Byli prezydenci USA potępiają rasizm i Donalda Trumpa
4 czerwca 2020Po śmierci Afroamerykanina George'a Floyda i trwających protestach czterech byłych prezydentów USA potępiło systematyczny rasizm w Stanach Zjednoczonych. Jimmy Carter, Bill Clinton, George W. Bush i Barack Obama skomentowali utrzymującą się nierówność i niekorzystną sytuację Afroamerykanów w Stanach Zjednoczonych. W ich wypowiedziach pobrzmiewała także krytyka rządów prezydenta Donalda Trumpa. Trump co prawda kilkakrotnie ostro potępił śmierć Floyda, jednak zarzuca mu się, że nie przeciwstawił się wyraźnie rasizmowi i nie wykazywał dość zrozumienia dla gniewu ciemnoskórej części amerykańskiego społeczeństwa z powodu stałej dyskryminacji i niesprawiedliwego traktowania.
Były prezydent Jimmy Carter powiedział w środę (3.06.2020), że należy intensywniej zająć się systematycznym rasizmem w USA. – Potrzebujemy rządu, który jest tak samo dobry jak społeczeństwo, a my jesteśmy lepsi od niego” – napisał demokrata zaznaczając, że nadszedł czas, by zbuntować się przeciwko dyskryminacji ze strony policji i sądownictwa oraz utrzymującej się „niemoralnej” nierówności ekonomicznej.
George W. Bush powiedział we wtorek (2.06.2020), że „szokującym fiaskiem” było to, że wielu Afroamerykanów w swojej ojczyźnie wciąż jest narażonych na nękanie i zagrożenia. – Jak położyć kres systemowemu rasizmowi w naszym społeczeństwie? – zapytał. Czarni doświadczyli powtarzających się naruszeń ich praw, „bez pilnej i odpowiedniej reakcji ze strony amerykańskich instytucji”.
Barack Obama – jedyny jak dotąd ciemnoskóry prezydent – wypowiadał się kilkakrotnie od śmierci Floyda. – W pewnym sensie, nawet jeżeli ostatnich kilka tygodni było trudnych, przerażających i niepewnych, były one także niesamowitą okazją dla ludzi, aby wskazać na szereg nurtów, będących przyczyną sytuacji – powiedział Obama podczas transmisji na żywo dla „My Brothers Keepers". Obama założył tę organizację w 2014 roku, aby walczyć z niesprawiedliwością rasową, także po tym, jak ciemnoskóry nastolatek Michael Brown został zastrzelony w Ferguson w stanie Missouri. Mimo gniewu i zwątpienia panującego obecnie w kraju Obama ufa, że śmierć George'a Floyda daje Stanom Zjednoczonym możliwość „zmienienia Ameryki i poszanowania najwyższych ideałów”.
„Chcę, żebyś wiedział, że jesteś ważny”
W transmisji na żywo ze swojego domu w Waszyngtonie Obama zwrócił się również bezpośrednio do młodych ciemnoskórych ludzi: – Chcę, żebyś wiedział, że jesteś ważny, chcę, abyś wiedział, że twoje życie się liczy, że twoje marzenia się liczą.
W poniedziałek (1.06.2020) Obama powiedział, że protesty były wyrazem rzeczywistego i uzasadnionego rozczarowania „dekadami fiaska” reformy policji i wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych.
Były prezydent Bill Clinton powiedział w sobotę (30.05.2020), że śmierć Floyda była „ostatnim przypadkiem długiego ciągu tragedii i niesprawiedliwości oraz bolesnym przypomnieniem, że czyjś kolor skóry nadal określa, jak jest on traktowany w prawie wszystkich sytuacjach w Ameryce”. Zaznaczył on, że wszyscy Amerykanie powinni przeciwstawić się rasizmowi, ale przede wszystkim politycy muszą przyznać się do błędów i wziąć na siebie odpowiedzialność.
„Trzy lata bez dojrzałego przywódcy"
Były szef departamentu obrony James Mattis również poparł protesty i skrytykował Trumpa jako prezydenta dzielącego kraj. Jak stwierdził, „jest to pierwszy prezydent, który nie stara się jednoczyć kraju, ale od trzech lat go dzieli” – napisał Mattis w amerykańskim magazynie „The Atlantic”. „Jesteśmy świadkami konsekwencji trzech lat bez dojrzałego przywódcy” – napisał emerytowany generał. Wydarzenia w tym tygodniu sprawiły, że był „wściekły i oburzony”, powiedział 69-latek. Krytykuje on też pomysł Trumpa wciągnięcia do akcji wojska w działania przeciwko protestom jako zbędny błąd. Ostrzegł, że operacja sił zbrojnych przeciwko protestom cywilnym grozi wywołaniem konfliktu między ludnością a wojskiem. „Musimy wszyscy poprzeć jeden cel. Przesłanką jest gwarancja, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa” – powiedział Mattis. General Mattis podał się do dymisji po dwóch latach na stanowisku ministra obrony w rządzie Trumpa na początku 2019 r. po sporze z Trumpem, ale od tego czasu nigdy publicznie nie krytykował prezydenta.
(DPA, Reuters/ma)