Syryjska diaspora w Izmirze
W Izmirze mieszka już ponad 85 tys. syryjskich uchodźców. Czują się tu swojsko i otrzymują pomoc, ale ich sytuacja nie jest wcale zadowalająca.
Syryjskie sklepy
Dzielnica Izmiru Basmane znana jest jako centrum przemytu ludzi. Ale wielu uchodźców chce tu pozostać na stałe i organizuje sobie życie. Powstały tu już syryjskie sklepy i restauracje, najczęściej pod nazwiskiem jakiegoś tureckiego znajomego - wyjaśnia Mohamed Saleh, szef działającej tu organizacji pomocowej.
Bez większych perspektyw
Nie oznacza to jednak, że jest im tu łatwo żyć - bez dochodów, bez pracy, bez opieki zdrowotnej. Godzinami przesiadują w kafejkach. Studentka medycyny z Niemiec Lea Wilmsen przyłączyła się do inicjatyw pomocowych i w domach odwiedza osoby potrzebujące pomocy lekarskiej - udziela jest bezpłatnie. W obozach uchodźczych łatwiej jest dotrzeć do chorych.
Wizyty u chorych
W asyście tłumacza Lea odwiedza chorych uchodźców. Dotarła do dziecka, które ma ciągłe problemy z oddychaniem. Matka opisuje objawy. Dla przyszłej lekarki jasne jest, że warunki mieszkalne pogarszają tylko stan dziecka: w mieszkaniu jest wilgoć i ciasnota. W dwóch pokojach na matach śpi 14 osób.
Mali bohaterowie
Dzieci najchętniej bawią się na ulicy. Większość dzieci i młodocianych uchodźców nie chodzi do szkoły. Często próbują jakąkolwiek pracą trochę zarobić na potrzeby rodziny. Lea Wilmsen podczas jednej z wizyt opatrywała 6-letniego chłopca, który został pobity i obrabowany, kiedy na ulicy sprzedawał papierowe chusteczki do nosa.
Ośrodek socjalny
Były związkowiec Yalcin Yanik remontuje opuszczony budynek, który chce adaptować na centrum dla uchodźców. "Pomagam uchodźcom tak, jak przed wielu laty pomagałem robotnikom. Chcemy stworzyć tu socjalną placówkę dla wszystkich uchodźców. Musimy łatać dziury, które zostawił nasz rząd" - wyjaśnia.
Nie uzależniać od pomocy
Chris Dowling pracuje jako wolontaraiusz razem z Yanikiem i często chodzi ulicami Basmane. Pomoc dla uchodźców jest bardzo ważna - podkreśla - ale nie należy też przesadzać. "Nie chcemy, żeby ludzie uzależnili się od naszej pomocy. Chcemy, żeby znali swoje prawa, żeby zintegrowali się w społeczeństwie, znaleźli tu pracę i rozpoczęli samodzielne życie".
Bieda z mieszkaniami
Mercy Corps, jedna z unijnych organizacji pomocowych, założyła ostatnio swoje biuro w Izmirze. Mogą zwracać się tam o pomoc rodziny uchodźców - otrzymują talony, udziela się im porad. Organizacja pomaga w gruntownym czyszczeniu mieszkań wynajmowanych przez uchodźców, które nierzadko są w fatalnym stanie higienicznym.
Centrum przemytu ludzi
Pomimo wszelkich zabiegów pomocowych wielu Syryjczyków decyduje się jechać dalej i szukają pomocy przemytników. "Nie możemy ludzi powstrzymywać od kontaktu z przemytnikami" - mówi Afife Yildiz z biura Mercy Corps w Izmirze. "Potrzebne jest rozwiązanie polityczne. My możemy tylko pomagać ludziom w potrzebie".
Bezpieczna przeprawa
Do greckiej wyspy Chios jest stąd raptem kilka kilometrów. Wielu próbuje odwieść uchodźców od ryzykownej przeprawy przez morze na pontonie. Jedną z nich jest Nur Sahinoglu z organizacji pomocowej Imece Inisiyatifi Cesme. "Jeżeli już chcecie, niech to będzie bezpieczna przeprawa. Wystąpcie o azyl już stąd, z Turcji i wsiądźcie na pokład solidnego statku" - apeluje do rozsądku uchodźców.