Szczyt UE. Ukraina, Syria i prztyczek Orbana wobec Polski
20 grudnia 2024Lista spraw do załatwienia na ostatnim w tym roku szczycie Rady Europejskiej była ogromna. Na tapecie znalazły się i Ukraina, i Syria, i sytuacja na Bliskim Wschodzie, a także rozszerzenie UE.
Rada zatwierdziła też pakiet wsparcia dla państw UE dotkniętych klęskami żywiołowymi, debatowała nad potencjalną wojną celną Waszyngtonu z Pekinem, relacjami transatlantyckimi i globalnym zaangażowaniem samej UE w obliczu możliwej zmiany polityki USA.
Scholz „dosyć pewny” wsparcia Trumpa dla Ukrainy
„Dosyć pewny” tego, że pod batutą Donalda Trumpa USA będzie nadal wspierać Ukrainę razem z UE, był niemiecki kanclerz Olaf Scholz, który w dniu szczytu zadzwonił do prezydenta-elekta. Jego zdaniem jest jednak zbyt wcześnie na rozmowy o przyszłej architekturze bezpieczeństwa Ukrainy czy wysyłaniu do niej sił pokojowych po ewentualnym zawarciu pokoju.
Scholz podkreślił jednak na konferencji prasowej, że ta przyszła architektura bezpieczeństwa musi mieć strukturę transatlantycką. Czyli zakładać udział Stanów Zjednoczonych.
Debiut nowego szefa Rady
Był to pierwszy szczyt pod przewodnictwem Antonio Costy. Przewodniczący Rady Europejskiej na wspólnej konferencji z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oświadczył, że UE wspiera Ukrainę w osiągnięciu „nie jakiegoś pokoju, nie kapitulacji”, ale pokoju „sprawiedliwego”.
Zełenski powiedział dziennikarzom, że "bardzo chce, aby Donald Trump pomógł Ukraińcom i zakończył tę wojnę”, a Putina nazwał „szalonym, niebezpiecznym” człowiekiem, dla którego nie liczy się ludzkie życie, człowiekiem, który „kocha zabijać”.
Costa zapowiedział „konkretne kroki”: implementację piętnastego już pakietu sankcji wobec Rosji, koncentrującego się na „flocie cieni” – nielegalnych tankowców, podtrzymujących przy życiu rosyjski eksport ropy – oraz, że w 2025 roku UE zasili Ukrainę kolejnymi 30 miliardami euro.
Słowa o „pragmatycznej” współpracy UE z USA
Wypowiadając się w imieniu unijnej „27” Costa odniósł się też do stosunków z USA. To ostatnia formalna Rada przed powrotem Donalda Trumpa do Białego Domu, a Europa od miesięcy szykuje się na możliwe zmiany w polityce Stanów Zjednoczonych.
Costa zapowiedział, że Unia jest zdeterminowana, aby kontynuować „pragmatycznie” wspólną pracę Brukseli i Waszyngtonu nad wzmacnianiem stosunków transatlantyckich. Odnotował też z zadowoleniem „nową, pozytywną energię” w stosunkach Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii.
UE wspiera Syrię, ale nowe władze będą podlegać ocenie
Państwa UE uzgodniły też strategię w sprawie Syrii, w której niedawno upadł dyktator Baszar al-Asad. UE popiera takie pokojowe przekazanie władzy, które zapewni poszanowanie wszystkich grup etnicznych i religijnych w tym różnorodnym kraju, poszanowanie praw człowieka, w tym szczególnie praw kobiet.
Antonio Costa potwierdził, że UE już angażuje się w relacje z nowymi władzami, dostarcza pomoc humanitarną i zwiększy swoją aktywność dyplomatyczną w Damaszku. Zastrzegł, że nowe władze w Damaszku wciąż będą jednak podlegać ocenie.
Unia wyciąga rękę do Bałkanów
Dzień przed spotkaniem Rady odbył się szczyt UE z Bałkanami Zachodnimi, czyli krajami kandydującymi do UE, wchodzącymi niegdyś w skład Jugosławii oraz Albanią. Państwa UE przyjęły Deklarację z Brukseli, która – jak podkreślił Antonio Costa – ma „wysyłać wyraźny sygnał”, że wzmocnienie współpracy z tym regionem jest dla Unii politycznym priorytetem.
– Stopniowa integracja Bałkanów Zachodnich z Unią Europejską idzie już naprzód, w sposób oparty na osiągnięciach – stwierdził przewodniczący Rady Europejskiej. „Oparte na osiągnięciach” (ang. „merit-based”) to jedno z unijnych słów kluczy – oznacza, że nie ma drogi na skróty, tylko wszystkie państwa kandydujące muszą punkt po punkcie dociągnąć swój rozwój i reformy do poziomu kwalifikującego je do akcesji.
– W ostatnim roku byliśmy świadkami znaczących postępów, zwłaszcza ze strony Czarnogóry i Albanii – stwierdził Costa, oceniając, że w kwestii integracji Bałkanów Zachodnich z UE „weszliśmy w nową dynamikę”.
Tusk, Orban i azyl dla byłego wiceministra sprawiedliwości
Na marginesie szczytu UE rozgrywała się historia azylu politycznego dla byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Prawa i Sprawiedliwości w Polsce Marcina Romanowskiego, obecnie posła do polskiego Sejmu.
W zaskakującym ruchu rząd Viktora Orbana – który nie ukrywa, że jest sojusznikiem poprzednich polskich władz – udzielił Romanowskiemu azylu politycznego na Węgrzech.
Polska prokuratura zarzuca Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw w związku jego rolą w nadzorowaniu Funduszu Sprawiedliwości – rezerwy pieniędzy przeznaczonej na pomoc ofiarom przestępstw. Poseł miał należeć do zorganizowanej grupy przestępczej, przyznającej finansowane z pieniędzy Funduszu kontrakty wybranym oferentom, którzy nie spełniali wymagań. Mowa jest o szkodzie wobec państwa polskiego na kwotę nawet 107 mln. euro.
Rano 19 grudnia Viktor Orban udzielił wywiadu, w którym, pytany, czy przyjmie polskich „uchodźców politycznych”, oświadczył, że zaoferuje „schronienie każdemu, kto spotyka się z prześladowaniami politycznymi w swoim kraju”.
Pytany o to w Brukseli wczesnym popołudniem Donald Tusk stwierdził, że „jeśli miałoby dojść do jakichś dziwnych decyzji, takich jak nierespektowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania, to nie ja będę w trudnej sytuacji, tylko Viktor Orban”.
– Nawet powiedziałem Orbanowi, że różne rzeczy się między nami działy, ale czegoś tak dziwacznego jeszcze nie widziałem – mówił dziennikarzom Tusk, który zatroskanie Orbana stanem praworządnościw Polsce ocenił jako „humorystyczne”.
Chwilę później okazało się, że Węgry istotnie azylu udzieliły Romanowskiemu. Polska zapowiedziała stanowcze kroki wobec Węgier. Sam Orban w Brukseli zbył dziennikarzy: – To jest prawny proces, który jest w toku. O co wam chodzi? – pytał. Przyznał jednocześnie, że „relacje pomiędzy Polską a Węgrami nie są dobre” zwłaszcza po „ataku ministra sprawiedliwości Polski na węgierski rząd”. W wywiadzie dla „Politico” minister Adam Bodnar stwierdził, że „z obecnym przywództwem” Węgrom może być trudno wrócić do dobrych praktyk UE.
Teraz, po bezprecedensowym ruchu Węgier, Polsce z kolei może być trudno wyegzekwować Europejski Nakaz Aresztowania wobec Marcina Romanowskiego.