Sztuka z czasów nazizmu. Ciągle wystawiana w Niemczech
23 stycznia 2023W berlińskiej Cytadeli Spandau – starej renesansowej twierdzy mieści się obecnie muzeum. Na zorganizowanej tam wystawie poświęconej usuniętym pomnikom Berlina, można zobaczyć także dwa monumentalne dzieła sztuki nazistowskiej. Są to dwie rzeźby autorstwa rzeźbiarza Josepha Thoraka. „Kroczące konie" Thorak wykonał na zamówienie Adolfa Hitlera dla jego Nowej Kancelarii Rzeszy w Berlinie. Obie rzeźby wymagają obecnie renowacji. Jedna z nich już od października 2022 roku jest eksponowana na wystawie stałej, gdzie zwiedzający mogą obserwować na bieżąco proces renowacji.
U szczytu swojej władzy Hitler kazał postawić pomniki w ogrodzie Kancelarii Rzeszy – pozostawały tam od 1939 do 1944 roku. „Kroczące konie” były jednymi z tysięcy dzieł z brązu, wyprodukowanych na potrzeby reżimu nazistowskiego. Miały one później zdobić „imperialną" stolicę „Germanię” – nowego, pokazowego miasta Trzeciej Rzeszy, której plany były już gotowe.
Kim był Joseph Thorak?
Thorak urodził się w Wiedniu 7 lutego 1889 roku. Uczęszczał do Wiedeńskiej Akademii Sztuki, a w 1915 roku wyjechał do Berlina, aby dokończyć tam studia artystyczne. Po studiach pracował jako rzeźbiarz, specjalizując się w monumentalnych rzeźbach i pomnikach, jak np. czterometrowa rzeźba „Herthy” zdobiąca szczyt dawnego Reichsbanku w Gelsenkirchen-Buer.
Jego styl zapewnił mu liczne zlecenia od rządu niemieckiego – międzynarodową sławę zyskał w 1934 roku, gdy wraz z innymi artystami pracował nad „Security Monument” (Pomnikiem Bezpieczeństwa) w tureckiej stolicy, Ankarze.
W 1937 roku Thorak został oficjalnie głównym rzeźbiarzem narodowych socjalistów i od tej pory dostawał zlecenia na wykonanie ogromnej ilości sztuki propagandowej – rzeźb, które miały zilustrować (rzekomą) chwałę i siłę nazistowskiego reżimu.
Podczas gdy naziści deprecjonowali żydowską i nowoczesną sztukę jako „zdegenerowaną”, prześladowali artystów, plądrowali żydowskie kolekcje sztuki i zmuszali żydowskich marszandów do sprzedawania swoich zbiorów po śmiesznych cenach, kariery artystów takich, jak Thorak kwitły. Thorak ostatecznie rozwiódł się także ze swoją żoną, która miała żydowskie korzenie i otrzymał prestiżową posadę w monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych. Po zakończeniu II wojny światowej kontynuował ją bez przeszkód – aż do śmierci w 1952 roku.
Sztuka nazistowska na wystawach
„Kroczące konie" Thoraka wiele lat temu zaginęły. Odkryto je w 2015 roku – po serii spektakularnych nalotów na podejrzaną siatkę handlarzy sztuką, która działała w Niemczech w szarej strefie. Policja zarekwirowała konie Thoraka, a także rzeźby Fritza Klimscha i Arno Brekera, którzy również należeli do ulubionych artystów Hitlera.
Ich prace miały być teraz sprzedawane na czarnym rynku, bo na oficjalnym rynku sztuki nazistowska sztuka to tabu. Dlaczego jest więc teraz wystawiana w Cytadeli? Muzeum stara się uzmysłowić, jak bardzo różne władze państwowe – od Cesarstwa Niemieckiego po NRD - próbowały w latach 1849-1986 kształtować krajobraz miejski Berlina za pomocą swoich pomników.
„W związku z przewrotami politycznymi w XX wieku wielokrotnie usuwano z przestrzeni publicznej pomniki, które dla nowego systemu były problematyczne lub uznane za zagrożenie, albo stanowiły wręcz pochwałę przeszłości" – czytamy na stronie Cytadeli. „Muzeum daje możliwość zajęcia się wielkimi symbolami Cesarstwa Niemieckiego, Republiki Weimarskiej, narodowego socjalizmu i NRD, które miały zostać pogrzebane i zapomniane – a teraz spełniają nową funkcję jako świadectwa niemieckiej historii”.
Określenie „wielkie symbole" może wywołać konsternacje w tym aspekcie – ale muzeum podkreśla, że chce przekształcić się w centrum badań nad „toksycznymi” zabytkami, które są także świadectwem niemieckiej historii. Również rząd niemiecki wsparł nabycie „Kroczących koni”.
Nazistowskie rzeźby w miejscach publicznych
Nie tak dawno inna wystawa sztuki nazistowskiej wywołała protesty społeczne. W zeszłym roku w liście otwartym skrytykowano monachijską Pinakotekę za pokazanie obrazu nazistowskiego artysty Adolfa Zieglera. Georg Baselitz, jeden z najbardziej wpływowych artystów współczesnych, zażądał usunięcia obrazu. „To szokujące, że możliwe jest przedstawianie nazistowskiej propagandy w tak nachalny sposób w monachijskim muzeum" –powiedział Baselitz. Poza tym, jak stwierdził, sam sposób ekspozycji był „zły”. Praca Zieglera wisi w sali z artystami, których prześladował. „Ziegler niszczył sztukę i artystów. Jego prace nie maja prawa być wystawiane w sali prac jego ofiar” – napisał Baselitz, cytowany przez „Sueddeutsche Zeitung”.
Wiele nazistowskich prac propagandowych można nadal zobaczyć w niemieckiej przestrzeni publicznej: na przykład na Stadionie Olimpijskim w Berlinie, zamówionym przez reżim Trzeciej Rzeszy na Igrzyska Olimpijskie w 1936 roku. W okresie poprzedzającym Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w 2006 roku, podczas których rozgrywki odbywały się również na berlińskim Stadionie Olimpijskim, aktywiści domagali się usunięcia nazistowskich rzeźb z obiektu. Miasto odmówiło, uzasadniając, że ich usunięcie oznaczałoby wyparcie tego okresu niemieckiej historii.