Szef MSC: Ukraińcy walczą z jedną ręką związaną na plecach
5 września 2024Christoph Heusgen, były doradca kanclerz Angeli Merkel, a obecnie szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa (MSC), krytykuje w rozmowie z dziennikiem „Handelsblatt” ograniczenia dotyczące wykorzystania zachodniej broni przez Ukrainę.
Jak podkreśla, należy „możliwie najszybciej doprowadzić do negocjacji, aby cierpienia ludzi ustały”. „Niezdecydowana postawa we wspieraniu Ukrainy tylko utwierdza Putina w przekonaniu, że ma przewagę. Jedynym sposobem na doprowadzenie do negocjacji jest to, by Ukraina mogła działać z pozycji siły. Niestety, wciąż jesteśmy od tego daleko. Jeżeli nie zdobędziemy się wreszcie na silniejsze wsparcie Ukrainy, wojna będzie trwać bez perspektyw na poważne negocjacje” – ocenił dyplomata.
Ustąpić żądaniom Kijowa?
Dopytywany, czy należałoby ustąpić żądaniom prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i zezwolić Ukrainie na użycie zachodniej broni przeciwko celom na terytorium Rosji, Heusgen podkreślił: „Miarą naszej polityki powinno być przestrzeganie prawa międzynarodowego. Artykuł 51 Karty Narodów Zjednoczonych reguluje samoobronę zaatakowanych państw. Wynika z tego, że wspieranie zaatakowanego kraju bronią – nawet w celu ataku na pozycje wojskowe w kraju atakującym – jest zgodne z prawem”.
„Ukraińcy cały czas walczą z jedną ręką związaną za plecami i każdego dnia są atakowani z rosyjskich baz wojskowych, które teoretycznie są w zasięgu naszej broni” – dodał.
Obawy o rolę Niemiec
W jego opinii ostatnie sukcesy wyborcze skrajnie prawicowej AfD na wschodzie Niemiec mogą budzić też za granicą pytania o ważną rolę Niemiec we wspieraniu Ukrainy. Niemcy udzielają zaatakowanemu państwu największej po USA pomocy militarnej. „Jesteśmy teraz pod obserwacją i istnieją międzynarodowe obawy, czy Niemcy będą nadal odgrywać tę główną rolę w przyszłości” – powiedział Heusgen.
Niezależnie od tego, kto wygra listopadowe wybory prezydenckie w USA, Europa powinna „wziąć europejską obronność przede wszystkim w swoje ręce” – uważa szef MSC. „Jeśli sprawy potoczą się po myśli Putina, może on również sięgnąć po kraje bałtyckie, a wtedy Niemcy i tak będą uwikłane (w konflikt – red.) ze względu na obowiązek pomocy w ramach NATO” – ocenił. I dodał: „Potrzebujemy odpowiednich zdolności, abyśmy mogli zapewnić pokój za pomocą wiarygodnego środka odstraszającego wobec Moskwy, tak jak miało to miejsce podczas zimnej wojny”.
Według Heusgena „odpowiedzią na lukę w systemie odstraszania” jest planowane rozmieszczenie w Niemczech amerykańskich rakiet średniego zasięgu. Odrzucił on argumenty niektórych środowisk, którzy uważają te plany za eskalację. „Jest tylko jedna osoba, która eskaluje, a jest nią Władimir Putin. I musimy na to zareagować. Jeśli będziemy się chronić, jeśli zwiększymy odstraszanie, to nie będzie to eskalacją. Nie powinniśmy dać się nabrać na propagandę Kremla, ale konsekwentnie ją demaskować” – ocenił szef MSC.