Szpieg USA w Bundestagu. "Rażące nadużycie zaufania"
5 lipca 2014– Gdyby miało się potwierdzić, że pracownik Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) całymi latami był prowadzony przez amerykańską ambasadę jako podwójny agent, to jest to rażące nadużycie zaufania w stosunkach transatlantyckich. W i tak już delikatnej sytuacji ten przypadek szpiegostwa stanowiłby kolejną próbę wytrzymałości dla stosunków niemiecko-amerykańskich – oświadczył rzecznik frakcji CDU/CSU w Bundestagu ds. polityki wewnętrznej Stephan Mayer. – Ta sprawa musi teraz zostać dokładnie wyjaśniona – zażądał Mayer na łamach sobotniego (05.07) wydania tabloidu "Bild-Zeitung".
Nośnik USB wtyczką NSA
Jak już informowaliśmy, 31-letni pracownik BND został aresztowany w czwartek 3 lipca pod zarzutem "uzasadnionego podejrzenia o prowadzenie działalności szpiegowskiej". "Bild-Zeitung" utrzymuje, że był on aktywny jako podwójny agent przez przynajmniej dwa lata i od roku 2012 potajemnie zarejestrował na nośniku USB 218 tajnych dokumentów, z których co najmniej trzy dotyczyły pracy specjalnej komisji śledczej Bundestagu ds. inwigilowania przez NSA polityków niemieckich, w tym kanclerz Angeli Merkel. Amerykańskie służby posłuchiwały jej telefon komórkowy.
Agent BND sprzedał je następnie za 25 tys. euro amerykańskiemu wywiadowi podczas trzech spotkań konspiracyjnych na terenie Austrii. Został zatrzymany w związku z podejrzeniem, że próbuje nawiązać kontakt z agentami wywiadu rosyjskiego. Podczas przesłuchania przyznał, że przekazywał informacje Amerykanom.
Atak na niemiecki parlament
Przedstawiciel partii SPD w komisji śledczej Bundestagu ds. afery podsłuchowej NSA Christian Flisek powiedział, że jeśli zarzuty stawiane zatrzymanemu pracownikowi BND potwierdzą się, będziemy mieli do czynienia z "atakiem na niemiecki parlament". W wywiadzie dla rozgłośni NDR Flisek uznał, że ta sprawa "podkopuje wszystkie wysiłki przywrócenia utraconego zaufania w stosunkach pomiędzy RFN i USA".
Pełniący tę samą funkcję w komisji Bundestagu Konstantin von Notz z partii Zielonych mówił o "niesłychanym wydarzeniu". Nie można, jak oświadczył, zaakceptować faktu, że "komisja Bundestagu ds. wyjaśnienia działalności podsłuchowej NSA, którą objęto miliony obywateli niemieckich, sama jest inwigilowana".
Czy BND jest przybudówką NSA?
Taka opinia pojawiła się na czwartkowym (03.07) posiedzeniu komisji, na którym wysłuchano wypowiedzi dwóch byłych agentów NSA, Thomasa Drake'a i Williama Binney'a. Drake oświadczył, że po zamachach 11 września 2001 roku współpraca między NSA i BND nasiliła się do tego stopnia, że niemiecka Federalna Służba Wywiadowcza w gruncie rzeczy jest "przybudówką amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego".
Przewodniczący Partii Lewicy Bernd Riexinger obarczył winą za ten stan rzeczy Urząd Kanclerski. W wywiadzie dla gazety "Rheinische Post" Riexinger stwierdził dosłownie "wszystkie palce wskazują na Urząd Kanclerski i jego szefa", a "BND jest ślepa na swe atlantyckie oko" dodał Riexinger i zażądał od rządu koalicyjnego, aby teraz "pokazał (Amerykanom, red.) kły", natomiast "parlament, nie bacząc na różnice polityczne, zajął jasne stanowisko wobec tego ataku na jego wolności".
Niemal identyczną w treści opinię wyraził rzecznik frakcji Zielonych w Bundestagu ds. polityki wewnętrznej Volker Beck, który w wywiadzie dla internetowego wydania dziennika gospodarczego "Handelsblatt" powiedział, że jego partia oczekuje "szybkiego i pełnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego skandalu" oraz że decyzja w tej sprawie zapadnie "na samej górze".
– Ten przypadek dowodzi, że nic nie jest w porządku w działalności tajnych służb. Ani niemieckiej BND, ani amerykańskiej agencji NSA. Pytam się, co jeszcze musi wyjść na jaw, żeby wreszcie wyrwało to z błogiej drzemki Angelę Merkel i jej tajne służby?" – spytał Beck.
Więcej pytań niż odpowiedzi
Prokuratura Federalna, która zarządziła aresztowanie 31-letniego pracownika BND, do tej pory potwierdziła tylko jego zatrzymanie. Nie podano żadnych szczegółów na temat osoby zatrzymanego, ani jego współpracy z tajnymi służbami USA, do której, jak twierdzi "Bild-Zeitung", miał się przyznać.
Nie wiadomo, czy tak było. Nie wiadomo, na ile prawdziwe są doniesienia o poszukiwaniu przez niego kontaktu z wywiadem Federacji Rosyjskiej. Nie wiadomo również kto, kiedy i dlaczego go zwerbował i pod jaką flagą. Indagowana w tej sprawie BND zasłoniła się dobrem toczącego się śledztwa i też nie udziełiła żadnych informacji.
Na identyczne pytanie, zadane rzeczniczce prasowej amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Caitlin Hayden, w odpowiedzi padło jedynie krótkie "no comment", żadnych komentarzy.
DPA, AFP, RTR / Andrzej Pawlak