie są ponownym odcięciem się od podstawowych wartości UE i zobowiązania do przestrzegania zasad praworządności” – ocenia korespondent gazety Florian Hassel.
Zwycięstwo zwolenników twardego kursu
„Warszawa i tak chętnie atakuje UE. Służący już tylko za atrapę polski Trybunał Konstytucyjny ma wkrótce orzec pryncypialnie, że w razie wątpliwości prawo UE nie znaczy nic, a polskie prawo – a raczej to, co rząd za nie uznaje – znaczy wszystko. To zwycięstwo zwolenników twardego kursu, szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Sprzedają oni sprzeciw wobec UE jako sprzeciw wobec rzekomych ataków na polską kulturę, religię, tradycję i państwo jako takie. I mają tylko jeden cel: zlikwidować także resztki państwa prawa, aby móc bez przeszkód rządzić autokratycznie” – ocenia Hassel.
Dziennik „Die Welt” pisze z kolei, że jest pewna doza cynizmu w tym, iż Polska i Węgry zaskarżyły tzw. mechanizm praworządności do unijnego Trybunału. „Bowiem oba kraje uznają ostatnio wyroki TSUE tylko wtedy, gdy im pasują” – pisze korespondent gazety Christoph B. Schilz. I przypomina o niedawnym orzeczeniu unijnego Trybunału, że sposób wyboru sędziów Sądu Najwyższego w Polsce narusza niezawisłość sędziowską. „Warszawa nie chce tego zaakceptować” – pisze Schilz.
Próżne kalkulacje Orbana
Dodaje, że premier Węgier Viktor Orban nie wdraża wyroku z czerwca 2020 roku w sprawie węgierskiej ustawy o organizacjach pozarządowych.Według Schilza skargi mogą odsunąć zastosowanie klauzuli praworządności o maksymalnie 10 miesięcy, co oznacza, że przed wyborami parlamentarnymi na Węgrzech w połowie 2022 roku Orban „nie skorzysta już dzięki tej taktyce odwlekania” mechanizmu praworządności.
„Zupełnie inną sprawą jest to, czy w obu przypadkach systematycznego naruszania zasad praworządności na Węgrzech i w Polsce faktycznie środki unijne zostaną obcięte. Warunki są bardzo wyśrubowane. W każdym przypadku Komisja Europejska musi udowodnić, że konkretne naruszenie zagraża też prawidłowemu wykorzystaniu pieniędzy z UE” – zauważa Schilz. I dodaje, że w przypadku wielu naruszeń zasad rządów prawa ten warunek nie jest spełniony.
Według dziennikarza „Die Welt” nowy, zapowiedziany z wielkim szumem instrument przeciwdziałania łamaniu prawa „jest tylko placebo”. „To gorzkie. UE jako wspólnota prawa także w przyszłości będzie dosyć bezradna wobec działań uderzających w jej własne fundamenty” – konkluduje Schilz.