Sztuczna inteligencja. Czy chatboty zastąpią dziennikarzy?
22 czerwca 2023Największe europejskie wydawnictwo Axel Springer chce, by wiele czynności, które dotychczas wykonywali ludzie, teraz było wykonywanych przez sztuczną inteligencję (AI). W mailu wysłanym do pracowników w poniedziałek (19.06.2023) Springer ogłosił, że „niestety będzie musiał rozstać się z niektórymi pracownikami, którzy zostaną zastąpieni przez sztuczną inteligencję i/lub procesy w świecie cyfrowym". Dotyczy to m.in. kierowników redakcji, redaktorów stron, korektorów, sekretarek i fotoedytorów.
Zapowiadane redukcje zatrudnienia w koncernie Springera, do którego należą między innymi tytuły „Bild” i „Die Welt”, podsycają obawy, że sztuczna inteligencja wstrząśnie branżą medialną na całym świecie. Chatboty, takie jak ChatGPT, mogą być w przyszłości wykorzystywane do pisania informacji, co sprawi, że ludzie w tej branży mogą stać się zbędni.
Sztuczna inteligencja zhakowała naszą kulturę
– Po raz pierwszy w historii maszyna sama tworzy język – mówi Ranga Yogeshwar, jeden z czołowych niemieckich niezależnych dziennikarzy naukowych. Na Global Media Forum DW w Bonn mówił o tym, jak sztuczna inteligencja zmienia tworzenie treści. – Maszyna zhakowała naszą kulturę, naszą cywilizację – stwierdził.
Według badania Digital News Report przeprowadzonego przez Reuters Institute, rok 2023 może stać się „przełomowym rokiem dla sztucznej inteligencji i jej zastosowania w dziennikarstwie”. W raporcie stwierdzono, że narzędzia do transkrypcji AI są już powszechne w newsroomach. Wiele newsroomów korzysta z nich również do selekcji artykułów polecanych użytkownikom, tworzenia napisów i konwertowania tekstu na język mówiony.
Niektóre firmy medialne eksperymentują również z wirtualnymi czytnikami wiadomości. Aplikacje takie, jak „Artifact” oferują czytelnikom generowane przez sztuczną inteligencję streszczenia tekstów online z wielu portali informacyjnych.
AI może odciążać dziennikarzy
Są i pozytywne strony AI: sztuczna inteligencja może przejąć rutynowe zadania, pozwalając dziennikarzomskupić się na prowadzeniu dziennikarskich śledztw, tworzeniu reportaży i dogłębnych analiz.
– Myślę, że będziemy świadkami, jak coraz więcej małych serwisów informacyjnych będzie mogło konkurować z dużymi – mówi Nilesh Christopher. Jest południowoazjatyckim korespondentem portalu internetowego Rest of World, który koncentruje się na wpływie nowych technologii na społeczeństwo.
Na konferencji Global Media Forum, zorganizowanej przez Deutsche Welle (DW) w Bonn, Nilesh Christopher przytoczył przykład kolektywu badawczego Watchdog Sri Lanka. – Nie jest to duża organizacja, ma tylko pięciu do sześciu redaktorów. Ale byli w stanie wprowadzić wszystkie swoje teksty do systemu uczenia maszynowego typu open source. A teraz mają interfejs czatu, w którym można zapytać: „Co wydarzyło się na Sri Lance od czasu powrotu byłego prezydenta Rajapaksy do kraju?". I to jest przyszłość, którą chciałbym zobaczyć.
Nilesh Christopher zaznaczył przy tym, że AI nie może zrobić wszystkiego i że tylko dziennikarze mogą zapewnić właściwy kontekst wiadomości. – Ludzie są lepsi od sztucznej inteligencji, jeśli chodzi o kreatywność, krytyczne myślenie lub ocenę etyczną. Dziennikarz nadal będzie w centrum uwagi. Nie da się nas zastąpić – mówi.
Poważne zagrożenie: masowe fake newsy
– Mamy nowe narzędzie, które może przyspieszyć pewne procesy – zgadza się dziennikarz naukowy Ranga Yogeshwar. – Sztuczna inteligencja wygeneruje znacznie więcej treści niż ludzie.
Jest jednak haczyk: treści te mogą być mylące lub wręcz fałszywe. – Od teraz nie możemy już w pełni ufać materiałom informacyjnym – mówi Nilesh Yogeshwar. Dotyczy to nie tylko bieżących doniesień, ale także wydarzeń z przeszłości. – Sztuczna inteligencja może dosłownie zmienić historię, a kto będzie w stanie to zweryfikować?
Nilesh Yogeshwar twierdzi, że politycy powinni uregulować sztuczną inteligencję, zanim zachwieje fundamentami demokratycznych społeczeństw.
Wielu dziennikarzy ma nadzieję, że użytkownicy w końcu zmęczą się historiami tworzonymi przez komputery. Zamiast tego będą chcieli usłyszeć, zobaczyć i przeczytać historie opowiedziane przez prawdziwych ludzi. Ale nawet jeśli okaże się to prawdą, tysiące redaktorów mogą już wcześniej stracić pracę.