SZ: USA jeszcze w maju wykluczały wizytę Trumpa w Polsce
5 lipca 2017Daniel Broessler i Florian Hassel naświetlają w artykule pt. „Przyjaciel, dobry przyjaciel” w opiniotwórczej "Sueddeutsche Zeitung” (SZ) tło wizyty amerykańskiego prezydenta, związane z nią nadzieje Polski, nastroje wśród państw inicjatywy Trójmorza i obawy UE.
„Specjaliści prezydenta USA od PR wszystko dokładnie przemyśleli. Przed wielkim szczytem w Hamburgu mają powstać ładne zdjęcia” – piszą na wstępie autorzy relacji z Warszawy. „Przemówienie (Donalda Trumpa, DW) przed wielkim tłumem ma pokazać, że nowy lokator w Białym Domu nie tylko w swoim kraju, ale także w Europie, może liczyć na poparcie wielu zwolenników”. SZ przypomina, że jest to już drugie wystąpienie prezydenta Stanów Zjednoczonych w Europie Środkowej przed wielkim wydarzeniem na skalę międzynarodową. W 2009 r. przed kilkutysięcznym tłumem wystąpił w Pradze Barack Obama, przyrzekając świat bez broni atomowej. Dopiero potem udał się na spotkanie na szczycie szefów państw i rządów UE. Teraz w czwartek (06.07.2017), zanim rozpocznie się w Hamburgu szczyt G20, przed tłumem w Europie Środkowej będzie przemawiał Donald Trump. "Na placu Krasińskich, jednym z piękniejszych miejsc w Warszawie, zmieści się co najwyżej 15 tys. osób, dlatego gospodarze nie muszą się obawiać pustych miejsc, czy wręcz protestujących przeciwników Trumpa. Nic nie powinno zakłócać tego występu, który «w znakomity sposób» udowodni «bardzo ścisłe związki» z Polską, «jednego z najbliższych przyjaciół Ameryki», jak sformułował to doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Herbert McMaster” – czytamy w SZ.
„Lecz w rzeczywistości kryje się za tym znacznie więcej” – podkreśla dziennik. „Z troską i po części irytacją Bruksela i Berlin przyglądają się, czy tam w Warszawie nie formuje się pewien rodzaj antyliberalnego sojuszu. W Polsce Trump będzie gościem honorowym szczytu przywódców 12 państw Trójmorza. Ta inicjatywa Warszawy ma być przeciwwagą do osi Berlin-Paryż, która znów zyskuje na znaczeniu w Europie” – czytamy w SZ. „Wystąpienie krytycznego wobec UE prezydenta Stanów Zjednoczonych ma pokazać, «jak ważna jest Polska w Europie i wskazać na perspektywę rozwojową inicjatywy Trójmorza»” – jak powiedział w jednym z wywiadów prezydent Andrzej Duda.
To USA dyktuje warunki wizyty
Autorzy relacji z Warszawy poruszają dość obszernie temat pomysłu wizyty Trumpa w Warszawie, wyznaczenia jej terminu i przygotowań. Niemieccy dziennikarze piszą, że według oficjalnych informacji z Warszawy przygotowania do podróży Trumpa do Polski odbywają się od wielu miesięcy. Faktem jest jednak, że „Amerykanie jeszcze w maju wykluczali taką wizytę”. SZ cytuje wypowiedź dyplomaty, z którym rozmawiał polski „Newsweek”. Jak informuje on: „Dopiero po porażce pierwszej podróży Trumpa do Europy na szczyt NATO i G7 i po tym, jak prezydent - także w Waszyngtonie - znalazł się pod presją z powodu kontaktów osób z jego otoczenia z Rosją, Biały Dom zgodził się na wizytę w Polsce (...) widząc w tym możliwość pozyskania ładnych zdjęć do amerykańskiej telewizji śniadaniowej, zanim w Hamburgu (...) pojawią się nieprzyjemne zgrzyty”.
Termin wizyty został uzgodniony dopiero pod koniec czerwca – informuje niemiecki dziennik. Z tego powodu w ostatniej chwili przeniesiono nawet szczyt Trójmorza z Wrocławia do Warszawy. „Wszystko rozgrywało się w bardzo krótkim czasie”, a „Amerykanie decydowali o wszystkim – podkreśla cytowany przez SZ polski urzędnik.
Polska szuka oparcia w USA
Między Warszawą i Waszyngtonem „rzeczywiście mogłaby powstać ciekawa wspólnota interesów“. Polski rząd prawicowy „w dużym stopniu odizolowany w UE szuka oparcia w potężnym sojuszniku”. Ale Trump też czerpie z tego korzyści – zaznacza SZ. „Może on po pierwsze pokazać, że nie wszędzie w Europie pogardza się nim jako niszczycielem klimatu. Z drugiej strony musi być dla niego kuszące, udzielenie wsparcia tym, którzy mogą osłabić Angelę Merkel i francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona”.
Berlinowi wszystko to przypomina znane już z czasów byłego ministra obrony USA Donalda Rumsfelda «rozróżnianie między „nową” i gorszą „starą” Europą» w sporze o wojnę w Iraku, a także format 16+1, którym Chiny chcą zacieśnić współpracę ze wschodnioeuropejskimi państwami członkowskimi UE – piszą autorzy artykułu. „Ale wrażenie, że są one poplecznikami Trumpa przy podziale Europy jest dla większości państw członkowskich Trójmorza nieprzyjemne. Wiele z nich na wszelki wypadek poinformowało niemiecki rząd o tym, że bynajmniej nie mają takich zamiarów. Głównie Austria i Rumunia. Większość nie chce też wiodącej roli Polski” – czytamy w SZ. Gazeta podkreśla, że „państwa Grupy Wyszehradzkiej nie są zainteresowane osłabieniem Europy”. Wiedzą one, że „tylko razem z innymi państwami UE odniosą sukces” – powiedział SZ szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim Manfred Weber.
„Jednak polski rząd nie pozostawia niczego przypadkowi. Każdy z posłów PiS ma ze swego okręgu wyborczego zorganizować 50 zwolenników, którzy będą autobusem przewiezieni do Warszawy na występ Trumpa. Koszty przejmie partia” – kończy SZ.
oprac. Barbara Cöllen
Niniejszy artykuł prezentuje opinie wyrażone na łamach niemieckiej prasy i niekoniecznie odzwierciedla stanowisko redaktora Sekcji Polskiej Deutsche Welle.