„SZ” o rozszerzeniu UE. Wschód zyskuje na znaczeniu
30 kwietnia 2024Co Wschód wniósł do Zachodu i na odwrót – co Zachód dał wschodniej części UE – zastanawia się w dzienniku „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) Viktoria Grossmann, warszawska korespondentka gazety. Autorka przypomina jak 20 lat temu, wraz z rozszerzeniem UE na Wschód, ludzie w Polsce i Czechach cieszyli się z „powrotu do Europy”, podkreślając, że zawsze byli jej częścią. „Niemniej jednak prawie 45 lat za żelazną kurtyną wystarczyło, aby wypchnąć te kraje ze świadomości wielu ludzi na tak zwanym Zachodzie” – czytamy.
Jak pisze Grossmann, przystąpienie do UE przyniosło korzyści wszystkim nowym krajom unijnym. Na akcesji skorzystały też kraje zachodnie. „Dla obu stron pierwszą rzeczą, która się wyróżnia, są korzyści gospodarcze; w szczególności niemieckie firmy zapewniły sobie duże rynki w Polsce i Czechach, a Niemcy wyeksportowały w 2023 roku do maleńkiej Słowacji towary o wartości 18 miliardów euro – więcej niż do Indii” – autorka przytacza dane Izby Handlu Zagranicznego.
Unia wspólnych wartości
Według publicystki UE chce być jednak czymś więcej niż tylko unią gospodarczą: chce opierać się na wspólnych wartościach. Grossmann przywołuje pogląd Marka Prawdy, podsekretarza stanu w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, który w rozmowie z „SZ” przyznał, że poprzez „absurdalną wojnę o praworządność” z byłymi rządami Polski i Węgier, UE zaczęła „silniej identyfikować się jako wspólnota normatywna”.
Jak dodaje Grossmann, można być niemal wdzięcznym Polsce, że w wyniku ośmioletnich rządów PiS, Bruksela została zmuszona do stworzenia mechanizmu praworządności. „Instrumentu, który ma sprowadzić naruszających demokrację z powrotem na właściwą ścieżkę” - czytamy. To o tyle ważne, że w momencie, kiedy Polska wybrała proeuropejski rząd, populistyczne tendencje zyskują w Europie coraz bardziej na znaczeniu.
„Suedeutsche Zeitung” pisze, że Polska, Czechy i kraje bałtyckie doświadczyły uwagi Zachodu szczególnie po rozpoczęciu przez Rosję wojny w Ukrainie. Motto z przeszłości, że „Wschód chce stać się Zachodem” straciło na aktualności. Po doświadczeniach wojny w Ukrainie „wiemy, że każdy może być omylny, nawet Zachód” – „SZ” cytuje Marka Prawdę.
Europeizacja uczuć
Jak uważa w „SZ”, Eliska Tomalova, docentka studiów europejskich na Uniwersytecie Karola w Pradze, jak na fakt, że największe rozszerzenie UE miało miejsce w 2004 roku, to waga polityczna przesunęła się zaskakująco mało na Wschód. „UE przybyła do Polski i innych krajów ze swoją jurysdykcją, zasadami ochrony klimatu oraz prostym przepływem towarów i podróżnych. ‘To, czego nam brakuje, to europeizacja uczuć'” – mówi gazecie publicysta Adam Krzemiński.
Zwraca on uwagę także na fakt, że Niemcy i Polska szczególnie skorzystały z ekspansji UE na Wschód. „Ponieważ tylko dzięki niej naród, który rozpoczął II wojnę światową i naród, który w jej wyniku niezmiernie ucierpiał, stały się dwoma równorzędnymi sojusznikami. I tym właśnie jest UE: projektem pokojowym. Im większym, tym bardziej pokojowym” – czytamy.