Szokujące wypowiedzi podczas wiecu Pegidy
20 października 2015- Pegida stała się prawicowo-populistycznym ruchem buntowników, którzy po części nawet nie ukrywają swojej skrajnej prawicowości - stwierdził przewodniczący SPD Sigmar Gabriel w reakcji na poniedziałkową (19.10.15) demonstrację Pegidy w Dreźnie. Socjaldemokraci domagają się obserwacji ruchu przez kontrwywiad. Minister spraw wewnętrznych RFN Thomas de Maiziere (CDU) nazywa go "skrajnie prawicowym i demagogicznym" oraz mówi o "trudnym do zniesienia poziomie nienawiści przeciwko uchodźcom i politykom".
W pierwszą rocznicę założenia ruchu na ulice Drezna wyszło 15-20 tys. zwolenników Pegidy, której pełna nazwa brzmi "Patriotischen Europäer gegen die Islamisierung des Abendlands" (Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu - tłum. red.). Podczas wiecu doszło do wypowiedzi, które wywołały oburzenie i konsternację.
"Obozy koncentracyjne niestety nieczynne"
Głównie chodzi o wypowiedź turecko-niemieckiego autora Akifa Pirincci'ego, który otrzymał brawa po tym, jak powiedział na wiecu słowa: "obozy koncentracyjne są niestety zamknięte". Pirincci posłużył się tymi słowami w zawiłym wywodzie, jednak już samo ich użycie może mieć prawne konsekwencje.
W dalszej części swojej wypowiedzi Pirincci prezentował skomplikowane teorie, po czym został wygwizdany i musiał zejść ze sceny.
Wobec narastającej agresji ruchu Pegida, polityczny Berlin coraz częściej mówi o tym, iż samozwańczy "patrioci" się radykalizują i kierują swój ruch przeciwko demokracji i społeczeństwu obywatelskiemu.
Propaganda spod znaku NSDAP
Cytowany przez gazetę Süddeutsche Zeitung szef SPD powiedział, że w szeregach Pegidy znajdują się niebezpieczni podżegacze. Główni liderzy ruchu stawiają pod znakiem zapytania fundamenty demokracji. - Próbują zmienić znaczenie demokracji i posługują się przy tym retoryką NSDAP z czasów Republiki Weimarskiej. Nazywają parlamenty "paplającą bzdury chatą zdrajców narodu" i nazywają media kłamcami - mówił Sigmar Gabriel.
Polityk przyznał, że jeszcze na początku roku Pegida wydawała mu się niezorganizowanym ruchem sfrustrowanych obywateli, ale obecnie stała się "zbiornikiem rasistowskiej ksenofobii" i "przedłużonym i coraz brutalniejszym ramieniem AfD i NPD".
Także niemiecki minister spraw wewnętrznych wypowiada się w międzyczasie bardzo ostro o ruchu. Po ataku na kandydatkę na burmistrza Kolonii, który miał podłoże rasistowskie, Thomas de Maiziere powiedział prasie, że "nienawiść wobec uchodźców, wobec odpowiedzialnych polityków i tych, którzy są innego zdania, osiągnęła w internecie oraz na ulicy poziom, który trudno jest już znieść". Skrytykował utratę wzajemnego respektu i przyzwoitości.
Anonimowe podburzanie nastrojów
Politycy zauważają, że wielu korzysta z możliwości do anonimowego podżegania do nienawiści w internecie, co prowadzi do utraty hamulców w zachowaniu, także na ulicy.
Podczas blisko trzygodzinnego wiecu w poniedziałek wieczorem (19.10.15) szef Pegidy Lutz Bachman oraz inni mówcy wygłaszali ksenofobiczne przemówienia skierowane przeciwko uchodźcom oraz demokratycznym partiom. Bachmann zagroził też ministrowi spraw wewnętrznych Niemiec, że za krytykę Pegidy oskarży go o podżeganie do nienawiści.
Pobity reporter Deutsche Welle
W czasie relacjonowania podczas marszu Pegidy w Dreźnie zaatakowana została ekipa telewizyjna DW wraz z reporterem Jaafarem Abdulem Karimem. Dziennikarz został pobity, gdy próbował rozmawiać z demonstrantami.
Równolegle do Pegidy odbył się marsz jej przeciwników. Pod hasłem "serce zamiast nienawiści" wzięli oni udział w równie dużej demonstracji w centrum Drezna.
AFD, DPA, EPD, ARD / Róża Romaniec