Szczyt UE-Bałkany Zachodnie. „W jedności siła”
17 maja 2018W całym mieście powiewają bułgarskie i europejskie flagi, na każdym rogu rozbrzmiewa muzyka, parki pachną świeżo skoszoną trawą. Pod hasłem „Europa tańczy” w Sofii zorganizowano wielki festyn. Takich ulicznych festynów jest w tych dniach dużo. Przed czwartkowym szczytem UE-Bałkany Zachodnie bułgarska stolica chce pokazać się z najlepszej strony. Szczyt jest ukoronowaniem bułgarskiej prezydencji w Radzie UE, a tym samym najważniejszym europejskim wydarzeniem w agendzie prezydenta Bojko Borisowa. Dla wielu Bulgarów to jednak tylko kolejny przykład pozoranctwa polityków, który nie wniesie niczego do rozwiązania problemów nękających kraj. Tylko w jednym wyborcy i politycy są zgodni – w dążeniu do integracji Bałkanów Zachodnich z UE.
Bałkany znowu priorytetowe dla Brukseli
„W jedności siła" – głosi motto bułgarskiej prezydencji. Chodzi przy tym o jedność nie tylko między krajami UE, ale też krajami Bałkanów Zachodnich. O jedności mówi się na bez mała każdej konferencji organizowanej w ramach bułgarskiej prezydencji. Przesłanie dotarło do Brukseli. Podczas gdy jeszcze 2014 r. szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zapowiedział wstrzymanie rozmów akcesyjnych, teraz aktywnie je wspiera. Negocjacje akcesyjne z Albanią i Macedonią mają się rozpocząć latem. Czarnogóra otworzyła już 33 z 35 rozdziałów negocjacyjnych, Serbia 12.
Bułgarzy wspierają ten proces zbliżenia i widzą swój kraj w roli pośrednika i adwokata regionu na rzecz integracji z UE. – Uważam, że prowadzona obecnie polityka w stosunku do krajów bałkańskich jest dobra. W naszej historii wystarczająco długo się zwalczaliśmy i czas, by połączyć siły i dążyć do tego samego celu. Jestem przekonany, że jeśli na Bałkanach będzie panował pokój, dobrze będzie się wiodło także Europie – mówi 33-letni Petar Kremenski z Sofii.
Także Nikolay Dragov uważa, że polityka prowadzona przez Bułgarię wobec jej sąsiadów, jest polityką sukcesu. Nie powinna się jednak koncentrować tylko na zewnątrz. – Niepokoi mnie, że rządzący w Bułgarii są zdania, iż po zakończeniu prezydencji w Radzie UE zrobili swoje. Tymczasem w dalszym ciągu mamy do rozwiązania poważne problemy w polityce wewnętrznej, na przykład reformę wymiaru sprawiedliwości, emigrację młodych czy brak zaufana obywateli do instytucji – tłumaczy Dragov.
Zdaniem dziennikarki śledczej Katyi Ilievy to prozachodnie nastawienie i otwartość w stosunku do instytucji UE nie odpowiada temu, co mówią o Bułgarii międzynarodowe analizy. W rankingu organizacji Reporterzy bez Granic Bułgaria plasuje się na 111 miejscu, gorzej, niż rok temu. Organizacja wskazuje na deficyty w krajobrazie medialnym w kraju, na opanowanie rynku przez jedną osobę, o monopolu dystrybucyjnym, autocenzurze i wywieranej presji. Rząd pozostaje ślepy i głuchy na tę krytykę. Wszystkie te szczyty i prowadzone w związku nimi kampanie medialne służą tylko jednemu – własnym interesom – krytykuje Katya Ilieva.
Wdzięczność sąsiadów
Podczas gdy Bulgarzy raczej podkreślają swoje niepowodzenia w polityce wewnętrznej kraju, zamiast chwalić sukcesy w polityce zagranicznej, ze strony sąsiadów słychać tylko słowa uznania. Spirko Lazarovski pochodzi z Macedonii. Od 2003 r. żyje i pracuje w Sofii. – Moim zdaniem premierzy Bułgarii i Macedonii dobrze współpracują. Polityka ta jest dobrą podstawą na przyszłość. Widzę, jak mieszkańcy obydwu krajów wzajemnie się odwiedzają i pielęgnują dobre stosunki – mówi Lazarovski.
Dla Serba Danilo Curcica Bułgaria jest wzorem dla jego ojczyzny. – Dobrze, że Bułgaria angażuje się na rzecz integracji krajów bałkańskich z UE. Jesto to pozytywne zwłaszcza dla młodych ludzi w regionie, którzy realizują wspólne projekty i razem mogą kształtować swoją przyszłość. Jeżeli utrzymuje się dobrosąsiedzkie stosunki, odbija się to też pozytywnie na warunkach życia – uważa Danilo Coric, który od roku pracuje w Bułgarii.
Koniec prezydencji – i co dalej?
30 czerwca kończy się prezydencja Bułgarii w Radzie UE. Związane z nią obowiązki w istotny sposób kształtowały w ostatnich miesiącach pracę rządu. Wielu Bułgarów ma nadzieję, że kiedy znikną międzynarodowe ekipy telewizyjne a międzynarodowi politycy rzadziej będą gościli w kraju, bułgarscy politycy znowu poświęcą uwagę swojemu krajowi i zajmą się koniecznymi reformami. Tym bardziej, że nie czekają ich wygodne miesiące. Opozycyjna BSP (Bułgarska Partia Socjalistyczna) już na początku maja domagała się odejścia premiera Bojko Borisowa. Koalicja Zjednoczeni Patrioci jest rozdarta wewnętrznie i dystansuje się od partii Borisowa GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii), premier i prezydent niemal codziennie fundują sobie werbalne utarczki w mediach. Bułgarię czeka gorące lato – niezależnie od prognoz pogody.